Gaz z Rosji przez Ukrainę najtaniej. Kijów walczy o ustabilizowanie przesyłu

16 lipca 2015, 15:02 Alert

(Reuters/Kommiersant/Wojciech Jakóbik/Piotr Stępiński)

Ukraiński system przesyłowy gazu w 2014 roku.

Rosyjski plan porzucenia Ukrainy jako kraju tranzytowego dla dostaw gazu do Europy będzie kosztowny. Źródła Reutersa na Słowacji i w Bułgarii przekonują, że budowa i modernizacja infrastruktury potrzebna do umożliwienia takiego scenariusza będzie kosztować miliardy dolarów, a tranzyt przez Ukrainę i tak pozostanie najtańszy.

Nawet jeśli Rosja zrezygnuje z dostaw przez kraj Bohdana Chmielnickiego, to będzie zobligowana do opłacania taryf tranzytowych zapisanych w umowie ze Słowacją do 2028 roku i z Bułgarią do 2030 roku na mocy klauzuli ship or pay. Kontrakt tranzytowy ze Słowacją zakłada ponadto dostawy do kluczowych klientów we Włoszech i Niemczech.

Z obliczeń Reutersa wynika, że Eustream zarobił prawie 630 mln euro na opłatach Gazpromu w 2014 roku. Bułgaria zgromadziła z tego tytułu 90 mln euro. Ukraina zarobiła zaś 2 mld euro czyli około 6 procent przychodów budżetowych kraju.

Dalsze wyliczenia Reutersa podsumowują wydatki związane z budową nowych połączeń. Budowa pierwszej nitki Turkish Stream (wątpliwej ze względu na opór Turcji) ma kosztować około 3,3 mld euro. Rozbudowa gazociągu Nord Stream pociągnie za sobą koszt około 9,9 mld euro.

Michaił Korczemkin z East European Gas Analysis przytacza swoje dane pesymistyczne dla rosyjskiego planu. Gazprom płaci 43 dolary za każde 1000 m3 przesłane przez Nord Stream i tylko 33 za dostawy przez Ukrainę. Naftogaz potwierdza, że zdaniem tej ukraińskiej firmy, jej taryfy są najbardziej opłacalne dla Rosjan.

Dlatego eksperci cytowani przez Reutersa są zgodni, że Rosja prędzej znajdzie porozumienie odnośnie tranzytu przez Ukrainę, niż porzuci go.

Ukraińcy także podejmują działania na rzecz ustabilizowania tranzytu przez ich terytorium. Minister energetyki i przemysłu węglowego Wołodymyr Demczyszyn poinformował, że trwają rozmowy z Międzynarodową Korporacją Finansową o dofinansowaniu zakupu gazu ziemnego przez kilku handlarzy międzynarodowych, w celu jego wtłoczenia do ukraińskich magazynów i późniejszej sprzedaży na rynku ukraińskim. Ministerstwo ma prowadzić stały lobbing za takim rozwiązaniem.

Ilość surowca znajdującego się w magazynach gazu na Ukrainie wzrosła 15 lipca o 0,11 procent do 12,413 mld m3 – podaje Stowarzyszenie Europejskich Operatorów Magazynów Gazowych (GSE).

Magazyny sa zapełnione w 40.11 procentach. Na terenie Ukrainy znajduje się 12 magazynów o łącznej pojemności 31 mld m3.

Jak informował BiznesAlert.pl, Ukraina potrzebuje pomocy finansowej w wysokości około 1,5 mld dolarów na zapełnienie magazynów gazu. Odpowiedni poziom surowca w nich jest niezbędny, aby możliwe było utrzymanie tranzytu gazu do klientów europejskich.

Dziś Komisja Europejska po raz kolejny spróbuje przekonać europejskie spółki gazowe do wtłoczenia surowca do ukraińskich magazynów. PGNiG odmawia deklaracji swojego stanowiska na ten temat.

Według źródła gazety w branży póki co nie ma na to szansy. Bruksela uważa za bardziej prawdopodobne wydzielenie pomocy finansowej. W dużej mierze decyzja ta zależy od negocjacji Kijowa w sprawie restrukturyzacji długu zagranicznego, które wydają się być trudne ze względu na kryzys w Grecji.

Jak informował 10 lipca BiznesAlert.pl wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. Unii Energetycznej Maros Szefczovicz ma spotkać się z przedstawicielami europejskich spółek energetycznych w sprawie wtłoczenia gazu do ukraińskich magazynów. Na spotkaniu zaplanowanym na 15 lipca mają pojawić się przedstawiciele niemieckiego E.ON, ENGIE, OMV, PGNiG, RWE, ENI i Statoila.

Mimo woli utrzymania tranzytu surowca z Rosji, Kijów dalej nie sprowadza gazu z Rosji. Ściąga go przez rewersy z Europy i rozmawia o dostawach z Kazachstanu i Turkmenistanu. Liczy w tym kontekście na wsparcie Komisji Europejskiej.