Giełda nie lubi …e(E)nergii?

13 grudnia 2013, 11:30 Energetyka

KOMENTARZ

Konrad Świrski,

prezes Transition Technologies

Spektakularny debiut ostatniej wielkiej polskiej spółki energetycznej na parkiecie giełdowym … równie spektakularnie pokazał jak dziś wielka jest rozbieżność pomiędzy rynkami finansowymi, a firmami opartymi na ciężkim, nudnym i kapitałochłonnym zaangażowaniu technologii i wieloletniej strategii obsługi klientów.

Z punktu widzenia szybkich zysków inwestorów – oczywiście klapa. Debiut zakończył się zniżką cen zjadająca zyski zapisujących się na akcje (ponad minus 5 % ) – oczywiście na ten wynik zapracowali prawdopodobnie niecierpliwi pracownicy spółki posiadający akcje pracownicze. Te akcje nie podlegały czasowemu zablokowaniu w obrocie i natychmiast w dużej mierze zostały rzucone na rynek – wreszcie po długim okresie wyczekiwania, mało znaczący papier w szufladzie zamienił się w tak bardzo oczekiwaną przed świętami gotówkę. W tym roku w rodzinach pracowników Energii święta będą na bogato. Z drugiej strony wielka nadwyżka zainteresowanych i redukcja w procesie zapisów na akcje pokazuje potencjał i skalę zainteresowania – największy giełdowy debiut w Europie Środkowej w tym roku. Jak zawsze na giełdzie warto poczekać żeby zobaczyć klarujący się pewnie w przeciągu miesiąca trend cenowy.

Na dziś , w obecnym stanie rynku – Energa jest w wyjątkowo komfortowej pozycji. To koncern energetyczny mający wyjątkową przewagę obrotu energii (sprzedaży do klientów końcowych – ok 15 % rynku krajowego) nad wytwarzaniem (tylko 2 % i tylko jedyna duża elektrownia węglowa – Ostrołęka). Przy dzisiejszym stanie rynku – sytuacja wręcz wymarzona. Należy pamiętać o strukturze cen końcowych energii elektrycznej dla klientów – składającej się z opłaty za dystrybucję i opłaty za energię (mniej więcej po połowie). Opłata dystrybucyjna – automatycznie przenosi wszystkie koszty spółki – łącznie z inwestycjami (i nawet najbardziej w Polsce zaawansowanym projektem wdrażania inteligentnych liczników) – tu wiec spółka na pewno nie traci a ma mały stały ustalony zysk. Patrząc na opłatę za energię – to właśnie czasy dla …Energii. Na rynku hurtowym ceny oscylujące na poziomie 175 PLN/MWh (a nawet i niżej i to też w kontraktach terminowych na przyszły rok) , a w taryfie sprzedażowej … zwykle koło 270 PLN/MWh. Najbliższy rok to wiec czas żniw – w ciemno można raczej przewidywać dobre albo jeszcze lepsze wyniki finansowe, a przy wstępnych zapowiedziach bardzo agresywnej wypłaty dywidendy (gdzieś słyszałem że nawet wszystko ponad ustawowe 8 % odpisu na kapitał zapasowy – a wiec 92 % dla inwestorów) – wydaje się, że najbliższe miesiące , a nawet rok, no może dwa – akcje to dobry interes.

W długiej perspektywie … no ale w sumie, kto patrzy dalej niż do 2016, może być nieco trudniej. Jeśli inwestycje w sektor wytwarzania będą toczyły się jak w tym roku (czyli nie będzie ich w ogóle), malejąca nadwyżka wytwarzania nad popytem w szybki sposób odbije ceny na giełdzie rynkowym. Przy dominującym modelu giełdowym dzieje się to zwykle szybko i gwałtownie – a ceny hurtowe energii mogą wzrosnąć nawet kilkakrotnie (spektakularny rynek kalifornijski 2000-2001 nawet ponad 10-krotnie). Wtedy niestety firmy jak Energa tracą szybko , bo nie jest możliwe przełożenie tych kosztów na odbiorców końcowych. Po pierwsze nie można zmieniać taryfy tak dynamicznie jak zmieniają się hurtowe ceny, a po drugie (przynajmniej na dziś) cały czas obowiązuje hamulec bezpieczeństwa w postaci konieczności zatwierdzania nowych taryf (ceny sprzedaży dla odbiorców indywidualnych) przez URE (bardzo podobny mechanizm w Kalifornii w roku 2000 – urzędowy „price cap” ograniczenie możliwości podnoszenia cen – wpędził spółki w rekordowe miliardowe(ok 70) dolarowe deficyty. Analiza akurat tej spółki jest dość prosta – zamiast skomplikowanych analiz technicznych , śledzenia bilansów i kosztownych analiz giełdowych specjalistów mam prostą rade dla inwestorów – jeśli cena energii na rynku hurtowym (np. na stronie Towarowej Giełdy Energii) jest niska to dla naszych akcji bardzo dobrze, natomiast jeśli cena nagle zacznie rosnąć – no to prosta rada – przerzucić się na sektor agregatów zapasowych , świeczek i latarek , no może ewentualnie zmienić na PGE (tu jest nadwyżka wytwarzania nad obrotem – sprzedażą energii dla odbiorców).

Tak naprawdę problem jest szerszy i bardziej skomplikowany. Dzisiejszy rynek finansowy – giełdowy – absolutnie nie ceni energetyki i wręczy wysyła fałszywe sygnały dla tego sektora. W porównaniu do lat dawnych , dziś jest inaczej – a myślę o przedziale czasowym 20 – 40 lat temu gdzie w portfelach inwestorów zawsze znajdowało się miejsce na akcje „super bezpieczne” i energetyka pełniła taką rolę, nudnych , bezpiecznych akcji z kilkuprocentowym stałym zyskiem. Teraz nikt już nie czeka na coś bezpiecznego , rynki finansowe szukają zysków wszędzie i energetyka stała się ryzykownym polem różnorodnych spekulacji. Wszystkie zmiany które nastąpiły w ostatnim 15-leciu, od samego zliberalizowania rynku energii po drastyczne zmiany na europejskim rynku wytwarzania i preferowaniu projektów energetyki odnawialnej aż wreszcie po ideologiczną krucjatę przeciwko CO2 na obszarze UE – niepokoją inżynierów (i właściwie zatrzymują ich pracę) ale są entuzjastycznie przyjmowane przez maklerów i „smart” inwestorów. Energetyka ze spokojnego, nudnego i przewidywanego do bólu sektora, stała się polem pełnym ryzyka regulacyjnego i finansowego, ale za to z cenami skaczącymi czasami od góry do dołu – co w końcu jest przecież kwintesencją giełdy bo wtedy coś można naprawdę zarobić. Ze spojrzeniem inżynierskim, jednak wciąż mi trudno się pogodzić że energetyka ma być wyłącznie postrzegana przez pryzmat przepływów finansowych i czystych zysków i że czasami lepiej produkować ze starych i nieefektywnych bloków niż z nowych i nowoczesnych, że na CO2 można zarobić w jednym kraju a już 5 km dalej to nie i że oczekiwania od firm energetycznych to pełna wypłata dywidendy, a nie inwestycje w nasze bezpieczeństwo energetyczne.

Trudno … sami w końcu stworzyliśmy ten świat. Czekamy wiec na dalszy ciąg i zmiany w przyszłości. Czas pokaże czy koncepcja zastosowania stylu facebooka i twittera do wytwarzania , dystrybucji i obrotu energii zadziała , ale w końcu urządzenia maja być inteligentne.

CIRE.PL