Gazprom musi znaleźć sposób na rozliczenie dostaw gazu do marionetkowych republik na wschodzie Ukrainy, których ciężar spada w całości na niego i dodatkowo pogarsza jego sytuację w obliczu złych wyników w Europie.
Oficjalnie Rosjanie zatrzymali dostawy gazu do tzw. Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej, bo Federacja Rosyjska uznaje je nadal za część Ukrainy i domaga się, aby odpowiedzialność za dostawy przejął Kijów. Gazprom zdradził Kommiersantowi, że dane na temat dostaw do tych republik zostały usunięte z raportu, bo nie reguluje ich żadna umowa z ukraińskim Naftogazem. Tymczasem Ukraińcy nie dostarczają tam gazu od lutego 2015 roku ze względu na zniszczenia infrastruktury wywołane agresją rosyjską na wschodzie kraju. Od tego czasu Gazprom zaczął naliczać Naftogazowi dług za gaz dostarczony marionetkowym rządom, ale Naftogaz odmówił jego spłaty.
Kommiersant obliczył, że Gazprom dostarczył DRL i ŁRL około 12 mld m sześc. gazu w 2019 roku. Jego koszt jest szacowany na 2m,91 mld dolarów. Według gazety Rosjanie nadal dostarczają ten gaz, ale muszą znaleźć nowy sposób jego rozliczania, na przykład przez wyznaczenie spółki pośredniczącej w dostawach, która nie będzie się obawiać sankcji za wsparcie marionetek nieuznawanych na arenie międzynarodowej. Można też rozliczyć ten gaz jako techniczny, wykorzystany na potrzeby Gazpromu. Rozstrzygnięcie tego problemu będzie istotne dla tej firmy rosyjskiej, która notuje rekordowe spadki przychodów z eksportu gazu przez ciepłą zimę, pandemię koronawirusa i rosnącą konkurencję w postaci LNG.
Kommiersant/Wojciech Jakóbik