icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Porozumienie naftowe nie działa, ale emocje na giełdzie – tak

– Podczas szczytu Jeden Pas, Jeden Szlak w Pekinie najwięksi producenci ropy naftowej na świecie, Arabia Saudyjska i Rosja, zadeklarowały, że chcą przedłużenia układu, który miał przynieść wyższe ceny surowca. Emocje wywindowały cenę baryłki, ale chłodne prognozy analityków nakazują rezerwę – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Chociaż Arabia Saudyjska i Rosja zadeklarowały chęć utrzymania porozumienia naftowego, na co baryłka zareagowała istotnym wzrostem ceny, to Międzynarodowa Agencja Energii ostrzega, że nadzieje na ograniczenie nadpodaży na rynku mogą okazać się płonne.

Balcerowski: Wątpliwa moc porozumienia naftowego. Czy OPEC już kapituluje?

25 maja odbędzie się spotkanie krajów kartelu naftowego OPEC, w którym wezmą udział przedstawiciele Arabii Saudyjskiej i Rosji, podczas którego zostaną omówione skutki obowiązującego od 1 stycznia tego roku porozumienia naftowego. Zakłada ono obniżenie produkcji o 1,8 mln baryłek dziennie poprzez określone kwotowo cięcia wydobycia w poszczególnych krajach. Do układu z OPEC przystąpiło 11 producentów spoza organizacji, w tym Rosja. Strony mają omówić możliwość przedłużenia go. Arabia i Rosja opowiedziały się za przedłużeniem do marca 2018 roku, czyli o dziewięć miesięcy.

Pomimo szumnych deklaracji porozumienie naftowe nie działa. Zapasy ropy w krajach OECD sięgnęły rekordowego poziomu w marcu, głównie ze względu na rozwój wydobycia ropy łupkowej w USA i spadku zapotrzebowania na surowiec w rafineriach północnej półkuli – podaje MAE.

Według Agencji zapasy zaczną się kurczyć, jeżeli OPEC utrzyma cięcia a zapotrzebowanie na ropę znów zacznie rosnąć. Mimo to cel może nie zostać osiągnięty do końca 2017 roku. Z tego względu, aby porozumienie naftowe działało, musiałoby zakładać pogłębienie cięć, na co może nie być apetytu wśród sygnatariuszy układu. Nie wywiązują się oni nawet z dotychczas ustalonego poziomu.Według MAE w kwietniu kraje spoza OPEC zrealizowały porozumienie naftowe jedynie w 66 procentach. W marcu było to tylko 51 procent. Rosja zrealizowała w kwietniu tylko 77 procent cięć.

MAE ocenia, że ceny ropy znalazły nową równowagę w okolicach 50 dolarów. Spowodowało to powrót robotników na wiertnie w Stanach Zjednoczonych. Wydobycie w USA wzrosło o 10 procent w stosunku do września 2016 roku.

Prognoza MAE odnośnie wydobycia w USA w 2017 roku została podniesiona o 100 tysięcy baryłek a wśród innych producentów spoza organizacji o 110 tysięcy baryłek. Agencja sygnalizuje, że może to nie być koniec podwyżki, ze względu na „zróżnicowanie i dynamikę” sektora wydobywczego w USA. Na wzrost podaży może mieć też wpływ odrodzenie wydobycia w Libii i Nigerii, które zostały wyłączone z obowiązku cięć w ramach układu.

Jednakże spektakl, który w miesiącach obowiązywania porozumienia naftowego dawał premię do ceny baryłki, musi trwać nadal. Kraje naftowe chcą wyższej ceny ropy, która pozwoli im na prowadzenie reform ekonomicznych pod mniejszą presją wysychającego strumienia petrodolarów w budżecie. Krach cen ropy z 2014 roku, kiedy baryłka staniała z okolic 110 dolarów do 40 dolarów w niecałe pół roku, to bolesna lekcja dla petrostates, z której te wyciągają różne wnioski. Od reform nie ma jednak odwrotu.

Aby były mniej bolesne i można je było rozłożyć w czasie, szczególnie w kontekście stabilności politycznej (wybory prezydenckie w Rosji w 2018 roku), producenci podpisani pod porozumieniem naftowym będą wysyłać kolejne pozytywne sygnały o losach układu, aby dalej windować cenę baryłki.

Nie wiadomo jednak jak długo będą mogli prowadzić tę grę. Wzrost efektywności wydobycia w USA powoduje, że podaż będzie coraz większa, a skuteczność werbalnych deklaracji o wierności porozumieniu naftowemu może tracić na sile. Producenci ropy łupkowej ze Stanów mają w czerwcu zwiększyć wydobycie o 122 tysiące baryłek dziennie do 5,401 mln baryłek.

Być może ze szczytu OPEC i pozostałych sygnatariuszy układu popłynie bardziej zdecydowany sygnał, który po raz kolejny będzie miał za zadanie przekonać inwestorów na giełdzie, że tym razem to nie blef. Czy petrostates zadeklarują głębsze cięcia?

