– Mimo względnie niskiej znajomości i stopnia użytkowania urządzenia, które monitorują i pozwalają oszczędzać zużycie mediów, wzbudzają głównie pozytywne odczucia. Większość respondentów postrzega je jako ułatwienie – pisze Future Mind w raporcie „Żyjesz w phygitalu, choć o tym nie wiesz”.
Future Mind opublikowało raport „Żyjesz w phygitalu, choć o tym nie wiesz”, w którym poruszyło między innymi kwestię popularności wykorzystania technologii inteligentnego domu (ang. smart home), w tym w zakresie zarządzania energią.
Autorzy wyjaśniają, że: „phygital to połączenie przy użyciu technologii świata fizycznego i cyfrowego na poziomie spersonalizowanych doświadczeń dostarczanych ludziom. Ma on na celu zbudowanie zaangażowania pomiędzy człowiekiem a produktem, usługą lub marką.” W raporcie badanych podzielono na cztery grupy:
- Sceptyków (38 procent badanych) – osoby niechętne lub neutralne wobec nowinek technologicznych, które nie znają i nie korzystają z wielu omawianych rozwiązań.
- Entuzjastów (27 procent) – badani z pozytywnym nastawieniem do nowinek i trendów, które chętnie korzystają z rozwiązań technologicznych.
- Obserwatorzy (24 procent) – osoby doceniające rozwój technologii, ale nie korzystający ze zbyt wielu rozwiązań.
- Pragmatycy (11 procent) – badani przedstawiający neutralne lub negatywne nastawienie do nowinek, ale korzystające z wielu rozwiązań.
Jedna z autorek, Izabela Franke, zaznacza, że ogromną rolę w smart home pełni kwestia smartphone jako „pilota do wszystkiego”. Zauważa, że sama idea pilota wyszła z potrzeby ułatwienia obsługi telewizora, która rozszerzyła się na inne domowe urządzenia.
– Wraz z rozwojem standardów bezprzewodowej łączności — od WiFi i Bluetooth, przez dedykowane do zastosowań smart home Zigbee, aż po najnowszy Thread — kontrola nad urządzeniami szybko przeniosła się do aplikacji w telefonach. Te pozwalały na początku włączać światło, ściszać muzykę czy regulować temperaturę pomieszczeń, a nawet komponować z tych akcji „sceny” typu przygaszenie świateł i uruchomienie telewizji, jeśli ma się ochotę np. na obejrzenie serialu. W krótkim czasie swoje cyfrowe phygitalowe interfejsy zyskało bardzo wiele domowych urządzeń, takich jak zmywarki czy pralki, które potrafiły przyjmować polecenia i raportować swój stan – pisze Franke.
Tym samym domy stały się bardziej nasycone sensorami: czujnikami temperatur, wilgotności, ruchu, kamerami czy mikrofalowymi sensorami obecności. Autorka zaznacza, że kluczową rolę odegrało również pojawienie się interfejsów głosowych Google Voice czy Amazon Alexa. Systemy wyposażone w model uczenia maszynowego zaczęły proponować użytkownikom automatyzacje, których konfiguracja wymagałaby zaawansowanej wiedzy. W raporcie przytoczono przykład gaszenia świateł w domu, gdy czujniki nie stwierdzają obecności domowników ani ich telefonów w zasięgu wifi czy zaawansowane modele sterujące oświetleniem i temperaturą w zależności od pory dnia i fizycznych właściwości obiektu.
Izabela Franke powołuje się na badania, które pokazują, że Polki i Polacy są otwarci na korzystanie z technologii phygitalowych w swoich domach i uważają je za bezpieczne. Zauważa jednak, że rozwój technologii niesie za sobą pytania, niewiadome i niebezpieczeństwa.
