Autor

Głogowski: Czy Brexit zjednoczy Irlandię?

7 lipca 2016, 11:00 Bezpieczeństwo

KOMENTARZ

Dr hab. Aleksander Głogowski

Uniwersytet Jagielloński

Wyniki referendum w sprawie opuszczenia Unii Europejskiej przez Irlandię pokazały zróżnicowanie wewnętrzne Zjednoczonego Królestwa. Szkocja, oraz Irlandia Północna, w odróżnieniu od Anglii i Walii, opowiedziały się za pozostaniem w Unii Europejskiej. O ile w przypadku Szkocji zapowiadane hiszpańskie veto może zapobiec dekompozycji Wielkiej Brytanii, o tyle sytuacja prawna Irlandii Północnej wygląda inaczej.

 22 maja 1998 roku w Belfaście w referendum powszechnym przyjęto tekst tzw. Porozumienia Wielkopiątkowego, kończącego trwający od wielu stuleci konflikt pomiędzy społecznościami katolicką i protestancką Irlandii. Apogeum tego antagonizmu przypadało na lata 70te i 80te gdy działalność terrorystyczna Irlandzkiej Armii Republikańskiej i jej radykalnych rozmiarów zagrażała życiu cywilów zarówno w Irlandii Północnej, jak i w Londynie. Podpisanie porozumienia pokojowego pomiędzy zwaśnionymi stronami, którego gwarantami stało się Zjednoczone Królestwo oraz Republika Irlandii było efektem procesu, związanego z integracją europejską, oraz ewolucyjną sekularyzacją Zachodu która powodowała spadek znaczenia czynnika religijnego w społeczeństwie północnoirlandzkim. Przystąpienie do Wspólnot Europejskich w 1973 roku stało się początkiem boomu gospodarczego Republiki Irlandii, który spowodował że wyprzedziła ona pod względem rozwoju i zamożności obywateli pozostającą w UK Irlandię Północną, której gospodarka była dotąd oparta na zanikającym przemyśle stoczniowym (w Belfaście zbudowano słynnego Titanica).

Upadek Bloku Wschodniego- głównego sponsora terroryzmu IRA spowodował wygasanie konfliktu zbrojnego. Wspólny udział w UE po traktacie z Maastricht spowodował ułatwienia w podróżowaniu pomiędzy dwoma częściami Wyspy, a także poszukiwanie tam pracy i osiedlanie się. Wzrost cen w Republice Irlandii, związany z wprowadzeniem tam waluty euro zaowocował tym, że to Irlandczycy udawali się na zakupy do brytyjskiej Irlandii Północnej z uwagi na niższe ceny w sklepach. Zawarte porozumienie pomiędzy stroną protestancką a katolicką było więc logicznym następstwem procesu zbliżania się dwóch części wyspy i faktycznego zaniku wytyczonej w 1921 roku granicy. W artykule 1 podpisanego w Belfaście w 1998 roku traktatu zawarto klauzulę, umożliwiającą w przyszłości poddanie pod referendum kwestii przynależności państwowej Irlandii Północnej. Może ono odbyć się w nieoznaczonym w umowie terminie, niezależnie w obu częściach wyspy. Zjednoczone Królestwo i Republika Irlandii zobowiązały się w traktacie blankietowo zaakceptować wolę mieszkańców Wyspy, wyrażoną na drodze demokracji bezpośredniej. Twórcy porozumienia prawdopodobnie uwzględniali tutaj zmieniającą się na korzyść katolików strukturę demograficzną wyspy. Zapewne jednak nikt nie przewidywał, że temat referendum pojawi się w agendzie politycznej już za 18 lat i w kontekście europejskim.

