– Sieć energetyczna, niestety z uwagi na swoją specyfikę, jest bardzo łatwym celem. Łatwo ją przerwać na przykład podkładając ładunki wybuchowe pod słupami wysokiego napięcia czy poprzez ataki na stacje elektroenergetyczne, tym samym doprowadzając do przerw w dostawie energii elektrycznej. Skoordynowanie paru takich ataków mogłoby odciąć od prądu dużą aglomerację – mówi dr Michał Piekarski z Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Wrocławskiego, w rozmowie z BiznesAlert.pl.
- W ciągu tych ostatnich dwóch lat, że coraz częściej mają miejsce próby podjęcia działań kinetycznych, przybierających różnorodne formy. Czy takie jak w Polsce, prób zakłócenia ruchu kolejowego czy ataków na infrastrukturę krytyczną, czy jak w Litwie, pobicia rosyjskiego opozycjonisty – mówi doktor Piekarski.
- Gdyby udało się wykoleić skład wiozący sprzęt wojskowy do Ukrainy to doszłoby do blokady tegoż transportu oraz zatamowania ruchu na tym odcinku co najmniej na kilka godzin, a może i dni. Dalszym skutkiem takiego udanego działania byłoby skomplikowanie organizacji dalszych transportów, wymagałyby one ochrony, a może i przekierowania na inny szlak – tłumaczy ekspert.
- Jeżeli chodzi o kwestie prawne to Polska ma stosowne narzędzia w postaci przepisów regulujących działalność służb specjalnych. Uprawnienia Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego są bardzo duże. Dodatkowo, jeżeli rozmawiamy o działaniach sabotażowych czy terrorystycznych, jej zwalczania reguluje ustawa antyterrorystyczna – wyjaśnia wykładowca Uniwersytetu Wrocławskiego.
- Sytuacja z sędzią Szmydtem wzbudziła debatę o skuteczności służb, ale do tej pory wszystkie działania sabotażowe wymierzone w Polskę były udaremniane – zauważa rozmówca BiznesAlert.pl
BiznesAlert.pl: Czy faktycznie mamy do czynienia z intensyfikacją działania rosyjskich służb w Europie?
Michał Piekarski: Tak, najwyraźniej tak. Wcześniej przypadki użycia przez Rosjan służb wywiadowczych w celach kinetycznych, czyli na przykład zabicia kogoś, dokonania sabotażu, bywały sporadyczne. Proszę zwrócić uwagę, że na przykład wybuchy w czeskich składach amunicji bardzo długo były uważane za wypadki. Dopiero po latach okazało się, że to był akt sabotażu. Zabójstwa czy próby zabójstw, takie jak choćby te, które miały miejsce w Wielkiej Brytanii, to też były przypadki sporadyczne.
W ciągu tych ostatnich dwóch lat, że coraz częściej mają miejsce próby podjęcia działań kinetycznych, przybierających różnorodne formy. Czy takie jak w Polsce, prób zakłócenia ruchu kolejowego czy ataków na infrastrukturę krytyczną, czy jak w Litwie, pobicia rosyjskiego opozycjonisty. Wreszcie mamy do czynienia z sytuacjami na morzu, gdzie dochodzi do teoretycznie przypadkowych aktów, gdzie zdajemy sobie sprawę z prawdziwego intencyjnego charakteru, jak przeciągnięcie opuszczoną kotwicą po Balticonnector czy wysadzeniu Nord Stream. W tej materii zagrożenie zdecydowanie rośnie.
Rosja obecnie prowadzi inwazję na Ukrainie, która wiąże się z pewnymi nakładami finansowymi i logistycznymi. Skąd jednocześnie wzmożone działania na Zachodzie? Jaki jest ich cel?
Przede wszystkim to jest załamanie woli Zachodu do wspierania Ukrainy. Rosja ma na celu doprowadzenie do sytuacji, w której kraje wspierające Kijów będą musiały mierzyć się z atakami dywersyjnymi, być może także z atakami terrorystycznymi. Ich pierwszym zadaniem będzie ograniczenie bezpośrednio możliwości wsparcia Ukrainy. Dobrym przykładem są plany wykolejenia polskich pociągów. Gdyby udało się wykoleić skład wiozący sprzęt wojskowy do Ukrainy to doszłoby do blokady tegoż transportu oraz zatamowania ruchu na tym odcinku co najmniej na kilka godzin, a może i dni. Dalszym skutkiem takiego udanego działania byłoby skomplikowanie organizacji dalszych transportów, wymagałyby one ochrony, a może i przekierowania na inny szlak. Wpływa to bezpośrednio na koszty pomocy Ukrainie podnosząc je, co może przełożyć się na większe zmęczenie zachodnich społeczeństw i zachodnich władz tą sytuacją.
Najczarniejszym scenariuszem, który może się wydarzyć jest taki, aby koszty ataków rozkładały się nie tylko na wojsko i administrację rządową, ale i na społeczeństwo. Dobrym przykładem są ataki na infrastrukturę krytyczną, na przykład energetyczną, które mogą stworzyć wrażenie, że w odwecie za pomoc Ukrainie zwykli obywatel Polski, Niemiec czy Wielkiej Brytanii zostaną odcięci od prądu.
Ostatnio w Norwegii poinformowano o zlokalizowaniu siatki rosyjskich agentów, którzy działali wokół instalacji energetycznych. Czy powinniśmy obawiać się o bezpieczeństwo energetyczne w Europie?
