Gazprom wyciągnął lekcję z kryzysu cen ropy

2 marca 2017, 08:15 Alert

Wbrew prognozom ośrodków analitycznych rosyjski Gazprom jest bardziej konserwatywny w ocenie perspektyw cen ropy naftowej w 2017 roku. Czy baryłka będzie tańsza od obecnych szacunków?

Igor Dodon i Aleksiej Miller w Gazpromie
Igor Dodon i Aleksiej Miller w Gazpromie

Konserwatywne założenia

W budżecie Gazpromu na 2017 rok zapisano średnią cenę ropy naftowej na poziomie 48 dolarów za baryłkę. Poinformował o tym Andriej Krugłow podczas Dni Inwestora w Singapurze 1 marca tego roku.

– Przyjęliśmy konserwatywną prognozę i ustaliliśmy budżet według ceny ropy w wysokości 48 dolarów za baryłkę i gazu w wysokości 166 dolarów za 1000 m3 – ocenił Rosjanin. Gazeta Kommiersant donosi, że Gazprom zamierza stworzyć fundusz rezerw, który będzie uzupełniany kiedy ropa naftowa będzie droższa od określonego poziomu. Rezerwy posłużą do wsparcia finansowego działalności firmy w okresie zniżki ceny baryłki.

Tymczasem ośrodek Wood Mackenzie przewiduje, że w 2017 roku średnia cena ropy wyniesie 57 dolarów za baryłkę i będzie stopniowo rosnąć do 85 dolarów w 2020 roku. Wzrost cen baryłki wpływa na wzrost ceny gazu w kontraktach długoterminowych Gazpromu, ale obniża ich konkurencyjność do oferty giełdowej. Z tego względu z jednej strony zwiększa przychody ale z drugiej obniża atrakcyjność względem konkurencji w postaci dostaw z innych kierunków.

Walka o rynek

Z tego względu Gazprom w coraz większym stopniu uniezależnia kontrakty oferowane klientom od ceny ropy naftowej. Podczas konferencji w Singapurze wiceprezes Gazpromu Aleksander Miedwiediew przyznał, że kontrakty hybrydowe albo powiązane z ceną giełdową stanowią już 60 procent umów na dostawy od firmy.

Model hybrydowy, o czym pisał BiznesAlert.pl, to rozwiązanie mające utrzymać konkurencyjność Gazpromu w stosunku do dostaw LNG ze Stanów Zjednoczonych. W jego założeniach szczyt zapotrzebowania na gazu ziemny w zimie miałby być pokrywany z dostaw gazu skroplonego z terminalu Baltic LNG, który planuje wybudować we współpracy z Shellem rosyjski potentat.

– Połączenie rurociągowych dostaw gazu z dostawami LNG może być realizowane nawet w obrębie jednej umowy. Widzimy w tym ogromną przewagę. Nawet jeżeli przepustowość naszych gazociągów: Nord Stream czy budowanego Nord Stream 2 nie będzie w pełni wykorzystywana, to oznacza to, że posiadamy pewien zapas mocy do pokrycia zimowych maksimów zapotrzebowania na surowiec – ocenił Walerij Gołubiew, wiceprezes Gazpromu, podczas Forum Gajdarskiego w styczniu tego roku.

Kommiersant/Reuters/Wojciech Jakóbik

Model hybrydowy. Jak Gazprom odpowie na LNG z USA