Hansen: Chińskie problemy zadają cios surowcom (ANALIZA)

11 stycznia 2016, 15:00 Energetyka

ANALIZA

Ole Hansen

szef działu strategii rynków towarowych, Saxo Bank

Spadek kursu juana zadał cios światowym rynkom w pierwszym tygodniu obrotowym 2016 r. Pikujące ceny akcji dwukrotnie wymusiły wstrzymanie sesji, a dla światowych akcji było to najgorsze czterodniowe rozpoczęcie roku od 1988 r. Ceny ropy spadły do najniższego poziomu od 2004 r., złoto zyskało na wartości jako aktywo bezpiecznej przystani i w wyniku pokrywania licznych krótkich pozycji, a ceny metali przemysłowych poszły w dół w efekcie potencjalnie głębszej, niż przewidywano recesji w Chinach, które są głównym globalnym konsumentem tych metali.

Z punktu widzenia wyników poszczególnych surowców wydaje się, jakby w ciągu zaledwie jednego tygodnia nastąpiły zdarzenia z przestrzeni całego roku. Głównym czynnikiem, który spowodował spadek indeksu towarowego Bloomberg do minimum z 1999 r., była niepewność co do tego, czy przyspieszona dewaluacja juana nie była oznaką zaskakująco gwałtownego spowolnienia gospodarczego w Państwie Środka.

Taki scenariusz wywołał popłoch na giełdach z całego świata, a strata na chińskim indeksie Shanghai Shenzhen CSI 300 osiągnęła wartość dwucyfrową, zanim sytuacja nie uległa stabilizacji pod koniec tygodnia, kiedy to CNY wreszcie nieco się umocnił. Opublikowany w piątek lepszy, niż przewidywano raport w sprawie zatrudnienia w Stanach Zjednoczonych nie okazał się impulsem do wzrostu, co sugeruje, że w najbliższym czasie można się spodziewać dalszych spadków.

Odnotowujący najlepsze wyniki pod koniec 2015 r. indeks towarowy BBG spadł do najniższego poziomu od sześciu tygodni. Kakao, które w ubiegłym roku osiągało jedne z najlepszych wyników, spadło do najniższego poziomu od ośmiu miesięcy w wyniku doniesień, że obecne wysokie ceny dadzą impuls do wzrostu produkcji w sezonie 2016/17. Fundusze hedgingowe wycofały się z długich pozycji, tym samym odnotowując ponad 15% stratę w porównaniu z maksymalnym wynikiem z grudnia. Po tym exodusie można się spodziewać pewnej poprawy, głównie ze względu na obawy przed suszą na Wybrzeżu Kości Słoniowej w najbliższym czasie.

Ceny metali przemysłowych, podobnie jak białych metali – platyny i palladu – spadały wraz z chińską giełdą. Surowce te są najbardziej wrażliwe na wzrost i popyt w Chinach, co przełożyło się na spadek cen, a to z kolei uderzyło w akcje spółek wydobywczych. Indeks SPDR Metals and Mining (XME) po czterech pierwszych dniach obrotu stracił niemal 5%. Z drugiej strony, Market Vectors Gold Miners ETF (GDX) w tym samym okresie zyskał 8,5%.

Największe straty odnotował sektor energetyczny pomimo wsparcia w postaci ochłodzenia w Stanach Zjednoczonych, które umożliwiło wzrost ceny gazu ziemnego. Dla inwestujących w ropę ubiegły tydzień rozpoczął się pod znakiem wzrostu napięcia geopolitycznego na linii Iran-Arabia Saudyjska. Jednak wzrost cen spowodowany tą niepewnością nie potrwał nawet 24 godzin i zakończył się gwałtowną wyprzedażą.

Przyczyniły się do tego ponowne obawy o nadpodaż na rynkach światowych, która według prognoz może się jedynie pogorszyć w bieżącym kwartale, zanim sytuacja nie unormuje się pod koniec tego roku. Ponadto inwestorzy obawiają się potencjalnego wpływu mniejszego, niż przewidywano popytu w Chinach.

Ceny ropy WTI i Brent znalazły wsparcie na poziomie 32 USD za baryłkę, natomiast cena dla koszyka OPEC nadal spada; w ubiegły czwartek osiągnęła poziom 27,85 USD za baryłkę. Należy jednak zwrócić uwagę na Kanadę: cena jednego z najdroższych pod względem wydobycia rodzajów ropy – Western Canadian Select – spadła poniżej 20 USD za baryłkę do rekordowego poziomu 19 USD za baryłkę. Obecne ceny plasują się znacznie poniżej poziomów uzasadniających zamknięcie produkcji i spółki wydobywcze mogą wkrótce zacząć wstrzymywać poszczególne projekty lub całkowicie zamykać działalność.

Niższe ceny to recepta na wzrost produkcji. Biorąc pod uwagę rosnącą liczbę wysokokosztowych producentów w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, których wyniki obecnie uzasadniają zamknięcie działalności, w nadchodzących tygodniach lub miesiącach może nastąpić zahamowanie wydobycia.

