Kryzys USA-Iran nie winduje już ceny ropy. Nadpodaż i spowolnienie gospodarcze działają silniej na cenę baryłki – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Zabójstwo generała Kasema Sulejmaniego przez USA i rewanż Iranu poprzez atak rakietowy na bazy amerykańskie w Iraku były czynnikiem krótkoterminowo windującym ceny ropy. Atak na Sulejmaniego odbył się w nocy z 2 na 3 stycznia. Cena baryłki Brent w Nowym Roku wynosiła około 66 dolarów. Po ataku skoczyła do 68 dolarów i rosła do 8 stycznia by zaliczyć istotny spadek poniżej 65 dolarów i pozostać na tym poziomie do 14 stycznia. Jednak jest to wskaźnik europejski.
Koszula bliżej ciału, więc warto zajrzeć do wykresu cen amerykańskiej mieszanki WTI. Ona także podrożała z około 60 dolarów w Nowy Rok do ponad 62 dolarów 3 stycznia, by potanieć w okolice 59 dolarów po 6 stycznia. Atak rakietowy z 8 stycznie nie spowodował już górki cen ropy.
Oznacza to, że spór USA-Iran na dotychczasowym poziomie intensywności nie ma istotnego znaczenia dla rynku ropy. Górka Sulejmaniego już się skończyła. Sankcje amerykańskie przywrócone po opuszczeniu przez USA porozumienia nuklearnego zdejmujące ropę irańską z rynku są skuteczne. Chociaż Iran próbuje przekonać Indie do powrotu do zakupów, to USA przekonały Chiny do współpracy na rzecz ukrócenia nielegalnego importu irańskiego surowca. Generalnie nie należy się spodziewać, aby firmy państwowe z jakiegokolwiek państwa zamierzały na dużą skalę łamać embargo amerykańskie. Spadek podaży z Iranu o około 2 mln baryłek ropy dziennie został już odzwierciedlony w cenach ropy w poprzednich latach.
Pojawiają się za to czynniki, które mogą spowodować dalszy spadek cen ropy naftowej: Przewidywane spowolnienie gospodarcze i spadek popytu w Chinach, wzrost podaży z USA, a także Rosji, jeżeli ta opuści porozumienie naftowe OPEC+ o ograniczeniu produkcji, co sygnalizował wielokrotnie minister energetyki Aleksander Nowak. Rosjanie mogą wrócić do wojny cenowej z Arabią Saudyjską ze względu na coraz mniejsze oddziaływanie OPEC+ na ceny ropy.
Bliski Wschód to region stałych napięć. Inwestorzy najprawdopodobniej wpisali konflikt wokół zabójstwa Sulejmaniego w rutynowe zdarzenia w tamtej części świata. Jeżeli nie dojdzie do niespodziewanej eskalacji, ceny ropy nie powinny znacznie rosnąć, a na polskich stacjach paliw nie będzie rewolucji. Górka Sulejmaniego jest widoczna także w hurtowych cenach paliw PKN Orlen, ale nie można jednoznacznie stwierdzić, że napięcia USA-Iran były jedynym czynnikiem wpływającym na jej pojawienie się. Natomiast wygląda na to, że ona także skończyła się po 8 stycznia. Poza tym postawienie jej w perspektywie cen z całego minionego roku pokazuje jak nieznaczny wzrost przyniosła. Ceny były dużo wyższe wiosną 2019 roku, kiedy doszło do kryzysu zanieczyszczonej ropy z Rosji, który faktycznie miał istotne znaczenie dla rynku ropy w Europie.