KOMENTARZ
Wojciech Jakóbik
Redaktor naczelny BiznesAlert.pl
Podczas gdy trwa Szczyt NATO w Newport, toczą się polityczne targi o stanowiska w Brukseli a Polska szykuje się do zmiany rządu, Rosjanie konsekwentnie realizują projekt zbierania ziem sowieckich. Ukraińcy czekają na atak na Mariupol. Moskwa rozpoczęła już rozmowy gazowej z samozwańczymi republikami na wschodzie Ukrainy. Jeśli jej plan się powiedzie, stworzy w Donbasie nowe Naddniestrze, które stanie się jednocześnie gazowym buforem chroniącym interesy rosyjskie.
Moskwa i Sofia omawiają możliwość zmiany statusu prawnego bułgarskiego odcinka gazociągu South Stream. Konwersja miałaby polegać na zamianie terminu „instalacja przesyłowa” na termin „instalacja wydobywcza”. Pewnym potwierdzeniem, że możliwość ta jest realna miałaby być rozmowa na ten temat komisarza energii Unii Europejskiej Gunthera Oettingera z rosyjskim ministrem energii Aleksandrem Nowakiem. Obaj politycy mieli stwierdzić, że jeśli rura uzyska status urządzenia wydobywczego – przestanie istnieć problem sprzeczności inwestycji na terytorium Bułgarii z trzecim pakietem energetycznym UE. Do tego celu niezbędne byłoby połaczenie rury z czarnomorskimi złożami gazu ziemnego, które według szacunków ma posiadać Bułgaria. Portal Slon.ua powołując się na swoje źródło w KE przekonuje, że wyłączenie rury spod prawa antymonopolowego UE mogłoby być możliwe na zasadach analogicznych do tych, zastosowanych w przypadku Gazociągu Transadriatyckiego (TAP). Dzięki wyłączeniu Rosjanie byliby zwolnieni z zasady dostępu trzeciej strony (TPA) i mogliby wykorzystać całą przepustowość gazociągu. Taką możliwość uwzględnia artykuł 36-ty unijnej dyrektywy gazowej. Podobne zwolnienie na 50 procent przepustowości uzyskał już gazociąg OPAL doprowadzający gaz z Nord Stream przez Niemcy do Czech wzdłuż linii Odry. Rosjanie walczą o rozszerzenie go na 100 procent mocy OPAL-u. Bułgaria przedstawiła już raport w którym przekonuje, że wyłączenie spod regulacji antymonopolowych dla South Stream nie będzie szkodliwe dla uczestników rynku gazu.
Co mogłoby przekonać Brukselę do poparcia wyłączeń? Destabilizacja systemu przesyłowego na Ukrainie. Sam Kijów do niej nie dopuści. Pomimo trudności spowodowanych wysokimi kosztami wojny z Rosją w Donbasie, wdraża powoli żmudne reformy systemu gazowego i nieustannie opowiada się za europeizacją swojego sektora gazowego. Jednocześnie werbalnie i legislacyjnie wyklucza możliwość belarusyzacji swoich gazociągów czyli przekazania ich pod kontrolę Rosjan. Wygląda jednak na to, że Moskwa znalazła sposób na ominięcie Kijowa w tej rozgrywce. Jeśli podpisze osobne umowy gazowe z seperatystami (dla jasności – ze swoimi funkcjonariuszami służb specjalnych) powstanie nowy podmiot negocjacji o dostawach gazu szlakiem ukraińskim.
Боевики начали артиллерийский обстрел Мариуполя Подробности на ZN.UA ► http://t.co/z0Ba811s7P pic.twitter.com/uaoiyoO6zv
— ZN.UA Зеркало недели (@zn_ua) September 4, 2014
Jak informuje portal ZN.UA, przedstawiciele tzw. Donieckiej Republiki Ludowej już negocjują kontrakt w Moskwie a reprezentuje ją Leonid Baranow. Chcą odbierać dostawy surowca już w tym sezonie grzewczym. Jeżeli plan się powiedzie, seperatyści staną się nowym pośrednikiem w dostawach gazu dla Europy i Ukrainy. To zła wiadomość dla Ukraińców, bo nawet jeśli w rozmowach KE-Ukraina-Rosja uda się dojść do kompromisu cenowego, przywrócenie dostaw zimą będą mogli destabilizować pod każdym pretekstem seperatyści. To także jasny sygnał dla Europy, której zależy przede wszystkim na stabilnych dostawach, których samozwańczy przywódcy seperatystycznych republik nie zagwarantują. W tym świetle atrakcyjną alternatywą staje się zwolnienie spod TPA dla OPAL-u oraz w przyszłości dla South Stream. Dzięki donbaskiemu buforowi gazowemu kraje, które lobbują za takim rozwiązaniem jak Niemcy, Bułgaria i Węgry dostaną kolejny argument za ominięciem Ukrainy w tranzycie gazu z Rosji.
W ten sposób całkowicie posłuszni Moskwie aktorzy z Doniecka i Ługańska pomogą jej dokończyć wieloletni plan odgrodzenia Europy Środkowo-Wschodniej gazową obręczą Nord-Stream-OPAL-Gazelle-South Stream. Z dzisiejszego szczytu NATO w Newport płyną dobre wieści dla polskiej obronności. Premier Wielkiej Brytanii David Cameron zapowiedział, że kwatera główna sił szybkiego reagowania Sojuszu Północnoatlantyckiego zostanie zlokalizowana w Polsce a Wielka Brytania wyśle do niej swoich żołnierzy. To ważna decyzja uspokajająca kraje NATO obawiające się Rosji. W sektorze gazowym możemy jednak mieć do czynienia z nową Jałtą, która oddaje część krajów europejskich pod dyktat Gazpromu oplatającego Europę Środkowo-Wschodnią swoimi rurami.