Gazprom znalazł lobbystów za Nord Stream 2 na Litwie

13 września 2017, 09:30 Alert

Rosyjskie państwowe spółki energetyczne Gazprom i Rosatom chcą poprawić swój wizerunek na Litwie. Litewskie agencje public relations dotychczas unikały podpisywania umów z firmami kontrolowanymi przez Kreml. Jednak w tym roku sytuacja uległa zmianie.

Siedziba Gazpromu w Petersburgu. Fot. Flickr
Siedziba Gazpromu w Petersburgu. Fot. Flickr

Rosatom bez powodzenia 

Rosatom, który buduje elektrownię jądrową w Ostrowcu na Białorusi, wynajął agencję PR, która ma siedzibę w Moskwie. Rosyjska spółka próbowała znaleźć na Litwie agencję, która może świadczyć usługi public relations związane z poprawą wizerunku białoruskiej elektrowni jądrowej. Jednak do współpracy nie zgłosiła się żadna firma.Rosyjski koncern gazowy Gazprom, mimo podobnych problemów co Rosatom, w tym roku przełamał bariery i wynajął firmę, której celem jest lobbing za gazociągiem Nord Stream i Nord Stream 2, który uważany jest za rosyjski projekt polityczny.

Gazprom znalazł partnerów na Litwie

Partnerem Rosjan ma być firma public relations – PPM Consulting. Szefową jest Indrė Jakaitytė, która w latach 2011–2015 była członkiem wileńskiej rady miejskiej.Jak podają litewskie media, Jakaitytė miała wysłać w tym tygodniu tekst w języku angielskim, z którego wynika, że krytyka „Nord Stream 2” jest „chora”, a Gazprom, realizując projekt, „z pewnością nie zajmie dominującej roli na rynku gazu”.

PPM Consulting potwierdził, że jest partnerem komunikacyjnym spółki Nord Stream AG na Litwie od początku tego roku.– Mamy pomóc klientowi w rozpowszechnianiu informacji – powiedziała Jakaitytė. Nawiasem mówiąc, do tej pory, w ramach projektu Nord Stream w krajach bałtyckich, agencja public relations była zaangażowana w prace na Łotwie.

Komisja Europejska stwierdziła, że Nord Stream 2 „nie spełnia celów energetycznych Unii i wzmocni pozycję tylko jednego dostawcy – Gazpromu”.Prezydent Litwy Dalia Grybauskaitė ogłosiła, że budowa Nord Stream 2 między Niemcami i Rosją nie jest projektem komercyjnym, a geopolitycznym, który ma na celu osłabić Ukrainę i podzielić Europę.

Lrt.lt/Bartłomiej Sawicki