Liberałowie wnioskują o wprowadzenie klimatycznego stanu wyjątkowego. Czy Europa da się porwać trendowi przyspieszenia polityki klimatycznej? – zastanawia się Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Radykalizm przeciwko Polsce
Po ostatniej decyzji Europejskiego Banku Centralnego, który odmówił wsparcia projektów gazowych (emisja CO2 na KWh powyżej 220 g) i projekcie stanowiska Unii Europejskiej na COP24, w którym doszło do potępienia energetyki jądrowej, zwolennicy ambitnej polityki klimatycznej decydują się na kolejny krok, tym razem dramatyczny.
Pascal Canfin i Nils Torvalds z grupy Odnówmy Europę (liberałowie) zaproponowali Komisji Środowiska Parlamentu Europejskiego (ENVI) rezolucję, która wprowadza klimatyczny stan wyjątkowy (climate emergency) w Europie. Posłowie wzięli pod uwagę ustalenia Międzyrządowego Panelu o Zmianach Klimatu (IPCC) z raportu poświęconego walce z tymi zmianami. Ich zdaniem raport IPCC sugeruje radykalizację polityki klimatycznej.
Odnówmy Europę głosowała za kandydaturą Ursuli von der Leyen na przewodniczącą Komisji Europejskiej wraz z Europejską Partią Ludową i Socjalistami oraz Demokratami. Głosowanie w sprawie klimatycznego stanu wyjątkowego może jednak podzielić te partie Parlamentu Europejskiego. Jednakże ten pomysł może zbliżyć do liberałów partię Zielonych, opowiadającą się również za ambitną polityką klimatyczną. W ten sposób gry partyjne w Parlamencie mogą przełożyć się na radykalizację postulatów walki ze zmianami klimatu. Nie wiadomo, czy będzie on do zaakceptowania przez państwa członkowskie. Canfin jest gorącym krytykiem stanowiska Polski, która nie zgodziła się jeszcze na postulat neutralności klimatycznej w nadziei na pozyskanie środków na sprawiedliwą transformację energetyczną. Propozycja Canfina (będącego przewodniczącym ENVI) i Torvaldsa jest radykalna. Chociaż Polska i część krajów Europy Środkowo-Wschodniej opowiada się przeciwko celowi neutralności klimatycznej (zero emisji z gospodarki) do 2050 roku wyznaczonemu przez Komisję Europejską, to liberałowie chcieliby go zradykalizować i oczekują neutralności do 2040 roku.
Natomiast ogłoszenie klimatycznego stanu wyjątkowego miałoby być odpowiedzią na wyjście USA z porozumienia klimatycznego przed grudniowym szczytem COP25 w Madrycie. – To w pierwszym rzędzie dyplomatyczny przekaz w kontekście geopolitycznym i międzynarodowym. To sposób na potwierdzenie naszego przewodnictwa globalnego w walce ze zmianami klimatu – tłumaczy Canfin portalowi Euractiv.com. Dla uczciwości debaty publicznej należy podkreślić, że ten polityk był w przeszłości szefem organizacji ekologicznej WWF. Jest przewodniczącym ENVI, w której prezydium nie zasiada żaden Polak. Widać jak mści się na Warszawie brak reprezentanta w tej instytucji.
Grudzień rozstrzygnięć
Jednakże państwa członkowskie mogą ukrócić radykalizm Parlamentu Europejskiego, a przez to pośrednio podkopać integrację polityczną w Unii Europejskiej. Grudniowe posiedzenie Rady Unii Europejskiej będzie okazją do rozstrzygnięć w sprawie neutralności klimatycznej i nowych, bardziej radykalnych pomysłów Parlamentu Europejskiego oraz Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Radykalna propozycja liberałów dołoży się do kolejnych kroków na rzecz bardziej ambitnej polityki klimatycznej, która bez uwzględnienia specyfiki Europy Środkowo-Wschodniej może skończyć się rozłamem między reprezentantami państw członkowskich.
Warto dodać, że przywódcy polityczni z poszczególnych państw będą mniej radykalni od przedstawicieli Parlamentu Europejskiego i mogą potraktować srogo ich postulaty. To z kolei zwiększy napięcie między rosnącymi oczekiwaniami zwolenników ambitnej polityki, szczególnie silnych w Europie Zachodniej oraz obawami mniej radykalnych części społeczeństwa europejskiego, na przykład w Polsce, która obawia się wzrostu ubóstwa energetycznego.
Wszystko to razem składa się na scenariusz w którym coraz bardziej radykalna polityka prezentowana przez instytucje unijne będzie podkopywana przez mniej radykalne państwa członkowskie, a ten proces będzie odbierał wiarygodność integracji europejskiej i doprowadzi do dalszej dezintegracji wspólnej polityki. Jeżeli jednak radykalny kurs zostanie przeforsowany mimo to, należy się spodziewać protestów podobnych do Żółtych Kamizelek we Francji także w innych krajach europejskich.
Były szef WWF został przewodniczącym komisji ENVI w Parlamencie Europejskim