Jak podaje agencja Reuters, 26 października rosyjski Gazprom przeanalizuje decyzję udziałowców projektu Nord Stream 2 o wycofaniu się z porozumienia o wspólnej budowie kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2.
Projekt, który ma zostać ukończony w 2019 roku, zakładał pierwotnie umowę Gazpromu z europejskimi Uniperem, Wintershallem, Shellem, OMV i Engie, na mocy której rosyjska spółka zatrzymałaby 50 procent akcji projektu, a Europejczycy dostaliby po 10 procent.
Polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) zgłosił zastrzeżenia do koncentracji w tej formie. W obawie przed zablokowaniem stworzenia konsorcjum, udziałowcy wycofali się z planów jego stworzenia. Obecnie jedynym akcjonariuszem projektu pozostaje rosyjski Gazprom.
Konsorcjum miało być narzędziem finansowania projektu. Rosjanie szukają nowego sposobu na sfinansowanie projektu, którego wartość jest szacowana na około 11 mld dolarów.
Na temat projektu prezentowane są sprzeczne opinie Rosjan. Prezes Gazpromu Aleksiej Miller przekonuje, że nie ma zagrożenia dla terminu realizacji projektu. Natomiast ambasador Rosji przy Unii Europejskiej Władimir Czyżow uznaje termin 2019 roku za nierealny.
Parlament Europejski uznał 25 października, że projekt Nord Stream 2 jest niezgodny z interesem Unii Europejskiej. Opór względem niego rośnie w krajach Europy Środkowo-Wschodniej i Skandynawii. Krótkoterminową alternatywą byłoby zwiększenie dostaw istniejącym Nord Stream, dzięki spodziewanej zgodzie Komisji Europejskiej na większe wykorzystanie niemieckiej odnogi – OPAL – przez Gazprom.
Reuters/Wojciech Jakóbik