Jakóbik: Nie będzie wyjątków dla rosyjskich gazociągów. Póki co

10 marca 2014, 14:00 Energetyka

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Komisarz ds. energii Unii Europejskiej Gunther Oettinger zapowiedział dziś, że póki będzie trwał kryzys na Ukrainie, rozmowy na temat zwolnienia „gazociągów takich jak South Stream” z regulacji antymonopolowych pozostaną zamrożone. To dobra decyzja unijnego urzędnika, który ze względu na swoje przywiązanie do wspólnej unijnej polityki energetycznej, na której zależy m.in. Polsce, jest nazywany „polskim głosem w Komisji Europejskiej”.

Wspomniane zasady antymonopolowe to regulacje składające się na trzeci pakiet energetyczny, czyli: rozdział właścicielski (jedna firma nie może zarządzać rurą i jednocześnie słać nią surowiec) oraz wolny dostęp do przepustowości (third party access), blokujący zawłaszczanie mocy gazociągu przez jednego dostawcę. Reguły te w oczywisty sposób godzą w interesy Gazpromu, który dominuje rynek w Europie Środkowo-Wschodniej. Zmniejszą także jego wpływ na nowe projekty infrastrukturalne jak Gazociąg Południowy, czyli wspomniany przez Oettingera South Stream.

Dlatego Rosjanie liczyli na zwolnienie z reguł trzeciego pakietu dla South Stream, a zgodę na to otrzymali już w kwestii odnogi Nord Stream – OPAL od niemieckiej Bundesnetzagentur. Porozumienie zakłada, że połowa przepustowości OPAL-u pozostanie w wyłącznej dyspozycji Gazpromu, a pozostała jej część zostanie rozdysponowana na aukcji. Z punktu Niemiec umowa jest korzystna ponieważ, aukcja przepustowości i tak powstaje (program PRISMA) a w przyszłości ma objąć wszystkie gazociągi na terenie Unii Europejskiej. Ponadto Niemcy nie boją się dominacji Gazpromu, ponieważ ich rynek gazu jest dobrze rozwinięty i zdywersyfikowany – w razie potrzeby mogą sięgnąć po alternatywne źródła dostaw. Rosjanie są zadowoleni z takiego rozwoju sytuacji, ponieważ dopóki przez Nord Stream i OPAL płynie tylko rosyjski gaz, jedynym możliwym zwycięzcą aukcji przepustowości będzie Gazprom.

Zgodę Bundesnetzagentur musi jednak zatwierdzić Komisja Europejska. Jeszcze przed wkroczeniem rosyjskich żołnierzy na Krym pojawiła się zapowiedź, że decyzja w tej sprawie zapadnie dzisiaj. Zamiast niej pojawiło się stanowcze stanowisko naszego człowieka w Brukseli, czyli niemieckiego komisarza. Poszedł on w ten sposób w sukurs Ukrainie, która ucierpiałaby na zwolnieniu OPAL-u z reżimu trzeciego pakietu. Rosjanie mogliby przekierować przesył z ukraińskich gazociągów do rur niemieckich i w ten sposób pozbawić Kijów poważnej części dochodów z tytułu opłat tranzytowych. Łącząc ten instrument ze spodziewaną podwyżką cen gazu w następnym kwartale, uzyskaliby silną dźwignię nacisku na prozachodni rząd nad Dnieprem. Dzięki decyzji Oettingera Ukraina ma więcej czasu. Unijne wsparcie finansowe w wysokości 11 mld euro ma pomóc w modernizacji sieci przesyłu gazu. Komisja deklaruje także gotowość do wsparcia rozmów w sprawie uruchomienia rewersu słowackiego, przez który będzie płynął nad Dniepr tańszy surowiec od niemieckiego RWE. Zabiegi te mogą przynieść efekt dopiero w długim terminie.

Zamrożenie rozmów nie może zostać uznane za pełny sukces. Z punktu widzenia państw regionu Europy Środkowo-Wschodniej na czele z Polską scenariuszem optymalnym byłoby zablokowanie jakichkolwiek precedensów prawnych korzystnych dla dotychczasowego monopolisty – Gazpromu. Z naszego punktu widzenia trzeci pakiet energetyczny powinien być prawem niepodważalnym. Jednak rozmowy na temat zwolnienia OPAL-u i South Stream z regulacji będą trwały, a kompromis w tej sprawie interesuje kraje mniej zależnie od rosyjskiego gazu.

Tymczasem kadencja Oettingera niebawem się kończy. Niemiec zapewne wróci z wygnania do Brukseli, na które został wysłany przez kanclerz Angelę Merkel w celu usunięcia konkurencji w partii. Jego nieprzejednane stanowisko w sprawie polityki klimatycznej, gazu łupkowego i właśnie wspólnej polityki energetycznej Unii Europejskiej, niejednokrotnie sprzeczne ze stanowiskiem nowego rządu w Berlinie, skazuje go na polityczny niebyt po wiosennych wyborach do Parlamentu Europejskiego i wyborze nowej Komisji.

Banita, który niespodziewanie stał się królem europejskiej energetyki opuści Brukselę ze względu na walkę polityczną, podobnie jak z polskiego składu w Parlamencie Europejskim odejdzie skuteczny obrońca naszej energetyki – Konrad Szymański, dla którego niestety zabrakło miejsca na liście wyborczej.

Dlatego kwestia wyłączeń z pewnością wróci a zamrożenie rozmów jest zaledwie jedną wygraną bitwą. Również na wiosnę ma zakończyć się śledztwo antymonopolowe przeciwko Gazpromowi. To kolejne pole na którym zetrą się interesy państw zależnych od dostaw gazu z Rosji i ich niepoprawnego dostawcy – Gazpromu.

Dyskusja o tym, co zrobić, aby zablokować monopolizację OPAL-u jest doraźna, ponieważ dotyczy kwestii taktycznej. Skupianie się jedynie na niej to wybór polityki reaktywnej, składającej się z parowania kolejnych, coraz bardziej wyrafinowanych manewrów Rosji. Wspólna polityka energetyczna Unii Europejskiej, którą w największym stopniu animują dziś kraje Grupy Wyszehradzkiej i politycy, jak Oettinger czy Szymański, powinna być aktywna. Oprócz obrony przed planami przeciwnika, powinniśmy je także atakować. Dobrym przykładem są korytarze gazowe na czele z Korytarzem Południowym. Moim zdaniem dobrym uzupełnieniem byłyby korytarze dla Ukrainy czy pomoc finansowa na rzecz modernizacji tamtejszej infrastruktury, o których pisałem

W perspektywie długoterminowej zapewne dojdzie do kompromisu w sprawie regulacji antymonopolowych a Rosjanie uzyskają koncesje ze strony Komisji Europejskiej. Sęk w tym, aby na tę okoliczność mieć gotowe rozwiązania uniezależniające kraje europejskie od działań Rosji w tym zakresie.