Jakóbik: Największy port w Polsce pozostanie na papierze? Lekcja Nord Stream do odrobienia

2 października 2017, 07:31 Energetyka

Polakom nie udało się wyegzekwować obietnicy kanclerz Angeli Merkel odnośnie kontrowersyjnego projektu Nord Stream 1. Mogą jednak nadal wpłynąć na Nord Stream 2, który jeszcze nie powstał. Przede wszystkim powinni jednak ustalić, czego sami chcą – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Spór o port

Krytykowany w Polsce gazociąg Nord Stream z Rosji do Niemiec pozwolił na bezpośrednie dostawy gazu na tamtejszy rynek. Pomógł poprawić pozycję Gazpromu w Europie Środkowo-Wschodniej i podważył rentowność alternatywnych projektów, jak terminal LNG w Świnoujściu. Podważył także pozycję krajów tranzytowych, jak Ukraina. Z tych samych powodów Polacy krytykują Nord Stream 2, czyli kolejny gazociąg przez Bałtyk, który pogłębi uzależnienie regionu od gazu z Rosji.

Jak podaje Polska Agencja Prasowa, Wyższy Sąd Administracyjny w Hamburgu wydał wyrok, w którym utrzymał w mocy orzeczenie sądu niższej instancji zaskarżone przez Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście SA, uznające, iż Zarządowi Portu nie przysługuje skarga na zezwolenie dot. ułożenia gazociągu Nord Stream 1 na dnie Bałtyku. – Sąd uznał, że Zarządowi Portu nie przysługuje prawo do wniesienia kasacji do sądu wyższej instancji tj. Federalnego Sądu Administracyjnego od wydanego orzeczenia. Spółce natomiast przysługuje prawo do wniesienia zażalenia, co do tej części orzeczenia.

W grudniu 2015 r. niemiecki sąd odrzucił skargę polskich portów. Spółka zaskarżała to rozstrzygnięcie do sądu wyższej instancji. PAP tłumaczy, że Zarząd domaga się, by na skrzyżowaniu gazociągu z północnym szlakiem żeglugowym, prowadzącym do portu w Świnoujściu, rurociąg był bardziej zagłębiony. Zdaniem polskiej strony, niezagłębienie rury będzie blokować rozwój portu. Wcześniej zgodę na ułożenie rurociągu na obecnej głębokości wydała administracja niemiecka. Nie wiadomo, jakie działania Zarząd podejmie po niekorzystnym wyroku Hamburga.

Przez ułożenie Nord Stream 1 na szlaku żeglugowym do Świnoujścia, w porcie mogą cumować statki o zanurzeniu do 13,5 m, podczas gdy przez Cieśniny Duńskie mogą pływać obiekty o tym parametrze do 15 m. Sporny odcinek znajduje się na wodach niemieckich, a Zarząd zaskarżył decyzję Federalnego Urzędu ds. Żeglugi Morskiej i Hydrografii.

Połowiczne ustępstwa

Zdaniem Polaków ułożenie gazociągu na szlaku żeglugowym blokuje rozwój portu, w którym ma w przyszłości powstać terminal kontenerowy. Tymczasem przed budową, w 2009 roku, minister spraw zagranicznych Niemiec Guido Westerwelle obiecał polskiemu szefowi dyplomacji Radosławowi Sikorskiemu, że w razie potrzeby gazociąg zostanie wkopany głębiej.

Podobną obietnicę miała złożyć już po rozpoczęciu budowy kanclerz Niemiec Angela Merkel premierowi Donaldowi Tuskowi w 2010 roku. – Obiecałam panu premierowi Tuskowi, że jeśli w przyszłości pogłębienie dostępu do portu w Świnoujściu będzie musiało zostać dokonane, wtedy będą prawne ustalenia między nami, które to ułatwią – mówiła.

