Fedorska: Gasumlage, czyli niemiecki klient zapłaci za Nord Stream 2

1 września 2022, 07:35 Energetyka

– Beneficjentem Gasumlage będą importerzy gazu, tacy  jak Uniper, które całkiem świadomie postawiły na współpracę z rosyjskim Gazpromem i nawet brały aktywny udział w finansowaniu gazociągu Nord Stream 2. Teraz, gdy już wiadomo, że biznes z Gazpromem się nie udał, a ceny gazu poszybowały w górę, Uniper jest bliski upadku – pisze Aleksandra Fedorska, redaktor BiznesAlert.pl.

Prace przy rurach. Fot. Nord Stream 2
Prace przy rurach. Fot. Nord Stream 2

Dodatkowa opłata, tak zwana Gasumlage, która ma być pobierana od klientów indywidualnych i zakładów przemysłowych i energetycznych za zużycie każdej KWh wytworzonej za pomocą gazu ziemnego, ma na celu zebranie środków finansowych na ratunek niemieckich firm gazowniczych, takich jak np. Uniper. Gasumlage ma zostać wprowadzona w życie w październiku tego roku. Jednak ze względu na krytykę ten projekt ustawowy ulegnie zmianom. Minister gospodarki Robert Habeck zapowiedział już, że na wsparcie nie będą mogły liczyć te firmy, które wypłaciły swoim zarządom w tym roku wysokie bonusy.

Beneficjentem Gasumlage będą importerzy gazu, tacy  jak Uniper, które całkiem świadomie postawiły na współpracę z rosyjskim Gazpromem i nawet brały aktywny udział w finansowaniu gazociągu Nord Stream 2. Teraz, gdy już wiadomo, że biznes z Gazpromem się nie udał, a ceny gazu poszybowały w górę, Uniper jest bliski upadku. Można by rzec, że nie zasłużył na nic innego i tylko można się dziwić, że szefowie tego koncernu już dawno nie zostali za to ukarani. W Niemczech takie rzeczy wyglądają jednak inaczej. Tam panuje obawa, że wraz z Uniperem zbankrutuje znaczna część niemieckiej branży energetycznej, w tym dostawców energii na poziomie federalnym, regionalnym i lokalnym. Opłata za gaz ma gwarantować bezpieczeństwo – przede wszystkim dla importerów gazu, którzy zaopatrują w to paliwo regionalnych i lokalnych dostawców energii. Oni zawierają długoterminowe i korzystne umowy ze swoimi dostawcami gazu. Niemcy chcą za wszelką cenę uniknąć sytuacji, gdzie regionalni i lokalni dostawcy energii byliby zmuszeni kupować gaz na rynkach spotowych. Ich zdaniem doprowadzi to do katastrofy w niemieckiej energetyce.

Niemcy zdecydowali więc, że nie można doprowadzić do ryzyka załamania się systemu dostawców energii w Niemczech. Dlatego Uniper i inne firmy z tym modelem biznesowych będą wspierane miliardami euro. Na te miliardy, jak to się zwykle dzieje w Niemczech jeśli chodzi o energetykę, złożą się wszyscy, którzy korzystają z gazu ziemnego. Jedna z najbardziej udanych definicji opłaty gazowej ukazała się w relacji w państwowym radiu i telewizji WDR: – To swoisty instrument kryzysowy, który ma odciążyć firmy, które z powodu ograniczonych dostaw z Rosji muszą kupować gaz gdzie indziej za duże pieniądze, by wywiązać się z kontraktów – można było tam usłyszeć.

Dla przeciętnego czteroosobowego gospodarstwa domowego oznacza to dodatkowy roczny koszt wysokości 575 euro. Pierwotnie rząd federalny chciał, aby Unia Europejska pozwoliła na wyjątek i zwolniła tę opłatę od wymaganego podatku VAT, lecz Niemcy nie dostały takiego pozwolenia. Dlatego też w czwartek 18 sierpnia rząd federalny podjął decyzję o obniżeniu VAT na gaz ziemny z 19 do 7 procent na pewien czas. Obecnie wiele wskazuje na to, że dodatkowa opłata gazowa będzie wynosiła między 2,33 a 2,41 centów za kWh.

Projekt ustawy, który został opracowany w ministerstwie ds. gospodarki spotkał się także z krytyką rządzącej razem z Zielonymi i FDP Socjaldemokracji. SPD nie chce aby nagradzane były firmy, które właściwiel nie potrzebują wsparcia, bo przez ostatnie lata dużo zarobiły.

Eksperci nie są jeszcze zgodni co do tego, czy opłata gazowa spełni oczekiwania rządu niemieckiego. Z jednej strony można oczekiwać, że w ten sposób będą generowane duże środki finansowe. Jednak nie stanowi to gwarancji, że dostawcy energii w Niemczech nie zbankrutują. Już teraz nie mogą oni nadążyć za wzrastającymi cenami surowców, a przede wszystkim gazu. Jeśli cena gazu będzie dalej wzrastać, to środki z Gasumlage nie wystarczą na ratunek takich firm, a jest ich, zwłaszcza na poziomie lokalnym, wiele.

Dodatkowo lokalni dostawcy energii, tacy jak np. Stadtwerke Krefeld niedaleko Düsseldorfu w Zagłębiu Ruhry, są niezadowoleni, bo to właśnie oni będą musieli organizować pobieranie dodatkowej opłaty gazowej od klientów. Po otrzymaniu i obliczeniu tej opłaty pieniądze mają zostać przekazane do Berlina.

– W naszej firmie musimy dla około 150 000 odbiorców gazu zapisać odpowiednie parametry w odpowiednich systemach. I oczywiście musimy również prawidłowo poinformować naszych klientów o tych nowych sposobach rozliczania i nowych cenach – tłumaczy istotę nowych obowiązków rzecznik prasowy Stadtwerke Krefeld, Carsten Lietdke, w rozmowie z niemieckim dziennikiem telewizyjnym Tagesschau.

Fedorska: Niemiecka ustawa o redukcji zużycia gazu nie wszystkim się podoba