KOMENTARZ
Wojciech Jakóbik
Redaktor naczelny BiznesAlert.pl
– Prezydent Świnoujścia obawia się kolejnego przesunięcia daty oddania do użytku terminalu na skroplony gaz. Z jego informacji wynika, że zakończenie inwestycji w lipcu – tak jak to zapowiadała niedawno szefowa rządu – podaje Gazeta Wyborcza cytowana przez 300polityka.
Choć rząd przekonuje, że budowa zakończy się w czerwcu tego roku, to jej zakończenie nie oznacza automatycznej gotowości do rozpoczęcia dostaw. Tak jak do litewskiej Kłajpedy, tak do Świnoujścia będzie musiał dotrzeć ładunek testowy. Ile będzie trwał cały rozruch obiektu?
W programie Tomasza Sekielskiego Po Prostu emitowanym w kwietniu 2014 roku przez Telewizję Polską wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński stwierdził, że obiekt będzie gotowy do odbioru LNG od kwartału do pół roku po zakończeniu budowy. – To kwestia chłodzenia odbioru, et cetera – mówił wtedy minister. Należy zatem szacować, że rozruch potrwa od kwartału do pół roku.
Skoro mamy opóźnienie budowy, która według najnowszych deklaracji ma zakończyć się w czerwcu 2015 roku, to będzie też przesunięcie rozpoczęcia rozruchu. Ogólnik jakim posługuje się od jakiegoś czasu rząd, czyli, że „terminal LNG ruszy w 2015 roku” oznacza, że kwartał lub pół roku po czerwcu 2015 czyli być może na Święta Bożego Narodzenia.
Umowa polskiego PGNiG z rosyjskim Gazpromem wygasa w 2022 roku więc jest jeszcze przestrzeń do dalszych niespodzianek ale z punktu widzenia trwających już negocjacji cenowych terminal LNG w Świnoujściu powinien powstać jak najszybciej.
Z drugiej strony obiekt musi zostać oddany do użytku po realizacji wszystkich procedur bezpieczeństwa, które pozwolą mu na uniknięcie alarmów bombowych. Jeden zawył już w Kłajpedzie, co dało pole do tworzenia teorii spiskowych na temat działalności naszego wschodniego sąsiada niezbyt zainteresowanego tym, aby kraje naszego regionu odbierały LNG kosztem gazu od Gazpromu.