Jakóbik: Kończy się zmowa milczenia wokół porozumienia naftowego

pl.investing.com

– Podczas szczytu Jeden Pas, Jeden Szlak w Pekinie najwięksi producenci ropy naftowej na świecie, Arabia Saudyjska i Rosja, zadeklarowały, że chcą przedłużenia układu, który miał przynieść wyższe ceny surowca. Emocje wywindowały cenę baryłki, ale chłodne prognozy analityków nakazują rezerwę – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Chociaż Arabia Saudyjska i Rosja zadeklarowały chęć utrzymania porozumienia naftowego, na co baryłka zareagowała istotnym wzrostem ceny, to Międzynarodowa Agencja Energii ostrzega, że nadzieje na ograniczenie nadpodaży na rynku mogą okazać się płonne.

Balcerowski: Wątpliwa moc porozumienia naftowego. Czy OPEC już kapituluje?

25 maja odbędzie się spotkanie krajów kartelu naftowego OPEC, w którym wezmą udział przedstawiciele Arabii Saudyjskiej i Rosji, podczas którego zostaną omówione skutki obowiązującego od 1 stycznia tego roku porozumienia naftowego. Zakłada ono obniżenie produkcji o 1,8 mln baryłek dziennie poprzez określone kwotowo cięcia wydobycia w poszczególnych krajach. Do układu z OPEC przystąpiło 11 producentów spoza organizacji, w tym Rosja. Strony mają omówić możliwość przedłużenia go. Arabia i Rosja opowiedziały się za przedłużeniem do marca 2018 roku, czyli o dziewięć miesięcy.

Pomimo szumnych deklaracji porozumienie naftowe nie działa. Zapasy ropy w krajach OECD sięgnęły rekordowego poziomu w marcu, głównie ze względu na rozwój wydobycia ropy łupkowej w USA i spadku zapotrzebowania na surowiec w rafineriach północnej półkuli – podaje MAE.

Według Agencji zapasy zaczną się kurczyć, jeżeli OPEC utrzyma cięcia a zapotrzebowanie na ropę znów zacznie rosnąć. Mimo to cel może nie zostać osiągnięty do końca 2017 roku. Z tego względu, aby porozumienie naftowe działało, musiałoby zakładać pogłębienie cięć, na co może nie być apetytu wśród sygnatariuszy układu. Nie wywiązują się oni nawet z dotychczas ustalonego poziomu.Według MAE w kwietniu kraje spoza OPEC zrealizowały porozumienie naftowe jedynie w 66 procentach. W marcu było to tylko 51 procent. Rosja zrealizowała w kwietniu tylko 77 procent cięć.

MAE ocenia, że ceny ropy znalazły nową równowagę w okolicach 50 dolarów. Spowodowało to powrót robotników na wiertnie w Stanach Zjednoczonych. Wydobycie w USA wzrosło o 10 procent w stosunku do września 2016 roku.

Prognoza MAE odnośnie wydobycia w USA w 2017 roku została podniesiona o 100 tysięcy baryłek a wśród innych producentów spoza organizacji o 110 tysięcy baryłek. Agencja sygnalizuje, że może to nie być koniec podwyżki, ze względu na „zróżnicowanie i dynamikę” sektora wydobywczego w USA. Na wzrost podaży może mieć też wpływ odrodzenie wydobycia w Libii i Nigerii, które zostały wyłączone z obowiązku cięć w ramach układu.

Jednakże spektakl, który w miesiącach obowiązywania porozumienia naftowego dawał premię do ceny baryłki, musi trwać nadal. Kraje naftowe chcą wyższej ceny ropy, która pozwoli im na prowadzenie reform ekonomicznych pod mniejszą presją wysychającego strumienia petrodolarów w budżecie. Krach cen ropy z 2014 roku, kiedy baryłka staniała z okolic 110 dolarów do 40 dolarów w niecałe pół roku, to bolesna lekcja dla petrostates, z której te wyciągają różne wnioski. Od reform nie ma jednak odwrotu.

Aby były mniej bolesne i można je było rozłożyć w czasie, szczególnie w kontekście stabilności politycznej (wybory prezydenckie w Rosji w 2018 roku), producenci podpisani pod porozumieniem naftowym będą wysyłać kolejne pozytywne sygnały o losach układu, aby dalej windować cenę baryłki.

Nie wiadomo jednak jak długo będą mogli prowadzić tę grę. Wzrost efektywności wydobycia w USA powoduje, że podaż będzie coraz większa, a skuteczność werbalnych deklaracji o wierności porozumieniu naftowemu może tracić na sile. Producenci ropy łupkowej ze Stanów mają w czerwcu zwiększyć wydobycie o 122 tysiące baryłek dziennie do 5,401 mln baryłek.

Być może ze szczytu OPEC i pozostałych sygnatariuszy układu popłynie bardziej zdecydowany sygnał, który po raz kolejny będzie miał za zadanie przekonać inwestorów na giełdzie, że tym razem to nie blef. Czy petrostates zadeklarują głębsze cięcia?

Jakóbik: Kończy się zmowa milczenia wokół porozumienia naftowego

pl.investing.com

Najnowsze artykuły