Fedorska: Największe skarby Grenlandii pozostaną pod ziemią
Przedterminowe wybory w Grenlandii wygrała partia lewicowa Inuit Ataqatigiit (IA), która zdobyła 36,6 procent głosów. Dotychczas rządzący Socjaliści uzyskali 29,4 procent. Natomiast socjaldemokratyczna Demokraatit i populistyczno-separastyczna Naleraq zaliczyły znaczny spadek głosów. Kampania wyborcza odbywała się w atmosferze konfliktu wokół wydobycia metali ziem rzadkich i uranu. Wygląda na to, że te skarby Grenlandii pozostaną pod ziemią – pisze Aleksandra Fedorska, współpracownik BiznesAlert.pl.
Grenlandia i wybory
W wyborach w 2018 roku IA i socjaliści osiągnęli odpowiednio 25,5 i 27,2 procent. Oznacza to, że obie partie zyskały na przedterminowych wyborach, mimo że socjalistów kosztowały one utratę władzy. Jest to prawdopodobnie wynikiem kampanii wyborczej, która koncentrowała się na kontrowersyjnym projekcie górniczym w Kuannersuit na południu kraju. Chodzi o wydobycie minerałów ziem rzadkich i uranu. IA obiecała wyborcom, że nie dopuści do realizacji tego projektu.
Inuit Ataqatigiit jest partią o światopoglądzie lewicowym. Wspiera również lokalne tradycje. Jednym z jej głównych haseł było wstrzymanie wielkiego projektu wydobywczego na wyspie. Drugim ważnym elementem jest stosunek IA do Królestwa Duńskiego, którego autonomicznym regionem jest Grenlandia. Autochtoni (Inuici) chcą także zbliżenia ze społecznościami swoich pobratymców w Kanadzie i na Alasce. W momencie założenia w późnych latach 70. ub. wieku IA akcentowała bardziej swoją odrębność kulturową od Danii i dążyła do pełnej niepodległości wyspy. Jednak z czasem nastroje niepodległościowe częściowo opadły, a IA stała się siłą umiarkowaną i wręcz politycznym buforem między socjalistami a konserwatywną Atassut.
Szefem IA jest 34-letni Múte Bourup Egede, który będzie musiał zmierzyć się z wyzwaniem stworzenia koalicji rządowej. – Jest to wielka odpowiedzialność, ale także wspaniała okazja, aby kształtować przyszłość Grenlandii w ciągu najbliższych czterech lat – powiedział Egede w rozmowie z duńską telewizją DR.
Do stworzenia rządu IA potrzebuje 16 miejsc w parlamencie zwanym Inatsisartut, który składa się z 31 posłów. Wynik wyborów zapewnił IA 12 miejsc, podczas gdy socjaliści mogą liczyć na 10. Naleraq dostanie 4 posłów, co by umożliwiło koalicję rządową z IA. Tym bardziej że partia ta także opowiadała się przeciw projektowi wydobywczemu w Kuannersuit. Naleraq powstała dopiero na początku lat 2000. i została założona przez dawnego premiera Hansa Enoksena, który był przedtem politykiem Socjalistów.
Największe straty w wyborach poniosła Demokraatit, która w porównaniu z 2018 rokiem straciła aż 10 procent głosów. Jest to partia socjaldemokratyczna typowa dla krajów skandynawskich. Tradycyjnie popierają ją rdzenni Duńczycy mieszkający na Grenlandii. W ramach rozmów koalicyjnych Demokraatit może być tylko jedną z wielu opcji, gdyż jej 3 posłów to za mało, aby zostać jedynym koalicjantem IA. Nie należy również zapominać o konserwatystach z Atassut, którzy mogliby dołączyć do takiej konstelacji.
Co prawda w ostatnich latach pozycje IA i Socjalistów znacznie się do siebie zbliżyły, ale jest mało prawdopodobne, aby obie partie były w stanie utworzyć wspólny rząd, będąc tak ostro spolaryzowane co do wydobycia minerałów ziem rzadkich i uranu.
Inuit Ataqatigiit podkreślała w kampanii wyborczej, że Grenlandia ma alternatywy do wielkiego przemysłu wydobywczego, takie jak turystyka czy rybactwo. Jednocześnie IA nie zaprzecza mniejszym projektom jego typu o ile nie zanieczyszczają one środowiska naturalnego. Tymczasem to wcale nie jest tak, że natura daje mieszkańcom wyspy wszystko, czego potrzebują do życia. Bez dodatkowego finansowania z zewnątrz ten region nie mógłby funkcjonować. To właśnie przelewy z Kopenhagi zapewniają płynność budżetu grenlandzkiego. Trudno więc sobie wyobrazić, jak IA zamierza wywiązać się ze swoich obietnic, w sytuacji gdy kraj boryka się z problemami, takimi jak bezrobocie i niski wzrost gospodarczy.