Prowadzona obecnie polityka Iranu, zwłaszcza zapowiedź tworzenia ograniczeń żeglugowych w Cieśninie Ormuz dla ruchu zbiornikowców wymusza stosowną i natychmiastową reakcję państw-importerów. Zwłaszcza krajów Unii Europejskiej, dla których import nośników energii z regionu Zatoki Perskiej jest jednym z gwarantów zapewniania bezpieczeństwa energetycznego – pisze prof. dr hab. Piotr Mickiewicz z Uniwersytetu Gdańskiego w komentarzu dla BiznesAlert.pl.
Potencjalni sojusznicy
Stąd nie dziwi poparcie brytyjskiego planu kontroli żeglugi na tym akwenie, którego udzielają Francja, Holandia, Włochy Dania oraz – deklaratywnie – RFN, Hiszpania, Szwecja i Polska. Czyli państwa–importerzy oraz dystrybutorzy. Równie logiczną wydaje się propozycja by trzon sił i jej dowództwo sprawowały wspólnie Wielka Brytania i Francja. Zadania tego raczej nie będą mogły wykonać siły EROMAFOR, gdyż potrzebna jest zgoda wszystkich państw je tworzących, a w gronie krajów deklarujących udział w tej koalicji brakuje Portugalii. Poza tym państwa te posiadają możliwości politycznego oddziaływania w regionie, zwłaszcza uzyskania możliwości bazowania okrętów Koalicji Morskiej w portach państw regionu (Oman, Zjednoczone Emiraty Arabskie, ew. Arabia Saudyjska i Katar), co determinuje skuteczność prowadzonych działań na akwenie Zatoki Perskiej o cieśninie Ormuz.
Wielka Brytania odrzuca możliwość wymiany tankowców z Iranem
Misja do ochrony tankowców
Zasadniczym problemem, poza uzyskaniem zdolności do przebywania w regionie, jawi się formuła prowadzenia operacji. Dotychczas stosowane rozwiązanie w postaci przebywania na akwenie okrętu nawodnego klasy fregata okazało się nieskuteczne. Okrętom Royal Navy (Fregata HMS Montrose) udało się udaremnić jedną próbę przejęcia zbiornikowca, drugą załoga okrętu mogła tylko obserwować, gdyż odległość pomiędzy brytyjskim okrętem a zaatakowanym zbiornikowcem była nazbyt duża i po jego przejęciu siłom irańskim udało się wprowadzić statek na wody terytorialne tego państwa. Stąd wniosek, iż niezbędne jest nie tyle patrolowanie akwenu, co prowadzenie tak zwanej asysty morskiej zbiornikowców w trakcie ich przejścia z akwenów Zatoki Perskiej na Morze Arabskie. Rozwiązanie to wymaga wykorzystania 8-12 okrętów klasy fregata z uzbrojenie artyleryjskim i rakietowym klasy woda-woda, które towarzyszyłyby zbiornikowcom na trasie przejścia, a następnie po bezpiecznym dotarciu na akwen Morza Arabskiego (wody międzynarodowe na wysokości Portu Duqum, czyli środkowego Omanu) powinny one dotrzeć do miejsca bazowania, którym powinien być również omański port Muscat.
Polski potencjał
Możliwości polskiego zaangażowania w Koalicji Morskiej są ograniczone, jeżeli nie żadne. Z politycznego punktu widzenia udział w tej koalicji jest wskazany, głównie w kontekście utrzymania bezpieczeństwa żeglugi na trasie importu gazu LNG. Niestety Marynarka Wojenna RP nie posiada okrętów które mogą efektywnie prowadzić takie działania morskie. Do dyspozycji sił Koalicji możliwe jest oddelegowanie fregat typu Oliver Hazard Perry (ORP Kazimierz Pułaski lub ORP Tadeusz Kościuszko) gdyż ich potencjał bojowy pozwala na skuteczną ochronę zbiornikowca przed nieuprawnioną próbą przejęcia jednostki. Wykorzystać również można, chociaż w ograniczonym stopniu, okręt dowodzenia siłami obrony przeciwminowej ORP Kontradmirał X. Czernicki. Posiada on bowiem możliwości zaopatrzenia jednostek morskich w paliwo oraz może funkcjonować jako, pozostająca w regionie zagrożenia, baza dla grup morskich sił specjalnych. Jednakże nie jest to możliwe w okresie najbliższych kilku miesięcy. ORP Kazimierz Pułaski w czerwcu powrócił z 6-miesięcznej misji morskiej NATO (w ramach Standing NATO Maritime Group 1) i musi przejść okres odtwarzania gotowości bojowej, połączony z doraźnym remontem okrętu. Innymi słowy jest wyłączony z działań na okres minimum 3 miesięcy. Natomiast ORP Tadeusz Kościuszko i ORP Xawery Czernicki przechodzą remonty, zakładające ich znaczną modernizację i mające się zakończyć w 2020 roku.
Tym samym, na obecnym wyposażeniu polskiej floty wojennej nie ma okrętu, który spełniałby wymogi asysty morskiej dla zbiornikowców pływających po akwenach Zatoki Perskiej i Morza Arabskiego. O konieczności posiadania zdolności do prowadzenia takich operacji, w układzie koalicyjnym lub sojuszniczy autor niniejszej opinii nawołuje od roku 2010, czyli od momentu urealnienia się planów importu gazu LNG z tego regionu. Działania te powinny być bowiem prowadzone komplementarnie wraz z budową terminala w Świnoujściu, a ich efektem stworzenie koalicji morskiej, która byłaby w stanie zapewnić bezpieczeństwo żeglugi zbiornikowców na morskich szlakach żeglugowych. Możliwość budowy takiej koalicji jest jednak uzależniona od posiadania zarówno wspólnoty interesów, jak i pożądanego przez potencjalnych koalicjantów/sojuszników potencjału sił morskich. Państwo polskie, koncentrując swoją politykę bezpieczeństwa na ograniczaniu możliwości przeprowadzenia ataku militarnego z kierunku wschodniego, zaniedbało problem ochrony i kontroli ważnych dla jego interesów akwenów morskich.
Bojarczyk: Polska nie będzie realną siłą w koalicji ochrony tankowców