KOMENTARZ
Wojciech Jakóbik
Redaktor naczelny BiznesAlert.pl
Prezydent Rosji Władimir Putin promuje sojusz energetyczny Rosji i Chin. Jego zdaniem stworzenie strategicznego aliansu w sektorze energetycznym pozwoli zwiększyć wpływ tych państw na politykę międzynarodową.
W tym kontekście Putin wyraził nadzieje na rozwój projektów dostarczenia gazu ziemnego do Chin oraz dalszy wzrost eksportu gazociągiem ESPO – Wschodnia Syberia-Pacyfik. Rosja mówi obecnie o trzech projektach gazociągów do Chin, z których tylko jeden wszedł w fazę realizacji. Nieznany jest los umowy w sprawie dostaw zachodnim szlakiem, czyli gazociągiem Ałtaj zwanym obecnie Siła Syberii 2. Władze rosyjskie wysyłają sprzeczne sygnały na temat możliwości podpisania umowy ramowej na dostawy do 30 mld m3 rocznie ze złóż jamalskich do Chin. Bardziej zaawansowany jest inny projekt. Chodzi o gazociągi Siła Syberii ze złóż wschodniosyberyjskich do Chin, czyli wschodni szlak. Jego budowa ma zakończyć się w 2017 roku. Na mocy umowy z 21 maja 2014 może nim docierać do Państwa Środka do 38 mld m3 gazu ziemnego rocznie przez 30 lat, pod warunkiem, że Rosji uda się rozwinąć wydobycie na polach Czajandinskoje i innych na terenie Jakucji. Roczne wydobycie ma tam sięgnąć 25 mld m3 gazu. Siła Syberii ma być podłączona do istniejącej sieci gazociągowej Sachalin-Chabarowsk-Władywostok. Rosjanie planują także gazyfikację regionu amurskiego i jakuckiego, w celu maksymalnego zużycia gazu na terenie Rosji, na wypadek gdyby Chińczycy nie byli zainteresowani dostawami w ilościach zadowalających Gazprom. W tym kontekście inny projekt jest urealnieniem propozycji dla Chin, których wzrost gospodarczy spowalnia, a z nim wzrost zapotrzebowania na gaz. Chodzi o podłączenie systemu Sachalin-Chabarowsk-Władywostok do złóż na Dalekim Wschodzie i dostarczanie surowca do Chin przy użyciu tego szlaku. Jest to projekt najmniej wymagający, a więc najbardziej prawdopodobny. Chińskie projekty gazociągowe znajdą się zapewne w centrum spotkania Władimira Putina z prezydentem Xi Jinpingiem. Nie wiadomo jednak, czy rosyjskiemu przywódcy uda się przywieźć choć jeden nowy kontrakt z Pekinu.
Rosyjski prezydent zaapelował o wsparcie chińskiego kapitału dla projektów w Arktyce i na Syberii, a także pogłębioną współpracę atomową. Rosatom ma zbudować dwa nowe bloki elektrowni jądrowej w Tianwan. Strony współpracują przy wydobyciu ze złoża Wankor w ramach joint venture Vankorneft z udziałem Rosnieftu i CNPC. To jedno ze źródeł surowca dla dostaw do Chin. Rosjanie dopuszczają obecnie możliwość wejścia Chińczyków do akcjonariatu tamtejszych złóż i temat ma być jednym z poruszanych podczas wizyty Putina w Pekinie zaplanowanej na 2 i 3 września. Vankorneft został objęty sankcjami USA, co odcina go od kapitału zachodniego. Rosjanie są zatem uzależnieni od Chin w tym zakresie.
Fundusz Jedwabnego Szlaku ma kupić 9,9 procent akcji w projekcie Jamał LNG za około 900 mln dolarów. Oficjalny dokument w tej sprawie ma zostać omówiony przez rosyjski rząd 3 września. Te informacje potwierdzają anonimowe źródła OilCapital.ru i Kommiersanta. Projekt został zamrożony ze względu na objęcie Novateku, głównego udziałowca, sankcjami zachodnimi. W tym przypadku Rosjanie mogą zatem liczyć tylko na wsparcie Pekinu.
Istnieje zatem długa lista inicjatyw, w których Rosjanie potrzebują pomocy Chińczyków. Ci jednak nie mają potrzeby angażowania się w nie, ponieważ posiadają alternatywne źródła dostaw gazu: Birma, Turkmenistan; ropy: Arabia Saudyjska i Iran. Dlatego będą wspierać Rosjan w zamian za koncesje jak precedensowe dopuszczenie ich kapitału do akcjonariatu złóż. Z tego względu sojusz, o którym mówi prezydent Rosji Władimir Putin jest skazany na asymetrię – na korzyść Pekinu. Chińczycy nie potrzebują ziem rosyjskich na Syberii ale tego co w nich się znajduje. Putin potrzebujący wsparcia wobec problemów wywołanych jego awanturą na Ukrainie godzi się na to, aby Państwo Środka sukcesywnie wyciskało Syberię z jej najcenniejszych dóbr na warunkach umiarkowanie korzystnych dla Rosji. Najlepszym przykładem będą negocjacje cenowe. Z nieoficjalnych źródeł wynika, że dostawy za pomocą pierwszej Siły Syberii zakładają cenę 350 dolarów za 1000 m3 przy cenach ropy naftowej sięgającej 100 dolarów. W 2014 roku była to oferta na granicy opłacalności bo przy kosztach budowy infrastruktury dawała minimalny zwrot Gazpromowi. Tymczasem Brent staniał już do okolic 50 dolarów za baryłkę. Razem z nim zmalała cena dostaw przez Siłę Syberii indeksowana do ropy. Warunki cenowe dla pozostałych projektów chińskich nie będą lepsze ze względu na malejące zapotrzebowanie.