Niemiecki minister gospodarki Robert Habeck chce wesprzeć niemieckich importerów gazu bez kontrowersyjnego Gasumlage. Zamiast tego importerzy mieliby otrzymać wsparcie z budżetu państwa.
Kontrowersyjna Gasumlage
Niemiecki pomysł dodatkowej opłaty za gaz, tzw. Gasumlage, zakłada pobranie od klientów indywidualnych i zakładów energetycznych pieniędzy za zużycie każdej KWh wytworzonej za pomocą gazu ziemnego. Ma ona na celu zebranie środków finansowych na ratunek niemieckich firm gazowniczych, co odbywa się przez dodatkowe obciążanie konsumentów. Dopłata gazowa ma wejść w życie na początku października, ale w rządowej koalicji w Niemczech budzi coraz większe kontrowersje. Wciąż trwają negocjacje w sprawie opłaty.
Dopłata oznaczałaby znaczny wzrost cen dla wszystkich odbiorców gazu. Ze względu na brak dostaw rosyjskiego surowca rurociągiem Nord Stream importerzy, tacy jak Uniper, muszą nabywać gaz na rynku od alternatywnych dostawców po znacznie wyższych cenach. ale nie byli go jeszcze w stanie przekazać klientom. Rząd federalny zdecydował się na stanowy pakiet ratunkowy dla Uniper, a grupa ma zostać znacjonalizowana.
Habeck proponuje finansowanie importerów z budżetu
Federalny minister gospodarki Robert Habeck (Zieloni) chce wsparcia finansowego ze strony państwa dla cierpiących importerów gazu jako alternatywy dla kontrowersyjnej Gasumlage. Według ministra stabilizację można osiągnąć również poprzez zapewnienie firmom niezbędnych wymogów kapitałowych ze środków publicznych. Jednym słowem Niemcy mieliby płacić za ratowanie swoich spółek gazowych za pośrednictwem podatków, a nie bezpośrednio.
– To załatwiłoby sprawę i byłoby najlepszym rozwiązaniem, zwłaszcza biorąc pod uwagę zbliżającą się nacjonalizację Uniper – powiedział Habeck w wywiadzie dla Niemieckiej Agencji Prasowej.
– Porozmawiamy z rządem federalnym w duchu zaufania o tym, jak możemy teraz rozwiązać ten problem. Potrzebna jest alternatywa dla Gasumlage – tłumaczy dalej minister.
Ostsee Zeitung/Szymon Borowski
Fedorska: Gasumlage, czyli niemiecki klient zapłaci za Nord Stream 2