W centrum Warszawy odbyła się konferencja prasowa Greenpeace Polska w związku z pozwem ze strony PGE. W trakcie konferencji poruszona została również kwestia sporu wokół kopalni Turów.
Greenpeace vs. PGE
Polska Grupa Energetyczna zagroziła Greenpeace pozwem za naruszenie dobrego imienia firmy. Wbrew żądaniom PGE, Greenpeace kontynuuje swój projekt. – Istotną rolą organizacji społecznych jest inicjowanie debaty publicznej dotyczącej ważnych społecznie problemów. Zapowiadany przez PGE pozew przeciwko Fundacji Greenpeace Polska stanowi przykład tłumienia krytyki ze strony podmiotów trzeciego sektora. Tego typu pozwy (tzw. pozwy SLAPP) mają wywołać efekt mrożący i zniechęcić społeczeństwo do udziału w debacie publicznej – powiedziała mec. Paulina Szymańska vel Szymanek, adwokat z Kancelarii Pietrzak Sidor & Wspólnicy.
– Nie damy się zastraszyć i będziemy kontynuowali swoje działania. Dzisiaj malujemy kolejny mural – powiedział Paweł Szypulski, dyrektor programowy Greenpeace Polska. – Koncern próbuje wprowadzić opinię publiczną w błąd, kreując się na lidera w ochronie klimatu, co oczywiście nie jest prawdą. Zapowiadany przez PGE pozew ma jeden cel: zamknąć usta krytykom największego emitenta gazów cieplarnianych w Polsce. Polki i Polacy mają prawo wiedzieć, że prawda o PGE jest brunatna, a nie zielona – dodał Szypulski.
Jak podaje Greenpeace, w ciągu ostatnich sześciu lat PGE przeznaczyła na rozwój zielonej energii zaledwie 3,5 procenta swoich nakładów inwestycyjnych. – Tylko 4 procent energii elektrycznej produkowanej przez PGE pochodzi ze źródeł odnawialnych, a koncern emituje więcej CO2 niż niejedno spore państwo europejskie, jak Portugalia czy Węgry. Mimo to w kampaniach reklamowych, PGE twierdzi, że “przewodzi w zielonej zmianie”, wykorzystując do zazielenienia swojego wizerunku ilustracje zwierząt. Tworzy to wrażenie rzekomo odpowiedzialnego środowiskowo koncernu – podaje organizacja.
Greenpeace/Michał Perzyński
Flisowska: Pomoc finansowa dla górnictwa to wlewanie wody do dziurawego wiadra (ROZMOWA)