Oczywiście. Sieć energetyczna, niestety z uwagi na swoją specyfikę, jest bardzo łatwym celem. Łatwo ją przerwać na przykład podkładając ładunki wybuchowe pod słupami wysokiego napięcia czy poprzez ataki na stacje elektroenergetyczne, tym samym doprowadzając do przerw w dostawie energii elektrycznej. Skoordynowanie paru takich ataków mogłoby odciąć od prądu dużą aglomerację. Wcale nie trzeba niszczyć dużej elektrowni, która jest trudnym celem. Łatwiej skupić się na rozległej sieci przesyłowej.
Ostatnio w debacie publicznej pojawiła się dyskusja o skuteczności działania polskich służb kontrwywiadowczych. Czy obecnie są odpowiednie narzędzia, aby się obronić przed takimi atakami?
Jeżeli chodzi o kwestie prawne to Polska ma stosowne narzędzia w postaci przepisów regulujących działalność służb specjalnych. Uprawnienia Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego są bardzo duże. Dodatkowo, jeżeli rozmawiamy o działaniach sabotażowych czy terrorystycznych, jej zwalczania reguluje ustawa antyterrorystyczna. Tym samym zakres uprawień jest szeroki. Problemem może być to jak w tym samym czasie będą działały inne służby niż kontrwywiad, cały aparat bezpieczeństwa państwa.
Sytuacja z sędzią Szmydtem wzbudziła debatę o skuteczności służb, ale do tej pory wszystkie działania sabotażowe wymierzone w Polskę były udaremniane. Dobrym przykładem jest wspomniany spisek kolejowy. Udało się również powstrzymać atak na infrastrukturę elektryczną we Wrocławiu czy próbę zakłócenia węzła logistycznego w Jasionkach.
Przez teren Polski przemieszczały się liczne delegacje zmierzające na Ukrainę, podobnie delegacje ukraińskie zmierzające na Zachód. Nie dopuszczono do ani innego incydentu wymierzonego w ich bezpieczeństwo. Tym samym polskie służby, współdziałające ze swoimi odpowiednikami, wykazały skuteczność.
Problem dostrzegam w tym, że ochrona infrastruktury krytycznej to obszar działania więcej niż jednej służby. Są to działania policji, operatorów infrastruktury krytycznej czy innych organów. Tu Polska posiada pewien deficyt. Załóżmy sytuacji, w której zidentyfikowano zagrożenie uszkodzeniem linii energetycznych. To nie jest rola ABW, aby patrolować infrastrukturę przesyłową, do tego zadania będzie trzeba oddelegować inny podmiot, na przykład policję. A ta obecnie posiada problemy kadrowe. Dodatkowo zagrożenie ze strony rosyjskich służb nie sprawiło, że zniknęło zagrożenie przestępczością kryminalną, którą zwalcza Policja, oraz posiada rozliczne inne obowiązki.
Czy rozwiązaniem nie będzie współpraca z operatorem infrastruktury?
Problem w tej kwestii jest taki, że obecnie ochrona fizyczna obiektu infrastruktury krytycznej jest realizowana na zasadach opisanych w ustawie o ochronie osób i mienia. Uprawnienia takiej ochrony są ograniczone i przestarzałe. Przepisy prawie 30 lat temu, w 1997 roku, później były tylko nowelizowane. W tamtych czasach funkcjonowało spojrzenie na infrastrukturę krytyczną w postaci obiektu, który można otoczyć ogrodzeniem, podłączyć monitoring i ustawić wartowników. To ma zastosowanie w stosunku do elektrowni, a nie infrastruktury liniowej. Ochroniarze poza terenem obiektu nie mają praktycznie żadnych większych uprawnień niż zwykła osoba, chyba, że wykonują konwój. Stąd pierwszą kwestią zwiększenia roli operatora w ochronie infrastruktury jest zwiększenie uprawnień. Drugą jest dostępność i przygotowanie personelu. W Polsce od wielu lat sygnalizowane są deficyty związane z poziomem wyszkolenia pracowników ochrony. Bardzo długo panowało podejście minimalizacji kosztów.
Potencjalnym rozwiązaniem zapewnienia zmasowanej ochrony linii energetycznych czy kolejowych jest skierowanie do tego zadania wojska. Czy Wojsk Obrony Terytorialnej czy sił regularnych. Część omawianej infrastruktury liniowej biegnie przez teren leśne, co nasuwa pytanie czy nie wykorzystać do tego na przykład strażników leśnych? To też nie jest obecnie liczna służba.
Obecnie są prowadzone inspekcje z powietrza przez operatora, ale pod kątem stanu technicznego. Można rozszerzyć ten zakres o monitorowanie zagrożeń sabotażowych lub terrorystycznych. Jednak te same działania może prowadzić policja czy wojsko z użyciem swoich dronów.
Uważam, że powinno się zastanowić jak rozwiązać ten problem, w świetle nadchodzących nowych regulacji dotyczących ochrony infrastruktury krytycznej. Jaki wdrożyć model ochrony? Jak podzielić zadania między operatorów i służby? Które z nich zaangażować i w jakim stopniu? Trzeba przeanalizować potencjalne scenariusze ataku i wskazać narzędzia potrzebne do ich zapobiegania.
Czy dalsza eskalacja działań służb rosyjskich w Europie, w tym Polsce, jest prawdopodobna?
Ona jest pewna.
Rozmawiał Marcin Karwowski