W 2009 roku rurociąg został rzeczywiście wkopany głębiej na przecięciu płytszego szlaku żeglugowego do Świnoujścia. W pobliżu głębszej trasy dokonano przesunięcia szlaku magistrali bez wkopywania jej głębiej. Być może jednak te połowiczne ustępstwa przekonały sąd, że odwołanie Polaków do Hamburga jest bezpodstawne.

Brak rozstrzygnięć

Tymczasem Polacy nie podjęli ostatecznej decyzji w sprawie terminalu kontenerowego w Świnoujściu. Pomysł krytykują ci mieszkańcy, którzy nie chcą utraty turystycznego charakteru wyspy, na której znajduje się miasto. Terminal, podobnie jak istniejący gazoport, mają być inwestycjami industrializującymi okolice i sprowadzającymi przemysłowe inwestycje na ziemie, tradycyjnie mniej interesujące inwestorów.

Port przeładunkowy w Świnoujściu miałby powstać do 2022 roku i osiągnąć przepustowość 1,5 mln TEU rocznie i w ten sposób wyprzedzić polskiego lidera, czyli Gdańsk. Na razie jednak Zarząd Portów zlecił sporządzenie koncepcji techniczno-programowej. Szczegóły mają zostać przedstawione do końca roku. Część mieszkańców zapowiada protesty z blokadą lokalnych dróg włącznie. Być może brak rozstrzygnięć w tym zakresie był kolejnym argumentem dla sądów.

Odrobić lekcję Nord Stream

W tym kontekście warto uczyć się na lekcji projektów Nord Stream i Nord Stream 2.  Niemcy mniej mówią, a więcej działają. Oczywiście we współpracy z Rosjanami. Projekt Nord Stream przed powstaniem uzyskał wszelkie zgody środowiskowe, a jego patroni skupieni w konsorcjum zadbali o to, aby nie budził oporu ekologów, przekazując 10 mln euro na konta organizacji ekologicznych z Niemiec.

Chociaż los kolejnego projektu, Nord Stream 2, nadal nie został rozstrzygnięty, podpisano już pierwsze kontrakty na dostawy rur i sporządzono kwestionowaną w Europie ocenę oddziaływania na środowisko (EIA). Wnioski o zgodę na poprowadzenie magistrali przez wyłączne wody terytorialne poszczególnych krajów także trafiły już do stosownych urzędów. Niemiecki operator planuje także budowę EUGAL, czyli niemieckiej odnogi gazociągu, która ma rozprowadzić gaz pochodzący z niej w Czechach, skąd trafi on na rynki Europy Środkowo-Wschodniej.

Być może z punktu widzenia sądu w Hamburgu, projekty Nord Stream i Nord Stream 2 są czymś realnym, a polskie plany rozwoju Świnoujścia to na razie polityczne deklaracje. Tymczasem instytucje sądowe muszą bazować na faktach. Niewykluczone, że gdyby projekt terminala przeładunkowego na odziedziczonej po Niemcach wyspie weszły w fazę realizacji, wyrok mógłby być inny. To lekcja dla Polaków, którzy powinni zamienić politykę informacji prasowych o megaprojektach na realne działanie, jak w przypadku udanego przedsięwzięcia budowy gazoportu w Świnoujściu. Obiekt powstał i może zmienić rynek gazu w regionie. Podobnie może być z terminalem kontenerowym, ale czas na rozstrzygnięcie w tej sprawie.

Zmianą jakościową jest działanie w sprawie Nord Stream 2. Polacy kwestionują tę inwestycję, używając dostępnych narzędzi na arenie europejskiej i w sądach. Domagają się zablokowania projektu na poziomie politycznym w Unii Europejskiej i oceny jego wpływu na środowisko Województwa Zachodniopomorskiego w sądach. Próbują wyprzedzić realizację przedsięwzięcia, a nie reagują na podjęte decyzje, co jest krokiem naprzód w stosunku do lekcji Nord Stream 1.