Serhij Oleksijenko pełniący obowiązki prezesa Ukrtransgazu przekonuje, że Ukraina mogłaby importować z Polski nawet 5 mld m sześć. gazu ziemnego rocznie, ale na przeszkodzie stoją ograniczenia infrastrukturalne na terytorium polskim.
BiznesAlert.pl: Jaki jest stan współpracy gazowej Polski i Ukrainy?
Serhij Oleksijenko: Rozmawiamy z Gaz-System o zwiększeniu dostaw z Polski.
Czy LNG z Polski dotarło już na Ukrainę?
Można uznać, że co najmniej kilka molekuł polskiego LNG dotarło na Ukrainę bo są one wymieszane w systemie gazowym Polski i dociera do naszego kraju. Nie wiem nic o dedykowanej paczce ale część portfolio PGNiG to gaz skroplony, a jest to istotny dostawca na Ukrainę z Polski. Jestem przekonany, że już teraz planują zwiększenie dostaw na Ukrainę i importu LNG w ramach jednego procesu.
Jaki jest stan rozmów o dostawach LNG na Ukrainę?
Naftogaz zwrócił się z prośbą o zakontraktowanie pewnego wolumenu LNG ze Świnoujścia poprzez pożyczenie przepustowości PGNiG. Takie dedykowane dostawy byłyby dostarczone potem na Ukrainę. To projekt omawiany z Gaz-Systemem w kontekście rozwiązań technicznych, które go umożliwią.
Czy stoją na jego drodze jakieś przeszkody?
Dalsze blokowanie istniejącej przepustowości do Polski przez Gazprom. Punkt w Drozdowiczach może przesłać 15 mln m sześc. dziennie na import i eksport. Punkt w Hermanowicach w kierunku Ukrainy to prawie 7 mln m sześc. dziennie latem, i poniżej 5 mln zimą. Porozumienie operatorskie między Gaz-Systemem a Ukrtransgazem pozwoli nam wykorzystywać te punktu zgodnie z zasadami rynkowymi. Rozmawialiśmy o tym z Gaz-Systemem na początku czerwca na Ukrainie. Mam nadzieję, że będziemy mieli porozumienie w tej sprawie do końca czerwca.
Jak może zareagować Gazprom?
Nie trudno przewidzieć, co mógłby zrobić. Można się spodziewać presji na Polskę, aby zatrzymała ten proces. Nie ma jednak wątpliwości, że wprowadzenie wspólnych zasad rynkowych będzie służyć wspólnemu dobru naszych krajów. Ukraina mogłaby sprowadzić więcej gazu od PGNiG, PGNiG mógłby rozwinąć swe portfolio. Gaz-System miałby zwiększone wykorzystanie przepustowości i zarobiłby dodatkowe pieniądze. To jeden z tematów, który będziemy omawiać z Komisją Europejską tego lata. Bruksela chce, aby wszystkie połączenia gazowe miały porozumienia operatorskie do rozpoczęcia następnego sezonu grzewczego. W marcu rozmawialiśmy z Gaz-Systemem i PGNiG o możliwych problemach.
Jak dużo LNG mogliby Państwo sprowadzać z wykorzystaniem tego połączenia?
To zagadnienie będące nadal przedmiotem dyskusji. Niestety ograniczenie reeksportu wystąpiło nie po stronie ukraińskiej, ale po polskiej. Gaz-System ma dziesięcioletni plan rozwoju. Pokazuje on wąskie gardła w polskim systemie, które nie pozwalają transportować całego wolumenu ze Świnoujścia do reszty kraju. Ograniczenia w okolicach Katowic mogą utrudnić dostawy na Ukrainę. To stare gazociągi o małej przepustowości, które mają zostać zmodernizowane, ale ten proces nie został jeszcze zakończony. Po modernizacji będą mogły słać do 15 mln m sześć. dziennie w zależności od potrzeby komercyjnej. To odpowiada około pięciu mld m sześc. rocznie. Problem polega na tym, że ograniczenia istniejące obecnie sprawiają, że przepustowość dla Ukrainy jest dostępna jedynie poza sezonem grzewczym, od kwietnia do października. Liczymy na to, że będzie ona możliwa do wykorzystania przez PGNiG i Naftogaz w pełni z początkiem sezonu grzewczego po podpisaniu porozumienia operatorskiego. Moglibyśmy wtedy alokować przepustowość od lipca. Jednakże bez porozumienia operatorskiego ta przepustowość będzie zastrzeżona dla Polski a Rosjanie będą mogli przeszkodzić w dostawach.
Jakie narzędzia może wykorzystać w tym celu Gazprom?
Gazprom może zadziałać niekomercyjnie, jak robił to w wielu przypadkach w przeszłości. Poprzez naruszenie kontraktu może stworzyć sztuczne deficyty gazu w różnych częściach Europy.
Jak na Słowacji w 2015 roku?
Tak. Było wiele innych przykładów w innych regionach.
Jaki będzie rozwój wypadków po zakończeniu kontraktu przesyłowego z Gazpromem?
Wprowadzenie europejskich zasad rynku gazu znacząco zmniejszy ryzyko zakłócenia dostaw ze względu na obowiązkowe regulacje odnośnie działania infrastruktury. Wprowadzenie tych wspólnych zasad względem jakiejkolwiek infrastruktury jest więc korzystne dla konsumentów gazu. Jednak wąskie gardło w pobliżu Katowic ogranicza dostawy na Ukrainę z Gazociągu Jamalskiego i terminalu LNG. Ta przeszkoda musi zostać usunięta, by rynek działał prawidłowo. Niestety planowane prace modernizacyjne zostały przełożone z 2018 do końca 2019 roku. Teraz mają się zakończyć w 2021 roku.
Co w takim razie z Gazociągiem Polska-Ukraina który już powstał po stronie polskiej?
Nie uda się wykorzystać tej przepustowości dopóki ograniczenia w południowej Polsce nie zostaną usunięte. Ten gazociąg pozostanie niewykorzystany do czasu rozbudowy odcinka w pobliżu Katowic. W tym samym czasie, o ile wspólne regulacje europejskie zostaną zastosowane na punktach Drozdowicze i Hermanowice, będzie wystarczająca przepustowość po stronie ukraińskiej do znaczącego importu na nasz rynek. To będzie ponad 5 mld m sześć. rocznie. Część tej przepustowości będzie fizyczna, a część – wirtualna.
Rozmawiał Wojciech Jakóbik