Gorgol: Uzależnienie od surowców rosyjskich to nałóg. Ważne, że zdajemy sobie z niego sprawę (ROZMOWA)

19 grudnia 2022, 07:25 Bezpieczeństwo

Ta wojna pokazała, że uzależnienie od rosyjskich surowców energetycznych jest jak uzależnienie od używek, od alkoholu czy narkotyków i nie prowadzi do niczego dobrego. To otrzeźwienie już jest pozytywne, bo został wykonany najważniejszy krok – nikt nie zaprzecza już chorobie. Europa widzi, że musi szukać terapii w postaci innych rozwiązań i że nie da się budować rozwoju gospodarek na politycznym narzędziu, jakim jest import surowców energetycznych z Rosji- mówi Patryk Gorgol, ekspert ds. międzynarodowych w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Prezydent Rosji Władimir Putin fot. kremlin.ru
Prezydent Rosji Władimir Putin fot. kremlin.ru

BiznesAlert.pl: Jak ocenia Pan międzynarodową pozycję Rosji po prawie 300 dniach inwazji na Ukrainę?

Patryk Gorgol: Z jednej strony ta wojna pokazała, że dużym błędem było przecenianie potencjału rosyjskiego, zarówno militarnego, gospodarczego, technologicznego a także na innych płaszczyznach, ale z drugiej zaś strony takim samym błędem jest lekceważenie Rosji. Fakt, że wojna trwa już 10 miesięcy, mamy obecnie pewien impas i co prawda można mówić o znacznych sukcesach ukraińskich – których w lutym 2022 nikt sobie nawet nie wyobrażał – to jednak nadal ciężko jest przewidzieć rezultat tej wojny. Rosja przyjęła strategię wyniszczenia Ukrainy i cofnięcia jej w rozwoju o dziesięciolecia. Abstrahując od samego rezultatu militarnego, Rosja zaczęła inwestować środki w niszczenie infrastruktury cywilnej, co jest bardzo bolesne z punktu widzenia ludności cywilnej Ukrainy, a jest także działaniem wbrew podstawowym zasadom międzynarodowego prawa humanitarnego który mówi, że powinno się atakować cele militarne, nie zaś krytyczną infrastrukturę cywilną, odpowiadającą za dostawy prądu czy wody. Z tej perspektywy należy spojrzeć na Rosję jak na państwo, które zachowało swój potencjał niszczenia i każdy, kto wejdzie w konflikt z Rosją musi wziąć to pod uwagę.

Przede wszystkim jednak wojna weryfikuje pozycję Rosji na świecie, to znaczy, że Moskwa nie jest już supermocarstwem, które obecnie decyduje o losach świata i żadna propaganda nikogo w tej sprawie już nie przekona. Rosja obecnie toczy walkę o to, aby być najsilniejszą armią na Ukrainie. Obie strony mają jeszcze sporo zasobów, które mogą przeznaczyć na to, aby prowadzić tę wojnę i ten konflikt przy tym uporze stron potrwa jeszcze długo. Rosja marnuje swój potencjał na wojnę, która i tak jest dla niej porażką i w której nie mają już nic realnego do wygrania, ponieważ Ukraina zawsze będzie antyrosyjska, a przynajmniej w tej perspektywie naszego życia, życia naszych dzieci i wnuków. Wszyscy widzimy, jakie jest miękkie podbrzusze rosyjskie. Z kolejnej strony ta wojna jest bardzo kosztowna dla gospodarek Unii Europejskiej, ponieważ nie da się w kilka miesięcy zastąpić dostaw rosyjskich surowców energetycznych, a w związku z tym odczuwamy tę wojnę poprzez m.in. wzrost cen. Warto wspomnieć, że to także może być jeden z rosyjskich sposobów na „rozwiązanie konfliktu”, gdyż Rosja nie jest w stanie militarnie zmusić Ukrainę do pokoju, zwłaszcza w sytuacji której Ukraina ma poparcie Unii Europejskiej oraz wsparcie państw NATO, w tym Stanów Zjednoczonych w postaci sprzętu, danych wywiadowczych itd. W tej sytuacji próba nacisku na Ukrainę poprzez trudną sytuację gospodarczą ma sens, ale nie sądzę, aby politycy europejscy byli na tyle naiwni, żeby się do tego nie przygotować W tym bym również upatrywał sukcesu ukraińskiej polityki informacyjnej, ponieważ tego właśnie po Rosji po wybuchu konfliktu zaczęto się spodziewać. A w związku z tym ukraińskie spojrzenie na wojnę było bardzo szeroko kolportowane, tak jak informacje o brudnych działaniach rosyjskich, o zbrodniach wojennych, przez co zachodnim społeczeństwom łatwiej spojrzeć na tę wojnę na zasadzie „zaciśniemy zęby tej zimy i zobaczymy co będzie dalej”.

Prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział ostatnio, że Rosji należy dać gwarancje bezpieczeństwa. Jak Pan to ocenia?

