– Różnice w uwarunkowaniach gospodarczych i politycznych, cechujących oba rynki powodują, że rozwój sektora gazu naturalnego w Polsce nie będzie tak dynamiczny, jak w USA – pisze w artykule, opublikowanym w najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Finansowa” mec. Igor Hanas z kancelarii Squire Sanders Święcicki Krześniak sp. k.
Prawnik podkreśla, że zamiana struktury wydobycia surowców energetycznych i uzyskanie przez Stany Zjednoczone niezależności w tym obszarze zajęło niemal 15 lat – proces wydobycia gazu z łupków na skalę przemysłową rozpoczął się przed rokiem 2000.
Hanas wskazuje, że w ciągu stu lat intensywnego rozwoju amerykańskiego sektora ropy i gazu wykonano kilkanaście tysięcy odwiertów, które są teraz źródłem informacji, ułatwiającym poszukiwanie i eksploatację złóż gazu z łupków. Polska nie posiada takiej bazy informacyjnej.
– W Polsce nie mamy potencjału w postaci parku maszynowego i infrastruktury gazowej. Do ich zbudowania niezbędny jest czas, pieniądze i sprzyjające uwarunkowania prawno-gospodarcze – pisze Igor Hanas.
Autor podkreśla, że w USA właściciel ziemi partycypuje w zyskach z wydobycia kopalin, występujących pod jego gruntem, natomiast w Polsce, podobnie jak w innych krajach Europy, kopaliny są dobrem narodowym, a rolnik może zostać nawet wywłaszczony z ziemi.
– Dlatego trudno dziwić się negatywnemu nastawieniu społeczności lokalnych do prac poszukiwawczych, prowadzonych w pobliżu ich gospodarstw. Zwieńczone sukcesem poszukiwania gazu dla nich samych oznaczać mogą porażkę – pisze Hanas.
Mecenas ocenia, że Unia Europejska nie może zabronić wydobycia kopalin na terytoriach państw członkowskich, jednak może, poprzez odpowiednią legislację, skutecznie zniechęcić potencjalnych inwestorów do rozpoczęcia prac.