Google zostało oskarżone o fałszowanie emisji lotniczych, po tym jak firma zmieniła swoją wyszukiwarkę lotów, aby zmniejszyć o połowę emisję CO2 przypisaną do każdej podróży.
Oszustwa Google’a wychodzą na jaw
Zmiana wpływa na funkcję w Google Flights, która pokazuje szacowaną emisję dwutlenku węgla dla każdej trasy. Firma zapisuje trasy o wyższych lub niższych niż typowe emisjach, a także raportuje całkowitą emisję CO2 na pasażera w każdej podróży. Jednak w lipcu bieżącego roku, Google przeforsował zmianę, która zmniejszyła o połowę wcześniejsze całkowite dane dotyczące emisji. Wcześniej firma raportowała o emisji zwaną ,,ekwiwalentem dwutlenku węgla” w kilogramach.
Po wprowadzeniu zmian Google zaczęło zgłaszać tylko zużycie CO2 emitowane podczas każdej podróży, skutecznie zmniejszając o połowę deklarowany wpływ danego lotu na środowisko.
Firma tłumaczy się, iż niemożliwe jest pełne oszacowanie emisji CO2 dla danego lotu, ponieważ wpływ pary wodnej na ocieplenie różni się w zależności od pory dnia i miejsca emisji. W związku z tym lepszym rozwiązaniem jest raportowanie tylko CO2 podczas każdej podróży.
Głosy oburzenia
Naukowiec Doug Parr z organizacji Greenpeace ostro skrytykował działania firmy Google i twierdzi, że są lepsze sposoby na rozwiązanie tego problemu. – Jesteśmy w środku pełnego kryzysu klimatycznego, który linie lotnicze nadal podsycają. Jest absolutnie niezbędne, aby największa na świecie wyszukiwarka podawała rzetelne informacje na temat śladu klimatycznego- tłumaczy Parr.
The Guardian/Wojciech Gryczka
Miliardy ze sprzedaży emisji CO2 wspierają wysokoemisyjne sektory polskiej gospodarki