– Wydaje się, że wraz z upływem czasu i wzrostem powszechności faktycznego korzystania z tego typu rozwiązań będzie zwiększać się także zrozumienie i świadomość tego, jakie ilości danych dotyczących intymnej przestrzeni (jaką jest dom) i zachowań jego mieszkańców są przetwarzane. W związku z tym, obszar ten przejdzie taką samą ścieżkę, jak wykorzystywanie danych przez właścicieli serwisów internetowych i sieci społecznościowych – pisze Franke.
– W tej chwili wszystko, co można zalecić to świadoma i ostrożna adopcja rozwiązań dostępnych na rynku. W tym celu można przyjąć dwie strategie – adopcję rozwiązań cloudowych dużych, oferujących dobre wsparcie producentów lub wybór zaawansowanych instalacji opartych o komponenty działające bez lub z ograniczonym zapotrzebowaniem na cloud – dodaje.
Autorzy raportu zauważają, że w styczniu bieżącego roku było blisko 361 milionów domów posiadających minimum jedno inteligentne urządzenie. Jest to wzrost o 17,2 procent (53 milionów domów). W opracowaniu zaznaczono również ile wyniosła wartość inteligentnych urządzeń domowych konkretnego typu, w nawiasie podano o ile procent zwiększył się w stosunku do poprzedniego roku:
- Sprzęt AGD — 52,26 miliardów dolarów (18,6 procent);
- Inteligentne urządzenia do sterowania domem i łącznością — 27,24 miliardów dolarów (19,2 procent);
- Inteligentne urządzenia dbające o bezpieczeństwo — 20,6 miliardów dolarów (17,5 procent);
- Inteligentne urządzenia w kategorii rozrywka — 13,53 miliardów dolarów (11,3 procent);
- Inteligentne oświetlenie domu — 11,56 miliardów dolarów (19,2 procent);
- Inteligentne zarządzanie energią — 8,81 miliardów dolarów (17,2 procent).
Według szacunków Statista przytaczanych przez Future Mind, w 2024 roku rynek inteligentnych domów na całym świecie wygeneruje w 2024 roku przychód w wysokości 154,4 miliardów dolarów, a do 2028 roku liczba użytkowników przekroczy 785,2 milionów.
Autorzy zauważają również, że inteligentne termostaty mogą zmniejszyć zużycie energii o 28 procent, a użytkownicy systemów do zarządzania ogrzewaniem w domu oszczędzają średnio 22 procent energii. Według szacunków ekspertów wartość branży inteligentnego oświetlenia osiągnie 27,7 miliardów dolarów do 2026 roku, co oznacza wzrost o 16,8 miliarda dolarów w ciągu pięciu lat. W przypadku rynku inteligentnego ogrzewania i termostatów przewidywania zakładają wartość 11,36 miliardów dolarów do 2027 roku, a eksperci prognozują wzrost wartości o 28 procent w latach 2020-2027. Podczas pandemii koronawirusa wydatki na inteligentne termostaty wzrosły o 30 procent.
– Rozwiązania klasy smart do monitorowania zużycia mediów w domu i zarządzania nim nie zagościły jeszcze na stałe w świadomości Polaków — ich znajomość jest wysoka jedynie w grupie Entuzjastów (79 procent) – czytamy w raporcie.
– Odsetek Polek i Polaków korzystających z tego typu rozwiązań jest dość niski. W grupie Entuzjastów prawie co trzeci badany używa takiej technologii (30 procent), natomiast wśród Pragmatyków to już tylko 15 procent – zauważają autorzy.
– Mimo względnie niskiej znajomości i stopnia użytkowania urządzenia, które monitorują i pozwalają oszczędzać zużycie mediów, wzbudzają głównie pozytywne odczucia. Większość respondentów postrzega je jako ułatwienie. 82 procent Entuzjastów i 80 procent Pragmatyków uznaje takie rozwiązania za bezpieczne, a tylko co dziesiąty Sceptyk i Pragmatyk widzi w nich zagrożenie – pisze Future Mind.
Opracował Marcin Karwowski