Minister energetyki Rosji Aleksander Nowak i komisarz ds. energetyki Unii Europejskiej Gunther Oettinger podpisali dokument o współpracy energetycznej między Rosją a UE do 2050 roku. Mapa drogowa zakłada budowę „paneuropejskiej przestrzeni energetycznej”. Do 2020 roku ma powstać wsparcie dla projektów infrastrukturalnym o dużym znaczeniu dla obu stron. Do 2030 roku ma dojść do pełnej harmonizacji regulacji rynkowych. Do 2050 roku znikną bariery w sektorze naftowym.Inwestycje infrastrukturalne na terenie UE podlegają zasadom trzeciego pakietu energetycznego narzucającego konieczność udzielenia równego dostępu do nich wszystkim zainteresowanym (co najmniej 50 procent mocy przesyłowych dla stron trzecich) oraz do wyznaczenia niezależnego operatora.
Rosja chce wyłączeń z tych zasad dla gazociągów NEL i OPAL będących kontynuacją wyłączonego już z podlegania im Nord Stream. Liczą także, że uda się to osiągnąć w sprawie South Stream. Gazprom otrzymał już zgodę na zarezerwowanie powyżej 50 procent mocy przesyłowej OPAL w zamian za obietnicę dostarczania co najmniej 3 mld m3 gazu rocznie na czeski rynek.Jeżeli Nord Stream i South Stream zostaną uznane za projekty w obopólnym interesie Rosji i UE, będą mogły uzyskać podobne wyłączenie.
Moim zdaniem do takiego porozumienia może w końcu dojść. Bruksela odda gazociągi Rosjanom, w zamian za stabilne dostawy. Polska będzie musiała się zadowolić rolą kraju peryferiów energetycznych na pograniczu strefy klientów (zachodnia Europa) i sprzedawców gazu (Rosja). Potencjał do tworzenia własnej polityki energetycznej w Warszawie spadnie prawie do zera. Lobbing Polski i innych krajów tego regionu musi zapobiec takiemu scenariuszowi.