Do tego czasu jednak rynek będzie musiał poradzić sobie z dodatkowymi baryłkami ropy z Iranu oraz z wysokim poziomem zapasów ropy w Stanach Zjednoczonych, o 100 mln baryłek przekraczającym już pięcioletnią średnią. Główny magazyn w Cushing w stanie Oklahoma, służący jako centrum realizacji kontraktów terminowych na ropę WTI, w ciągu ostatnich kilku miesięcy odnotował wzrost o 10 mln baryłek. Przy stanie na poziomie 63 mln baryłek zbiorniki są już niemal pełne, a ich przepełnienie zmusi właścicieli do obniżenia cen ropy w celu przyciągnięcia kupujących.

Ostateczna poprawa sytuacji na rynku ropy nastąpi dopiero wówczas, gdy rynek uzyska pewność, że ryzyko dalszych strat spadło. W efekcie może mieć miejsce gwałtowny skok cen w górę, a dodatkową presję na wzrost wywierać będą spekulacyjne krótkie pozycje.

Ryzyko geopolityczne nigdy nie jest zbyt odległe; przypomnieliśmy sobie o tym w nowym roku przy okazji konfliktu pomiędzy Arabią Saudyjską a Iranem. Konflikt ten wykazał również, jak bardzo uodpornił się rynek, ponieważ sam fakt nadpodaży zmniejszył ryzyko gwałtownego wzrostu cen, jaki można było zaobserwować jeszcze na początku tej dekady.

Premia za ryzyko geopolityczne wydaje się uwzględniona w wycenie ropy Brent, a zatem ewentualne napięcia mogą spowodować odzyskanie przez tę ropę przewagi względem ropy WTI; ropa Brent straciła tę przewagę w zeszłym miesiącu, gdy Stany Zjednoczone zniosły zakaz eksportu.

W najbliższym czasie zasadniczą nieprzekraczalną granicą będzie 30 USD za baryłkę, natomiast o minimum będzie można mówić dopiero po przełamaniu oporu na poziomie 40 USD za baryłkę. Na rynku opcji wzrósł popyt na opcje sprzedaży z cenami wykonania na poziomie 30 USD i 25 USD, co może wskazywać na wzrost obaw przed dalszymi stratami lub po prostu na fakt, iż inwestorzy w coraz większym stopniu wolą wykorzystywać opcje na wypadek przyszłego spadku cen.

Złoto rozpoczęło 2016 r. w ofensywie; ceny wzrosły, w szczególności wyrażone w juanach. Transakcje bezpiecznej przystani i spadek rentowności obligacji w związku z napięciem na Bliskim Wschodzie, w połączeniu z załamaniem w Chinach i z dewaluacją juana, przyciągnęły kupujących (przede wszystkim fundusze hedgingowe, które rozpoczęły nowy rok z rekordowych rozmiarów krótką pozycją).

Popyt na aktywa bezpiecznej przystani już wielokrotnie okazywał się krótkotrwały i wielu inwestorów nadal waha się podążyć za tłumem przy takiej okazji. W perspektywie krótkoterminowej kluczowa będzie prognoza dla surowców ogółem, a dla pary XAU/USD w szczególności, jak również trajektoria krótkoterminowych stóp procentowych.

Z technicznego punktu widzenia, złoto już od listopada wykazywało trend boczny, jednak wybicie powyżej poziomu 1 102 USD za uncję umożliwiło dalszy wzrost, na początek do poziomu 1 119 USD za uncję. Opublikowany w piątek lepszy, niż przewidywano raport w sprawie zatrudnienia w Stanach Zjednoczonych nie przyczynił się do umocnienia USD, a złoto znalazło wsparcie w okolicy 1 088 USD za uncję i poziom ten obecnie stanowi granicę, poniżej której może nastąpić pogorszenie nastrojów.

Najwięcej zleceń kupna składają dotychczas fundusze hedgingowe redukujące rekordowych rozmiarów krótką pozycję z 29 grudnia. W tym tygodniu krótka pozycja netto wzrosła niemal o dwie trzecie, głównie ze względu na redukcję długich pozycji po ożywieniu, które nastąpiło po posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku.

Inwestujący w złoto za pośrednictwem produktów notowanych na giełdzie w ciągu ostatnich kilku tygodni byli sprzedającymi netto; popyt wzrósł dopiero pod koniec tygodnia. Na początku roku ogólny wolumen złota w posiadaniu inwestorów plasował się zaledwie nieco powyżej sześcioletniego minimum.

Na tym etapie wszelkie zmiany nastrojów spowodują, że wielu inwestorów, w szczególności fundusze wspomniane powyżej, będzie niedoinwestowanych, jednak nie ma dotychczas jakichkolwiek oznak redukcji na większą skalę ani zmiany sentymentów. W efekcie wzrost jest chwilowo ograniczony, a mocne dane ze Stanów Zjednoczonych nadal wskazują na szybsze tempo podwyżek amerykańskich stóp procentowych.