KOMENTARZ
Wojciech Jakóbik
Redaktor naczelny BiznesAlert.pl
Orban chce jednocześnie być w Unii Europejskiej i poza nią jak Kot Schroedingera być martwy i żywy zarazem. Idąc za potrzebą krótkoterminowych potrzeb energetycznych swojego kraju może zniweczyć długofalowe plany uniezależnienia Europy od rosyjskiego gazu.
Jak podaje agencja Bloomberg premier Węgier Wiktor Orban wyraził brak poparcia dla Unii Energetycznej – urodzonej w Polsce idei wspólnej polityki w sektorze w ramach Unii Europejskiej, której kluczowym filarem jest bezpieczeństwo i dywersyfikacja dostaw węglowodorów. Ta deklaracja pojawiła się dzień po wizycie w Budapeszcie prezydenta Władimira Putina, który razem z Orbanem ogłosił wezwanie do nieposłuszeństwa wobec wspólnej polityki energetycznej UE i zaangażowania w projekt South Stream/Turkish Stream.
Po Budapeszcie premier Węgier odwiedzi Warszawę, gdzie spotka się z premier Ewą Kopacz. Polska dyplomacja powinna sformułować odpowiedź na desinteressment Orbana wobec Unii Energetycznej. W konsultacji z Brukselą powinna przypomnieć o wspólnych inicjatywach infrastrukturalnych, w które powinien angażować się nadal Budapeszt na czele z Korytarzem Południowym, dla którego wyraźne poparcie artykułuje w ostatnich dniach nie bez powodu także Waszyngton poprzez umizgi w Azerbejdżanie.
W tym kontekście szczególna odpowiedzialność spoczywa na polskiej dyplomacji, która musi oprzeć się zachętą, które skłaniają kraje jak Węgry oraz grupa sławkowska (Austria, Czechy, Słowacja) do protestów wobec polityki sankcji wobec Rosji i rozbijania solidarności europejskiej, a szerzej transatlantyckiej. Jako alternatywę dla rosyjskich projektów i pieniędzy powinna przedstawić swoje.
Skoro Budapeszt tłumaczy swoje zbliżenie z Rosją językiem ekonomicznym, twarda odpowiedź powinna być sformułowana także za jego pomocą. Być może jest to czas na kolejny apel o pomyślne zakończenie negocjacji Transatlantyckiego Partnerstwa Handlowo-Inwestycyjnego i liberalizacji eksportu węglowodorów z USA. Być może Polska powinna zająć stanowisko w sprawie gazowego projektu Korytarza Północ-Południe, który blokują Węgry na odcinku słowacko-węgierskim i bardziej klarowną pozycję odnośnie Korytarza Południowego, któremu zagraża Turkish Stream wspieranie przez Węgrów. Orban musi wyjechać z Warszawy z jasnym komunikatem od Wspólnoty Europejskiej jeśli funkcjonuje ona jeszcze poza dokumentami składowanymi w Brukseli i Strasbourgu.