Gazprom może zagrozić filarowi planu dywersyfikacji źródeł dostaw gazu do Unii Europejskiej. Priorytetem dla niej jest budowa Południowego Korytarza Gazowego, czyli sieci gazociągów, które po 2020 roku pozwolą sprowadzać gaz z regionu kaspijskiego. Zgłasza zainteresowanie nową przepustowością magistrali na gaz z Azerbejdżanu. Może zablokować alternatywnych dostawców.
Rozbudowa korytarza na gaz spoza Rosji
Korytarz Południowy składa się z Gazociągu Południowokaukaskiego (SCP), Gazociągu Transanatolijskiego (TANAP) i Gazociągu Transadriatyckiego (TAP). Ten ostatni element mający ciągnąć się z granicy tureckiej, przez Grecję i Albanię, do Włoch, stał się obiektem zainteresowania rosyjskiego Gazpromu.
Wiceprezes rosyjskiego giganta gazowego Aleksander Miedwiediew zakwestionował zdolność Azerbejdżanu do zapewnienia paliwa dla rozbudowanego TAP. Gazociąg ma osiągnąć przepustowość 10 mld m3 rocznie, a jeśli znajdzie dostawców, będzie rozbudowany o kolejne 10 mld. Komisja Europejska rozważa dostawy z Turkmenistanu lub Morza Śródziemnego, ale Rosjanie proponują swój surowiec.
Miedwiediew poinformował, że jego firma mogłaby dostarczać surowiec przy wykorzystaniu TAP. Rosjanie chcą zbudować nowy gazociąg do Turcji o nazwie Turkish Stream, którego pierwsza nitka ma osiągnąć przepustowość 15,75 mld m3 rocznie i być poświęcona rynkowi tureckiemu. Jednak Rosjanie rozważają drugą nitkę o tej samej mocy, która mogłaby powstać pod warunkiem pojawienia się zainteresowania w Europie.
Z tego powodu Miedwiediew ocenia, że niezdolność Azerbejdżanu do dostarczenia gazu dla TAP nie powinna sprawić, że TAP „będzie stał pusty”. – Byłoby to bardzo niedobre i niezgodne ze wszystkim co ustaliliśmy z naszymi partnerami – powiedział Rosjanin. Jednocześnie attaché do spraw gospodarczych Rosji w Bułgarii Igor Plingin poinformował, że zablokowany przez Komisję Europejską projekt South Stream mógłby zostać ponownie uruchomiony.
Nowy sposób na szarżę od południa
W grudniu 2014 roku Komisja Europejska uznała South Stream za niezgodny z prawem unijnym ze względu na nieprawidłowości przy przetargach. Mimo to w bułgarskiej Warnie dalej leżą rury zakupione na potrzeby realizacji tego projektu. – Być może projekt zostanie zrealizowany – powiedział attaché cytowany przez RIA Novosti.
Wypowiedź Plingina koresponduje z dywagacjami przedstawiciela Gazpromu o przyszłości Korytarza Południowego. South Stream zakładał dostawy przez Morze Czarne do Bułgarii. Turkish Stream mógłby zostać powiększony o nitkę europejską łączącą go z TAP w Grecji lub terytorium Bułgarii.
Już teraz konsorcjum Szach Deniz zarządzane przez BP zapowiada procedurę open season na kolejne 10 mld m3 rocznie z TAP, jeżeli przepustowość gazociągu zostanie podwojona zgodnie z planem. Pierwsze 10 mld zostało przyznane kupcom w Bułgarii i Włoszech. Jednak Gazprom będzie mógł wziąć udział w rezerwacji przepustowości rozbudowanego gazociągu.
– Gazprom nie jest rywalem SOCAR-u w TAP – powiedziało źródło AzerNews.az w tej azerskiej spółce węglowodorowej, która ma dostarczać gaz przez wspomniany gazociąg. – Połowa przepustowości będzie zarezerwowana dla gazu z Azerbejdżanu – dodał. Nie odniósł się jednak do możliwości wykorzystania przez Rosjan nowej mocy powstałej po rozbudowie. Rosjanie mogliby wziąć udział w open season pod warunkiem, że byliby w stanie dostarczyć gaz do TAP, np. poprzez Turkish Stream.
Rozmówcy Reutersa przekonują, że Gazprom mógłby mógłby zarezerwować nową moc TAP, z której powinien skorzystać dostawca śródziemnomorski – Cypr bądź Izrael, które wydobywają gaz z nowoodkrytych złóż, odpowiednio Afrodyta oraz Tamar i Lewiatan. Byłoby to także zagrożenie dla dostaw z Turkmenistanu, które dodatkowo wymagałyby budowy Gazociągu Transkaspijskiego (TCP) przez Morze Kaspijskie.
Bruksela stoi murem za dywersyfikacją
Rozmówcy AzerNews.az wskazują jednak, że dopuszczenie Rosjan do TAP może być niezgodne z warunkami stawianymi przez pożyczkodawców projektu, jak Europejski Bank Inwestycyjny. Mogą mieć oni specyficzne wymagania. Było tak w przypadku pożyczek na zakupy gazu przez Ukrainę, które zostały udzielone pod warunkiem wykluczenia zakupów z Rosji za pomocą pozyskanych w ten sposób pieniędzy.
– Uznajemy Korytarz Południowy przede wszystkim za główne źródło dywersyfikacji, nowy gaz, nowy szlak, nowy dostawca – powiedział wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Marosz Szefczovicz. Poparcie dla projektu utrzymują także Stany Zjednoczone pod rządami prezydenta Donalda Trumpa.
Komisja Europejska niezmiennie wyraża poparcie dla Południowego Korytarza Gazowego i projektu TAP. Gaz ma mu zapewnić konsorcjum pod wodzą brytyjskiego BP, które eksploatuje złoża Szach Deniz w Azerbejdżanie. Rosyjskie plany odnośnie Korytarza anonimowi przedstawiciele Brukseli uznali za próbę objęcia Europy od północy (Nord Stream 2 – przyp. red.) i od południa (Turkish Stream – przyp. red.) żelaznym uciskiem. Póki co jednak sieje zamęt, który może podważyć poparcie polityczne krajów Unii Europejskiej dla Korytarza Południowego.
W lutym rosyjska Duma zatwierdziła budowę Turkish Stream. O próbach podważania Korytarza Południowego BiznesAlert.pl informował jeszcze w styczniu tego roku.
Reuters/Azer News/RIA Novosti/Wojciech Jakóbik