Według UOKiK, mimo iż nie powstało konsorcjum Nord Stream 2 z udziałem spółek zachodnich, to fakt, że projekt Gazpromu jest finansowany przez te spółki, przynosi ten sam efekt; oznacza, że te spółki mogą działać w zmowie, tworząc kartel gazowy – powiedział PAP naczelny portalu BiznesAlert Wojciech Jakóbik.
UOKiK wkracza do gry
W środę prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Marek Niechciał poinformował, że polski urząd antymonopolowy zdecydował o postawieniu zarzutów Gazpromowi i pięciu międzynarodowym podmiotom. Chodzi o spółki OMV, Royal Dutch Shell, Uniper i Wintershall. W ocenie redaktora naczelnego portalu BiznesAlert.pl Wojciecha Jakóbika Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta uznał, że pomimo, iż nie powstało konsorcjum Nord Stream 2 z udziałem spółek zachodnich, to fakt finansowania przez nie projektu Gazpromu przynosi ten sam efekt.
„Oznacza, że te spółki mogą działać w zmowie, tworząc pewnego rodzaju kartel gazowy, co zagrozi cenom na rynku Europy Środkowo-Wschodniej, w tym w Polsce”. Jak dodał: „według prezesa UOKiK jest to całkowicie niezgodne z przepisami antymonopolowymi Unii Europejskiej”.
Groźba powstania kartelu
Ekspert tłumaczył, że decyzje w sporze między UOKiK a Gazpromem i pięcioma jego partnerami finansowymi podejmie polski sąd antymonopolowy, i to od niego zależy, czy uwzględni argumentację polskiego urzędu antymonopolowego.
„Fakt, że te spółki i Gazprom wcześniej ubiegały się o zgodę UOKiK na to, by mogły stworzyć konsorcjum, potwierdza kompetencje polskiego urzędu w tej sprawie i nie można na przykład powiedzieć, że urząd nie jest władny do stawiania zarzutów w tej sprawie” – ocenił Jakóbik.
Kiedy powstanie Nord Stream 2?
Gazprom i jego europejscy partnerzy zwrócili się w 2016 r. do polskiego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z wnioskiem o zezwolenie na zawiązanie spółki do budowy Nord Stream 2. Polski urząd antymonopolowy uznał wtedy, że koncentracja może doprowadzić do ograniczenia konkurencji. „W tej chwili Gazprom posiada pozycję dominującą w dostawach gazu do Polski, a transakcja mogłaby doprowadzić do dalszego wzmocnienia siły negocjacyjnej spółki wobec odbiorców w naszym kraju” – mówił w lipcu 2016 Niechciał. W sierpniu 2016 r. Gazprom i jego partnerzy wycofali wniosek z UOKiK.
Jak podkreślił Jakóbik, Gazociąg Nord Stream 2 na razie nie powstaje. „Są podejmowane przygotowania do budowy, są partnerzy finansowi, są pewne przygotowania infrastrukturalne, na przykład w Niemczech, ale ani jeden odcinek tego gazociągu nie został położony, ponieważ nie ma kompletu zgód niezbędnych do tego, by móc rozpocząć budowę”- wyjaśniał.
Oczekiwanie na zgody
Ekspert dodał, że Gazprom wciąż czeka na zgodę Danii oraz Szwecji. „Duńczycy zastanawiają się, czy nie zablokować odcinka na ich wodach terytorialnych ze względu na obawy wobec projektu z punktu widzenia polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Ta sprawa nie jest rozstrzygnięta i już teraz może opóźniać budowę tego gazociągu”- powiedział.
Zdaniem Jakóbika, należy liczyć się z tym, że projekt Nord Stream 2, który miał zostać ukończony z końcem 2019 r., będzie nieco opóźniony. „Niepewność inwestycyjna wywołana groźbą sankcji amerykańskich, być może także postępowaniem UOKiK-u i innymi czynnikami, które zwiększają niepewność wokół Nord Stream 2, co najmniej zwiększyła koszty tego projektu” – zaznaczył.
Podkreślił także, że należy liczyć się z tym, że wzrosły koszty oprocentowania pożyczek. „Być może uszczupli się grono państw, które chciałyby wspierać ten projekt, czy też pożyczkodawców, którzy wyłożą na niego pieniądze” – mówił.
Uwaga na Gazprom
Jakóbik zwrócił uwagę na to, że ostatecznie jest to projekt należący całkowicie do Gazpromu. „Jeśli będzie taka potrzeba, to Federacja Rosyjska znajdzie pieniądze, by finansować go samotnie” – ocenił. I dodał: „będzie się to wiązało z koniecznością rewizji założeń projektu, a to może wymusić pewne opóźnienia”.
Ekspert zaznaczył również, że ważny spór o Nord Stream 2 toczy się teraz w Brukseli. „Rada Europejska ma zdecydować, czy pozwoli Komisji (Komisji Europejskiej – PAP) w imieniu całej wspólnoty negocjować, w jaki sposób należy ten projekt objąć prawem europejskim. Istnieje spór, czy w ogóle należy go objąć” – tłumaczył.
„Według Polaków, krytyków Nord Stream 2, według wielu krajów Europy Środkowo-Wschodniej, ale także Komisji, należy ten projekt całkowicie podporządkować prawu europejskiemu” – mówił.
Komisja Europejska może pomóc
Jak podkreślił, „Komisja wyszła z inicjatywą rewizji dyrektywy gazowej po to, by to było możliwe. To się będzie wiązało z negocjacjami, gdzie Rosja może odrzucić negocjacje”. I tłumaczył: „wtedy projekt nie będzie mógł powstać. Rosja może zgodzić się na negocjacje, które mogą potrwać kilka miesięcy, a może kilka lat. Jeżeli dojdzie do jakiegoś porozumienia, będzie musiało dojść do rewizji założeń projektu i to także zajmie trochę czasu”.
Jakóbik podsumował, że „takie działania w Brukseli mogą – co najmniej – opóźnić ten projekt, jednak decyzja o zablokowaniu tego przedsięwzięcia należy do państw członkowskich, które mają w tym zakresie wyłączne kompetencje”. Jak dodał: „Tej woli, na razie, w Unii Europejskiej brakuje”.
Polska Agencja Prasowa