Konsolidacja Orlenu i Lotosu może przynieść duże korzyści polskiej gospodarce – oceniają eksperci Instytutu Staszica. Budowa przez duże koncerny siły ekonomicznej państwa w ramach inwestycji w przetwórstwo ropy czy możliwość inwestowania w duże projekty technologiczne może także wpłynąć na przyspieszenie rozwoju gospodarki. Korzyści powinni odczuć także kierowcy. Jeśli integracja pomiędzy Orlenem a Lotosem będzie skuteczna, rynek będzie lepiej zorganizowany, a to może doprowadzić nawet do obniżki cen paliw.
– Polska jako jedyna z krajów nie tylko Europy Środkowej, lecz także wśród wielu krajów Zachodu miała dwa odrębne podmioty kontrolowane przez państwo na rynku paliwowym, energetycznym i naftowym. Połączenie Orlenu i Lotosu w jeden silny organizm zdecydowanie poprawi naszą sytuację jako negocjatora w przypadku zakupów ropy naftowej, czy to od Rosji, czy to od Arabii Saudyjskiej, Iranu czy USA, po drugie, zdecydowanie pomoże nam w łatwiejszym pozyskiwaniu dostępu do złóż ropy naftowej – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Dawid Piekarz, ekspert Instytutu Staszica.
Jak podkreśla, konsolidacja Orlenu i Lotosu sprawi, że powstanie jedna silna firma, która będzie mogła skuteczniej konkurować z potentatami z innych krajów. Duża firma będzie bardziej odporna na niekorzystne warunki makroekonomiczne. Umocni się także pozycja takiego podmiotu w segmencie poszukiwań oraz wydobycia ropy i gazu. Obecnie stanowi to ok. 23 proc. działalności Lotosu i 2 proc. Orlenu. Po połączeniu firmie łatwiej będzie pozyskiwać dostęp do własnych złóż, a to zaś przełoży się na większe bezpieczeństwo energetyczne Polski.
– Na rynku dużych przedsiębiorstw trwa walka o to, kto kogo przejmie, rywalizacja. Duży podmiot będzie łatwiejszy do obronienia przed wrogim przejęciem, a z drugiej strony w sytuacji, kiedy trzeba będzie w taki czy inny sposób wyłożyć pieniądze na jakiś istotny projekt inwestycyjny albo przejęcie innego podmiotu z korzyścią dla nas, będzie to zdecydowanie łatwiej zrobić jednemu, silniejszemu kapitałowo podmiotowi. Pod tym względem ta transakcja jest korzystna dla siły polskiej gospodarki – przekonuje dr Dawid Piekarz.
Po połączeniu powstanie firma, która nie będzie ustępować największym graczom w regionie. Łączna kapitalizacja obu spółek przekracza 13,5 mld euro. Dla porównania, węgierski MOL wart jest ok. 7,6 mld euro, a austriacki OMV – 7,3 mld euro. Także pod względem przerobu ropy bylibyśmy najwięksi w regionie. Szacuje się, że łącznie moce produkcyjne Lotosu i Orlenu sięgają 42,8 mln ton. Ponad połowę mniej przetwarza węgierski MOL, a OMV mniej niż 16 mln ton.
Konsolidacja może oznaczać nie tylko korzyści dla rynku paliwowo-energetycznego i gospodarki, lecz także dla kierowców. Zdaniem ekspertów nie należy się obawiać podwyżki cen paliw, choć oczywiście dużo będzie zależeć od cen surowców.
– Jeśli transakcja przebiegnie sprawnie, jeśli integracja pomiędzy Orlenem a Lotosem będzie skuteczna, to rynek stanie się jeszcze lepiej zorganizowany, niż jest obecnie, a to prosta droga do obniżki cen – analizuje dr Marian Szołucha, ekspert rynku paliwowo-energetycznego z Akademii Finansów i Biznesu „Vistula”.
Dla sukcesu konsolidacji kluczowe będzie minimalizowanie czynników ryzyka, które pojawiają się przy każdej tego typu transakcji między dwoma dużymi podmiotami. Dlatego Instytut Staszica podkreśla, że z punktu widzenia pracowników i akcjonariuszy ważne jest jak najszybsze przygotowanie i przedstawienie „mapy drogowej” konsolidacji.
– Te wyzwania to, po pierwsze, przerost organizacji, który rodzi pewne problemy w zarządzaniu, związany choćby z biurokratyzacją podmiotu. Po drugie, to kwestie związane z różnicami w kulturach organizacyjnych. Poza tym przy dużych transakcjach mogą się zdarzyć niespodzianki w negatywnym znaczeniu. Po czwarte, jeśli cena transakcji jest zbyt wysoka, to stopa zwrotu z takiej inwestycji okazuje się niższa, niż wcześniej zakładał podmiot przejmujący i jego właściciel – wymienia dr Marian Szołucha.
Z uwagi na obroty obu firm na przeszkodzie w konsolidacji może stanąć Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a przede wszystkim, z racji choćby na napięte relacje między Polską a krajami Unii – Komisja Europejska. Jeden silny koncern, choć podobnie jest w innych krajach – Francji, Hiszpanii czy Włoszech – może jednak naruszać przepisy unijne.
– Obie instytucje z pewnością będą się bardzo bacznie przyglądały przygotowaniom i samemu przebiegowi połączenia Orlenu i Lotosu – zaznacza dr Marian Szołucha.
Newseria.pl