Dywersyfikacja OZE: Grenlandia może uniezależnić Europę od Chin

6 marca 2021, 10:00 Alert

Największa wyspa na świecie Grenlandia ma ogromne zasoby metali zwanych „ziemiami rzadkimi”, które są wykorzystywane przy budowie Odnawialnych Źródeł Energii, jak turbiny wiatrowe, pojazdy elektryczne czy nowoczesne systemy uzbrojenia. Dwie australijskie firmy ubiegają się poszukiwanie i wydobycie metali na tej wyspie. Jest to kolejna odsłona rywalizacji o surowce ziem rzadkich między USA, Unią Europejską, a Chinami.

Grenlandia. Fot. Wikimedia Commons
Grenlandia. Fot. Wikimedia Commons

Grenlandia i nieodkryte bogactwo

Zmiany klimatyczne powodują zmniejszanie się pokrywy lądowej na Grenlandii. Pozwalają one na coraz szerszą penetracje wyspy w poszukiwaniu metali ziem rzadkim, których chcą tam szukać dwie australijskie firmy wydobywcze. Jedna z nich,  Tanbreez, której prezesem australijski geolog Greg Barnes, ubiega się o finansowanie prac w USA. Druga z nich to Greenland Minerals. To spółka giełdowa, której największym udziałowcem jest chińska Shenghe Resources. Budowa każdej kopalni na Grenlandii kosztowałaby około 500 mln dol. Jedna z firm planuje przesłanie surowców do miejsca ostatecznego przetworzenia, a więc do Chin, a druga rozważa taką możliwość. Jedyna kopalnia ziem rzadkich działająca obecnie w USA – Mountain Pass w Kalifornii – jest już częściowo własnością Chin.

Amerykańska służba geologiczna (USGS) nazywa Grenlandię największym na świecie niezagospodarowanym obszarem występowania złóż metali ziem rzadkich. Wydobycie ich wiąże się jednak działalnością górniczą, która także przekłada się na emisje CO2. Chiny niezależnie od tych obaw zdominowały rynek metali ziem rzadkich. W ubiegłym roku – jak wynika z danych firmy konsultingowej Adamas Intelligence z Toronto – Chiny odpowiadały za 90 procent całego wydobycia tych metali na świecie.

Rywalizacja Chin i USA i kryzys polityczny na wyspie

Rosną napięcia między USA a Chinami. Administracja prezydenta Joe Bidena oświadczyła w zeszłym miesiącu, że dokona przeglądu kluczowych amerykańskich dostaw, w tym metali ziem rzadkich, aby upewnić się, że inne kraje nie mogą ich wykorzystać przeciwko USA.

Lokalizacje kopalń na Grenlandii są oddalone od siebie o niecałe 16 km (10 mil) na południowym krańcu wyspy, w pobliżu wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Debata na ich temat wywołała kryzys polityczny w stolicy, wymuszając przedterminowe wybory parlamentarne na wyspie, które mają się odbyć w kwietniu. Nowe władze na wyspie mogą ostatecznie poprzeć jeden lub oba te projekty.

Pierwsza z kopalń wydobywałby surowiec radioaktywny, uran. Tanbreez który ubiega się o wsparcia USA, nie będzie poszukiwać surowców radioaktywnych, dostała wstępną aprobatę środowiskową, ale potrzebuje finansowania. Drugi projekt wspierany przez Chiny pochłonął już 100 milionów dolarów na przygotowania do wydobycia, sprowadził technologię za pośrednictwem swojego chińskiego partnera. Projekt ten uzyskał już wstępne wsparcie polityczne rządu koalicyjnego Grenlandii. Jednakże uwzględnia on eksport uranu. Ten pomysł spotkał się z silnym sprzeciwem, między innymi mieszkańców pobliskiego miasta Narsaq. Chiny są członkiem Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, więc mogą importować uran z Grenlandii. Jednak uran jest wykorzystywany także przy produkcji broni jądrowej, rodząc dodatkowe kontrowersje. Kopenhaga, do której należy wyspa, odmówiła komentarza.

Europa chce ograniczyć zależność od Chin

Metale ziem rzadkich Grenlandii są również szansą dla USA i Europy na odzyskanie kontroli nad tym zasobem strategicznym. Potencjał wyspy jako źródła surowców potrzebnych energetyce odnawialnej nabrał nowego znaczenia w 2010 roku, kiedy Chiny zagroziły odcięciem dostaw metali ziem rzadkich do Japonii i obniżyły kwoty przyznane międzynarodowym nabywcom. Ceny niektórych metali wzrosły w ostatnich miesiącach, napędzane rosnącym popytem na pojazdy elektryczne oraz obawami, że Pekin może ograniczyć dostępność tych metali.

Oba projekty Grenlandii, choć realizowane przez Australijczyków, są częścią inicjatywy Unii Europejskiej o nazwie European Raw Materials Alliance mającej na celu zwiększenie europejskiego wydobycia kluczowych minerałów i zmniejszenie zależności od metali ziem rzadkich z Chin. Unia Europejska zainicjowała w ubiegłym roku inwestycje z tego sektora oraz inne, związane z energetyką odnawialną, o wartości 10 miliardów euro. Bruksela uważa, że europejski popyt na metale ziem rzadkich może wzrosnąć nawet dziesięciokrotnie do 2050 roku.

Reuters/Bartłomiej Sawicki

Jakóbowski: Kryzys w Hong Kongu to kolejny argument za uniezależnieniem od Chin (ROZMOWA)