Jakóbik: Rosja powtarza kłamstwo jamalskie

21 grudnia 2016, 12:00 Energetyka

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Rosja po raz kolejny powtarza kłamstwo jamalskie. Twierdzi, że kurs Polski na uniezależnienie się od rosyjskiego gazu jej zaszkodzi. Jest odwrotnie, a manipulacje Moskwy są tego najlepszym dowodem.

Rosyjski minister energetyki obarcza Polskę winą za konieczność zwiększania dostaw gazu przez Niemcy. Faktem jest jednak, że przepustowość istniejących szlaków przez Ukrainę i Białoruś nie jest w pełni wykorzystana. Polska obawia się, że wzmocniona dominacja rosyjskiego giganta w Niemczech zagrozi bezpieczeństwu energetycznemu regionu.

Gazociąg Jamalski. Źródło: Gazprom
Gazociąg Jamalski. Źródło: Gazprom

Rosja: Gazprom stawia na Nord Stream z winy Polski

– Polska zrezygnowała z rozbudowy na swoim terytorium infrastruktury na potrzeby dostaw rosyjskiego gazu do Europy (Gazociąg Jamał-Europa 2) i obecnie w celu ochrony interesów własnego systemu przesyłowego sprzeciwia się zwiększeniu dostępu Gazpromu do przepustowości gazociągu OPAL (lądowa odnoga Nord Stream 1 – przyp. red.) – stwierdził w rozmowie z Rassija 24 minister energetyki Rosji Aleksander Nowak.

Jamał 2, czyli tzw. Pieremyczka, to odnoga Gazociągu Jamalskiego, która miałaby się ciągnąć przez Polskę z granicy białoruskiej do Słowacji z pominięciem Ukrainy. Polacy nie byli zainteresowani nowym połączeniem, ponieważ – jak tłumaczy Warszawa – zyski z tranzytu rosyjskiego gazu są nieistotne ze względu na warunki umowy tranzytowej obowiązującej do 2019 roku.

Polacy obawiają się, że zgoda Komisji Europejskiej na większe wykorzystanie szlaku niemieckiego, po pierwsze zwiększy wpływ Gazpromu na rynek Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski, a po drugie, zagrozi bezpieczeństwu dostaw w sytuacji, gdyby Rosjanie chcieli ograniczyć użycie gazociągów białoruskich i ukraińskich na korzyść Nord Stream 1, a w przyszłości być może Nord Stream 2.

Odnosząc się do działań Warszawy, która zaskarżyła decyzję Komisji Europejskiej o  zwiększeniu dostępu Gazpromu do odnogi Nord Stream w Niemczech, gazociągu OPAL, powiedział, że polskie zarzuty są ,,bezpodstawne”. – Dla nas gazociąg przez terytorium Polski jest najbardziej opłacalną trasą. Proponowano również budowę dodatkowego gazociągu (Jamał 2 – przyp. red.), ale Polska odmówiła. Dlatego też nie rozumiemy istoty stawianych zarzutów, bo rzecz dotyczy rozbudowy naszej infrastruktury, a przecież Polska zrezygnowała z jej rozbudowy na swoim terytorium”.

Polska wskazuje jednak, że Unia Europejska zgodnie z polityką dywersyfikacji źródeł dostaw gazu zdecydowała się zmniejszyć zależność od głównego dostawcy, czyli Rosji, a tymczasem zgoda ws. OPAL tę zależność zwiększa. Jednocześnie Unia wspiera starania Ukrainy o uniezależnienie się od Gazpromu, a zmniejszenie jego zależności od gazociągów ukraińskich poprawi pozycję Rosji w rozmowach z Kijowem, którego interesy jako członka Wspólnoty Energetycznej broni Bruksela.

– Zapotrzebowanie Europy na gaz będzie rosło a wydobycie będzie spadało. W najbliższych 15 latach dodatkowo będzie potrzebne 100-150 mld m3 surowca. Jesteśmy gotowi konkurować z innymi dostawcami. Potrzebna jest infrastruktura, która musi być opłacalna. Obecnie dostawy gazu przez Nord Stream 1 są 1,5 razy tańsze od tych realizowanych przy użyciu ukraińskiej sieci przesyłowej. Należy patrzeć na opłacalność dostaw – przekonywał Nowak.

O tym dlaczego nowy gazociąg z Rosji przez Polskę nie powstanie pisałem jeszcze w 2013 roku przed tzw. Jamałgate na łamach CIRE.PL. Blef w postaci Pieremyczki zdestabilizował scenę polityczną w Polsce w kwietniu tamtego roku. Przedstawiłem wtedy szczegółowe kalendarium zdarzeń w tekście pt. „Jak Rosjanie odwołali polskiego ministra”. Co ciekawe, opublikowałem go w portalu Kresy.pl, który obecnie powiela rosyjską dezinformację.

Z powodu podpisania memorandum o porozumieniu w sprawie budowy Pieremyczki, które nie zostało skonsultowane z premierem RP Donaldem Tuskiem stanowisko stracili ówczesny minister skarbu państwa Mikołaj Budzanowski oraz prezes PGNiG Grażyna Piotrowska-Oliwa. Z perspektywy czasu można ocenić, że podpisanie memorandum przez PGNiG mogło być ceną za uzyskany w 2012 roku rabat na dostawy gazu z Rosji. To tylko pokazuje, że biznes z Gazpromem to zawsze polityka i to do tego niebezpieczna, bo można przypłacić jego robienie stanowiskiem.

Kłamstwo jamalskie powtarzane dziś przez ministra energetyki Rosji ma ponownie zasiać wątpliwości wśród zwolenników uniezależnienia od rosyjskiego gazu. Polska nie chce kolejnych gazociągów z Rosji. Dzięki istniejącemu terminalowi LNG i planowanemu Korytarzowi Norweskiemu planuje zapewnić sobie oraz regionowi atrakcyjną alternatywę, która wykluczy możliwość wykorzystywania gazu do celów politycznych.

Jakóbik: Pieremyczka była blefem