Zgadzam się z opinią prezydenta Stanów Zjednoczonych, który powiedział, że tę wojnę można zakończyć tylko przy stole negocjacyjnym. Lepsza brutalna prawda niż najsłodsze kłamstwo. Obecnie jesteśmy na tym etapie, że zobaczymy kto i jaką pozycję będzie miał przy stole negocjacyjnym, a ta pozycja zostanie wypracowana w trakcie wojny. Myślę, że Ukraińcy będą dalej prowadzić tę wojnę, ponieważ w ostatnim czasie mamy do czynienia z szeregiem sukcesów taktycznych, w tym najbardziej medialne odzyskanie Chersonia, a wcześniej udana ofensywa w okręgu charkowskim i zamrożenie konfliktu byłoby zaprzepaszczeniem szansy na lepszą pozycję negocjacyjną. Pojawiają się informacje, że Rosjanie chcieliby podjąć negocjacje, co należy wiązać z tym, że w następnych miesiącach ich sytuacja może się jeszcze pogorszyć. W to wpisuje się polityka pewnych państw europejskich, ponieważ tak jak wspomniałem wcześniej ta wojna ma zły wpływ na gospodarkę i samopoczucie społeczeństw, zwłaszcza że mamy wojnę, która wybuchła zaraz po epidemii COVID-19. Tak naprawdę zakończenie wojny jest w interesie Francji, Niemiec oraz Polski, przy czym tej ostatniej pod warunkiem, że warunki pokoju zapewnią Ukrainie niepodległość, suwerenność i osłabią potencjał rosyjski. Ukraina dysponuje poparciem Zachodu i w dalszym ciągu otrzymuje sprzęt i wsparcie finansowe bez których ta wojna wyglądałaby dużo inaczej. Oczywiście każde z państw europejskich chciałoby zakończyć wojnę, tylko pytaniem pozostaje na jakich warunkach, bo zawieszenie broni, rozejm czy też traktat pokojowy wymagają porozumienia dwóch stron. To Rosja jest tutaj agresorem i naruszyła prawo międzynarodowe i nic nie tłumaczy jej działań, ale w polityce zawsze mamy do czynienia z negocjacjami, ścieraniem się stanowisk i brutalną walkę o realizację własnego interesu. Gdyby państwa UE miały wybór, czy podpisać pokój, który stabilizuje sytuację czy utrzymać status quo w postaci toczącej się wojny, pewnie wolałyby zawrzeć pokój, ale tutaj zwracam uwagę na to, że społeczeństwo ukraińskie nie zaakceptowałoby niekorzystnego dla Ukrainy pokoju i tej okoliczności nie wolno lekceważyć Co do samych gwarancji bezpieczeństwa to trudno powiedzieć, co Macron ma na myśli, zwłaszcza że to Rosja stanowi zagrożenie dla pokoju, stabilności i bezpieczeństwa w Europie i nie wiem do końca, jaka była jego myśl.

W jakim stopniu ustanowienie ceny maksymalnej surowców energetycznych z Rosji i w dalszej perspektywie porzucenie ich przez Europę wpłynie na potencjał militarny armii Putina?

Zacznijmy może od tego, że ta wojna pokazała, że uzależnienie od rosyjskich surowców energetycznych jest jak uzależnienie od używek, od alkoholu czy narkotyków i nie prowadzi do niczego dobrego i to otrzeźwienie już jest pozytywne, bo został wykonany najważniejszy krok – nikt nie zaprzecza już chorobie. Europa widzi, że musi szukać terapii w postaci innych rozwiązań i że nie da się budować rozwoju gospodarek na politycznym narzędziu, jakim jest import surowców energetycznych z Rosji. Terapia jest kosztowna i bolesna w myśl zasady „no pain, no gain”. Co do ceny maksymalnej na rosyjską ropę to jest to rozwiązanie, które jest realistyczne o tyle, że wiadomo że jeżeli Rosjanie posiadają te surowce, to jeśli nie kupi ich Europa, to – o ile Rosjanie będą mieli możliwość dostarczenia surowców – kupią je inne państwa. Widzimy znaczny wzrost zakupów rosyjskich surowców ze strony Indii, Chin oraz Turcji. Czas pokaże jak sprawdzi się ten mechanizm i czy inne państwa lojalnie się do niego dostosują. Znaczenie będzie miała również cena rynkowa rosyjskiej ropy, ponieważ jeżeli będzie ona wynosić poniżej 60 dolarów, to Rosjanie sankcji nie odczują. Pojawia się też kolejne pytanie – czy mechanizm ten będzie stale aktualizowany i elastycznie dostosowywany do sytuacji – to znaczy do zmieniającej się ceny ropy, a także czy uda się odciąć rosyjski sektor naftowy m.in. od usług finansowych takich jak ubezpieczenie transportu czy od usług transportowych. Jeżeli by szukać pozytywu, to trzeba zwrócić uwagę, że jest to krok podjęty zarówno przez Unię Europejską i Stany Zjednoczone, a także przez państwa G7. Generalnie bilans wszystkich dotychczas nałożonych sankcji należy oceniać pozytywnie, gdyż uderzają w Rosję, mają olbrzymi wpływ na jej gospodarkę i pogłębiają degradację pozycji międzynarodowej Moskwy.

Rozmawiał Michał Perzyński

Perzyński: Nowe sankcje sprawią, że Rosja będzie musiała liczyć straty