Przed dwoma tygodniami Boeing 787 „Dreamliner” wylądował na lotnisku im. Franciszka Liszta w Budapeszcie. Wydarzenie to cieszyło się ogromnym zainteresowaniem węgierskich mediów – pisze dr Dominik Héjj, współpracownik portalu BiznesAlert.pl.
Pogłoski o tym, że Polskie Linie Lotnicze LOT połączą bezpośrednim lotem Węgry i USA pojawiły się na Węgrzech wcześniej, aniżeli miało to miejsce w Polsce. Od 3 maja przyszłego roku, z Budapesztu cztery razy w tygodniu dotrzemy do Nowego Jorku, a dwukrotnie do Chicago. W przyszłym roku dojdą także dwa kolejne połączenia Warszawa-Budapeszt, a zatem ich liczba wzrośnie do sześciu.
Jak mówiono na spotkaniu, połączenie Węgier i USA było projektem, który niemalże „czekał na LOT”. Największe linie lotnicze nie były zainteresowane, a w regionie nie ma konkurencji. Potencjał Budapesztu na loty transatlantyckie jest wyższy, niż Warszawy. W odległości dwóch godzin jazdy od lotniska w stolicy Węgier mieszka 8 milionów potencjalnych pasażerów. W planach LOT jest docelowe uruchomienie połączeń wewnątrz Węgier.
O uruchomieniu połączeń z Budapesztu za Wielką Wodę od dłuższego czasu mówił WizzAir, jednak nie posiada do tego potrzebnych statków powietrznych, ani innego zaplecza.
Szef węgierskiej dyplomacji, Péter Szijjártó mówił, że chociaż negocjacje prowadzone były z różnymi liniami, to nie jest przypadkiem, że wygrał LOT. Nie zdradzono rzecz jasna z kim toczyły się rozmowy, jednakże śledząc wschodnią politykę Węgier, domniemywać można, że poza Zachodnimi firmami, w zanadrzu mógł być rosyjski Aerofłot.
Spotkanie w Budapeszcie było mocnym akcentem rozpoczętej dopiero węgierskiej prezydencji w Grupie Wyszehradzkiej i jednym z pierwszych wymiernych korzyści współpracy. O zacieśnieniu współpracy w dziedzinie transportu, w tym połączeń pomiędzy Polską a Węgrami, słuchamy od lat, a niewiele z tego wynikało. Innym akcentem jest stałe zblokowanie cen na połączenia kolejowe (29 EURO), oferowane przez PKP Intercity.
W węgierskich mediach ukuto termin polskiego Malévu, jednak przede wszystkim życzyć należy, aby LOT, śladem węgierskiego brata nigdy nie poszedł. Przed pięciu laty bowiem przestał istnieć. W dużym skrócie – sprzedany w 2007 rząd socjaldemokratów i liberałów (MSZP-SZDSZ) sprzedał firmę Borisowi Bieriezowskiemu, która następnie kilkukrotnie zmieniała właściciela. Kilkukrotnie ją dofinansowywano. W roku 2010, po dojściu Viktora Orbána i koalicji Fidesz-KDNP do władzy, jednym z najważniejszych założeń było odkupienie narodowego węgierskiego przewoźnika. Otwarcie protestował powstały w 2003 roku WizzAir. Przedstawiono jednak plan restrukturyzacji, zaakceptowany przez Brukselę, jednak z powodu niewypełniania jej zaleceń, w wyniku wszczętego przez Komisję Europejską postępowania (2012), nakazano zwrotu pomocy publicznej (w wys. 100 mld HUF = ok. 1,5 mld zł) udzielonej Malévowi w latach 2007-2010. Jednocześnie zakazano dalszej pomocy państwa. Tym samym dalszy los został przesądzony.
Wiele było także pogłosek, że kiedy w 2013 roku powołano do życia Sólyom (pol. Sokół) Hungarian Airways, firmę założoną m.in. przez b. szefa Krajowego Biura Transportu, to dzieje się to przy cichej aprobacie rządu. Nawet malowania samolotów były bardziej narodowe od Malévu. W połowie sierpnia 2013 roku, odbyło się uroczyste przyjęcie na lotnisku w Budapeszcie Boeinga 737 pod nazwą „álmos vezér” (HU-SHA), nawiązującej do jednego z siedmiu historycznych władców, którzy dokonali założenia państwa węgierskiego. Zgodnie z planem, w bieżącym, 2017 roku, Solyóm miał operować 50 maszynami i zatrudniać ponad 3000 pracowników, jednocześnie przewozić 8 milionów pasażerów. Po firmie słuch zaginął, przez cztery lata nie udało się uzyskać niezbędnego do działalności certyfikatu Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Álmos gnije bez silników na jednym z lotnisk w Bournemouth.
Jednakowoż pewnym ryzykiem dla dobrego humory LOTu jest to, że w mediach od 2015 roku pojawiają się pogłoski o utworzeniu wraz z rosyjskim inwestorem węgierskiego narodowego przewoźnika lotniczego. Konkrety miały być ustalane w czasie wizyty premiera Viktora Orbána w Moskwie (luty 2016), jak i prezydenta Władimira Putina w Budapeszcie (luty 2017). Według planów nowy podmiot miałby operować na maszynach typu Suchoj Superjet 100. Producent miałby przekazać sześć maszyn oraz zainwestować w powstanie firmy. Szczegółów jednak po dziś dzień brak, a minister Szijjártó nie został na konferencji prasowej, aby o ten wątek zapytać.