Jeszcze w latach 2010-2012 55% mieszkańców Irlandii Północnej było przeciwnych zerwaniu unii z Londynem, a 57% obywateli Republiki chciało przyłączenia sąsiadów z północy[1]. Jednak w referendum w sprawie członkostwa w UE 55,8% mieszkańców oddało głos za pozostaniem. Główną siłą polityczną popierającą dalsze członkostwo w Unii jest historycznie katolicka partia Sinn Fein, opowiadająca się za przyszłym zjednoczeniem wyspy, oraz socjaldemokracji którzy skupiają członków obu wspólnot. Głównymi przeciwnikami są członkowie Partii Unionistów – koalicjanta rządzących w Westminsterze Torysów. Szef Sinn Fein Martin McGuiness wezwał do rozpisania przewidzianego w Porozumieniu Wielkopiątkowym referendum w sprawie zjednoczenia Irlandii, które w razie Brexit zaowocowałoby pozostaniem  całości wyspy w strukturach europejskich. Unioniści pozostają podzieleni: szefowa rządu Ulsteru Arlene Foster uczestniczyła w agitacji za Brexit, jej konkurent Mike Nesbitt wzywał do pozostania. Katoliccy zwolennicy zjednoczenia wyspy twierdzą nawet, że referendum w sprawie Brexit może być nieważne, gdyż… narusza porozumienie wielkopiątkowe, którego zapisy odnoszą się do sytuacji gdy cała wyspa pozostaje w ramach UE a jej mieszkańcy mogą w pełni korzystać z praw gwarantowanych w Traktacie Europejskim.

Wyjście z Unii pozbawia Irlandczyków np. prawa do swobodnego przepływu osób, towarów, kapitału i usług, a porozumienie wielkopiątkowe wyraźnie stanowi że jego zmiany muszą być efektem wyłącznie zgody mieszkańców wyspy. Takie stanowisko jest w pewnym sensie logiczne. Porozumienie wielkopiątkowe było pewnym kompromisem, pozwalającym de iure zachować podział wyspy i suwerenność Wielkiej Brytanii nad północną częścią, podczas gdy de facto mieszkańcy mieli możliwość swobodnego przemieszczania się i robienia interesów, w której jedyną przeszkodą była konieczność wymiany walut. Teraz nowa sytuacja może prowadzić do wprowadzenia kontroli granicznej, oraz pozwoleń na pracę na czym ucierpią z jednej strony mieszkańcy Republiki jeżdżący na zakupy na północ a z drugiej żyjący z tego handlu oraz często pracujący w Republice mieszkańcy Irlandii Północnej. Większość analityków przewiduje, że proces ewentualnej reunifikacji Irlandii, jeśli zostanie uruchomiony, będzie długotrwały i żmudny. Wiele zależy od tego, czy identyfikujący się często jako „Brytyjczycy” irlandzcy protestanci uznają, że w realiach XXI wieku i sekularnej Europy pozostawanie częścią Zjednoczonego  Królestwa jest dla nich lepszym interesem od towarzyszącego unifikacji obywatelstwa europejskiego. Już dziś urzędy Republiki notują rosnące zainteresowanie paszportami irlandzkimi wśród mieszkańców północy Wyspy (tradycyjnie Republika Irlandii uznaje za swoich obywateli wszystkich zainteresowanych tym mieszkańców Wyspy, także tych z północy).

Z doświadczeń z lat poprzednich można spodziewać się niestety także negatywnych procesów wynikających z rosnących nastrojów zjednoczeniowych. Organizacje radykalne, często w przeszłości prowadzące działalność terrorystyczną, mogą się ponownie zaktywizować w obronie swoich politycznych stanowisk, a do może prowadzić do odrodzenia się przemocy w Irlandii Północnej. Oznaczałoby to, że tak jak 18 lat temu Unia Europejska przyczyniła się do zakończenia konfliktu na wyspie, tak jej obecny kryzys może spowodować jego odmrożenie. Możliwy jest też jeden z pozytywnych scenariuszy: koncepcja legalnej secesji Irlandii Północnej może skłonić polityków w Londynie do nie przyjęcia do wiadomości wyników referendum w sprawie Brexit. Z drugiej strony decyzja o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE może spowodować pokojowe zjednoczenie Irlandii, które wydawało się dotąd niemożliwe a co najwyżej realne w nie dającej się przewidzieć przyszłości. Pogłębienie podziału wyspy w razie Brexitu i utrzymania status quo będzie z pewnością miało negatywne skutki dla gospodarki, zwłaszcza zaś dla Irlandii Północnej, która już dziś pozostaje słabiej rozwiniętą częścią wyspy. Ucierpi także jej turystyka, gdyż wycieczki do Belfastu były dotąd często oferowaną atrakcją dla odwiedzających sąsiedni Dublin.