KOMENTARZ
Marcin Roszkowski
Prezes Instytutu Jagiellońskiego
Komentatorzy bardzo szybko uznali, że zmiana szefa resortu środowiska ma przyspieszyć tworzenie warunków przyjaznych inwestycjom w poszukiwanie i wydobycie gazu z łupków. Czy słusznie zobaczymy już niedługo po tempie prac nadanych przez nowego ministra środowiska. Prace nad rozwiązaniami prawnymi, stymulującymi ten segment energetyki – strategiczny z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski – są oczywiście niezmiernie istotne.
Przypomnijmy: NOKE ma być spółką kontrolowaną przez państwo, która z mocy prawa wchodziłaby jako udziałowiec do każdego przedsięwzięcia koncesyjnego. Poziom udziału NOKE w kosztach oraz udziałach poszczególnych przedsięwzięć byłby ograniczony do 5 procent. Ważne są jednak kompetencje, jakie pomysłodawcy chcieliby powierzyć Narodowemu Operatorowi. To przede wszystkim kompleksowy dostęp do informacji, od kwestii biznesplanu koncesjonariusza począwszy, a na kwestiach technicznych związanych z realizacją inwestycji skończywszy. Spółka ma zbierać wiedzę i doświadczony zespół w branży, która w Polsce dopiero się rozwija, w której inne polskie spółki doświadczeń jeszcze nie mają. Pomysłodawcy wzorowali się na rozwiązaniach, które były podstawą takiego obecnego giganta jak np. Statoil.
Czy państwo powinno mieć dostęp do takich informacji? Oczywiście tak. Kontrola publiczna nad poszukiwaniem i eksploatacją złóż gazu niekonwencjonalnego jest po prostu niezbędna ze względu na dobro publiczne i bezpieczeństwo energetyczne kraju. Czy jednak konieczne jest powoływanie oddzielnej spółki, kolejnej agendy, której powierzy się takie właśnie zadania? Tutaj wchodzimy w bezpośrednią konkurencję z kompetencjami Głównego Geologa Kraju oraz ambicjami spółek należących do Skarbu Państwa. Powołanie NOKE stało się także elementem burzliwych konsultacji i sporów w rządzie. Obok stanowiska Ministerstwa Środowiska i Ministerstwa Skarbu, które spierają się, które powinno zarządzać nowym podmiotem, także inne ministerstwa włączyły się w opóźnianie prac nad nową ustawą i NOKE. Rząd w temacie łupków zajmuje się sam sobą.
Od kilku lat w sprawach łupkowych panuje fatalna niemoc. O regulacjach, które mają stworzyć fundamenty dla „łupkowej rewolucji”, politycy mówią chętnie, natomiast efektów tych dywagacji nie widać. Powołania NOKE nie można w żadnym wypadku traktować jako panaceum na chaos regulacyjny, który otacza problematykę eksploatacji złóż łupkowych i zniechęca inwestorów.
Dziś w Europie silne lobby antyłupkowe ściera się ze zwolennikami gazu niekonwencjonalnego. Tym ważniejsze jest pokazanie, że Polska nie tylko sprzeciwia się zakazowi i nieuzasadnionym barierom w wydobyciu gazu z łupków, ale też tworzy warunki sprzyjające takim inwestycjom. Projekt Prawa geologicznego i górniczego ma wprowadzić uproszczony model koncesjonowania, gwarancję ciągłości praw dla inwestora, który otrzymał koncesję, czyli również prawo do wydobycia, oraz uproszczenie procedur środowiskowych. Rozwiązania te mają – w zamyśle rządu – przyciągnąć inwestorów chcących wydobywać gaz z łupków.
Jeżeli jeszcze kilka lat tak będziemy zwlekać a „rewolucję łupkową” przeprowadzi ktoś inny gdzieś indziej.
(Komentarz opublikowany w tygodniku „Gazeta Polska”)