(RIA Novosti/Piotr Stępiński)
Grecki minister środowiska oraz energetyki Panos Skurletis potwierdził plany rządu w Atenach kontynuacji zaangażowania w budowę Gazociągu Transadriatyckiego (TAP) oraz Turkish Stream.
– Będziemy kontynuowali projekty gazociągu TAP i te z rosyjskim gazem – powiedział Skurletis podczas uroczystości przekazania obowiązków w resorcie energetyki po ostatnich wyborach parlamentarnych w Grecji. Należy przypomnieć, że w poprzedniej ekipie rządowej Skurletis pełnił tę samą funkcję.
Wcześniej członek partii Niezależni Grecy, były minister Terens Kwik stwierdził, że nowy rząd koalicyjny Syrizy oraz Niezależnych Greków będzie gotowy do współpracy z Rosją w kwestii budowy rosyjskiego gazociągu na terytorium Grecji, który miałby być przedłużeniem Turkish Stream czyli magistrali dostarczającej gaz przez Morze Czarne do Turcji. Ateny podpisały memorandum w tej sprawie.
Gazociąg Transadriatycki (TAP) ma doprowadzać gaz azerski z Turcji przez Grecję, Albanię, do Włoch. Jego początkowa przepustowość ma wynieść 10 mld m3 rocznie i na tyle zakontraktowano dostawy ze złóż Szach Deniz w Azerbejdżanie. Rozważane jest podwojenie przepustowości magistrali w wypadku, gdyby do dostaw byli chętni nowi producenci z regionu kaspijskiego.
Projekt Turkish Stream zakłada budowę gazociągu o przepustowości 63 mld m3 rocznie z Rosji do Turcji, po dnie Morza Czarnego. Według planów ma on składać się z czterech nitek o przepustowości 15,75 mld m3 każda. Surowiec dostarczany poprzez pierwszą nitkę trafiał by w całości na rynek turecki natomiast pozostały wolumen byłby dzielony na granicy turecko-greckiej gdzie według planów miałyby powstać gazowy hub. Projekt stoi jednak w martwym punkcie ze względu na niepewne stanowisko Turcji, ale i Rosji, która ostatnio ogłosiła budowę konkurencyjnych dwóch nowych nitek gazociągu Nord Stream.
Czytaj więcej:
Trwa lobbing za reanimacją Turkish Stream. Czy Posejdon pomoże?
Nord Stream 2 zabił Turkish Stream. Gazprom rezygnuje z projektu gazociągu do Turcji