Zachęcam Państwa do minuty refleksji na temat akcji Godzina dla Ziemi – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
W sieci można spotkać krytyczne komentarze pod adresem tej akcji polegającej na wyłączeniu świateł i urządzeń elektrycznych na jedną godzinę w symbolicznym akcie poparcia dla oszczędzania energii. Akcja ma uświadamiać znaczenie racjonalnego wykorzystania zasobów ziemskich, w tym przypadku energii elektrycznej. Jest to zatem apel o lepszą gospodarność, czasami łączony z innymi postulatami ekologicznymi, a czasem wręcz socjalistycznymi.
Jednakże sama akcja może przynosić korzyści społeczne. Aktywizuje te części społeczeństwa, które w niektórych przypadkach trudniej mobilizować współcześnie retoryką patriotyczną. Zamiast krytykować zaangażowanie obywatelskie, warto spojrzeć na jego pozytywne oddziaływanie widoczne na przykład w dyskusji o smogu w Polsce.
Podobnie może być z oszczędzaniem energii czy unikaniem plastiku. Godzina dla Ziemi jest powiązana z akcjami edukacyjnymi organizacji pozarządowych biorących w niej udział (jak WWF), czyli pracą u podstaw na rzecz poprawy świadomości problemu nadużywania zasobów danych człowiekowi. Apel o gospodarność może pogodzić wolnościowców, konserwatystów, zielonych i innych socjalistów, bo chodzi o racjonalne zużywanie tego, co mamy. Na poziomie deklaratywnym chce tego chyba każdy.
Mimo to w sieci można znaleźć liczne materiały krytyczne wobec Godziny dla Ziemi. Jest tak być może dlatego, że zagościł w niej na stałe mit odnośnie akcji. – Akcja bywa krytykowana za swój symboliczny charakter, a więc niewielki wpływ na zużycie energii – czytamy na Wikipedii. Chodzi jednak o tworzenie zainteresowania problemem, tak jak marsze w maskach antysmogowych mają skupiać uwagę na zagadnieniu zanieczyszczenia powietrza.
W Wiki pojawia się kolejna teza. – Skutkiem nagłego wyłączenia wielu odbiorników, których łączna moc jest znaczna dla systemu elektroenergetycznego może doprowadzić do uszkodzenia tego systemu, a w konsekwencji przerw w dostawie energii do odbiorców na wiele godzin. Spowolnienie turbiny w dużej elektrowni w celu ograniczenia produkcji energii na pewien czas jest bardzo trudnym procesem, ze względu na masę wirującego elementu. Podobnie ponowne jej rozpędzenie po zakończeniu godzinnej akcji – głosi źródło wiedzy leniwych studentów.
Czy Wikipedia ma rację? Warto oprzeć poglądy na temat Godziny dla Ziemi na lepszych podstawach. Zdrowy rozsądek, któremu przyświeca w moim przekonaniu akcja oszczędzania energii, każe również zastanowić się, czy rzeczywiście jest ona takim problemem, jak twierdzą eksperci z Wikipedii.
– Podczas Godziny dla Ziemi WWF zmiany obciążenia Krajowego systemu Elektroenergetycznego są niewielkie – praktycznie niezauważalne, zatem akcja nie spowoduje zachwiania stabilności systemu – poinformowało mnie biuro prasowe Polskich Sieci Elektroenergetycznych. To operator sieci przesyłowej, który jest odpowiedzialny za utrzymanie stabilności systemu, rzekomo zagrożonego Godziną dla Ziemi. – Należy podkreślić, że najlepszym rozwiązaniem jest działanie systemowe, które pozwoli na sukcesywne obniżanie poziomu zużycia energii aniżeli jednorazowa akcja. Jednak każde działanie, którego przekazem jest zwrócenie uwagi na potrzebę, a nawet konieczność oszczędzania energii jest bardzo wartościowe – komentuje spółka.
Godzina dla Ziemi odbywa się co roku w ostatnią sobotę marca. Na tak zwany chłopski rozum można więc założyć, że operatorzy sieci przesyłowych wpisują to zjawisko w swą pracę. Mało tego, efektywność energetyczna to jeden z celów polityki energetyczno-klimatycznej w którym Polska radzi sobie dobrze. PSE promuje oszczędzanie energii poprzez usługę DSR, która polega na ograniczaniu poboru energii na wniosek operatora. A zatem firmy już teraz regularnie organizują własne „godziny dla ziemi”, które są korzystne, a nie szkodliwe dla systemu, bo np. pozwalają oswoić Odnawialne Źródła Energii.
Trudno to jednak zrozumieć bez podstawowej wiedzy na temat sektora energetycznego i prawdopodobnie dlatego popularne są tezy z Wikipedii. Zachęcam więc do minuty refleksji na temat Godziny dla Ziemi. Czy na pewno warto krytykować pozytywne zaangażowanie obywateli?