KOMENTARZ
Wojciech Jakóbik
Redaktor naczelny BiznesAlert.pl
Na szczęście dla bezpieczeństwa sektora strategicznego w Polsce Sejm przegłosował ustawę o spółkach strategicznych, w celu zabezpieczenia ich przed wrogim przejęciem. Rząd zrezygnował jednak ze stałej listy takich spółek.
— Nie będzie stałej listy podmiotów chronionych. Rozporządzenie będzie wydawane wyłącznie w sytuacji realnego zagrożenia, tylko na czas określony, uzasadniający zastosowanie środków ochronnych — mówi Emil Górecki, rzecznik Ministerstwa Skarbu Państwa cytowany przez Puls Biznesu.
Sektor energetyczny RP jest najważniejszym elementem naszej gospodarki z punktu widzenia interesów rosyjskich, które nierzadko są realizowane za pomocą zakulisowych działań uderzających w polskie spółki, ich projekty i bezpieczeństwo energetyczne kraju.
Niektóre branże, jak energetyczna i infrastrukturalna, są szczególnie istotne dla funkcjonowania państwa. Z tego powodu wiele spółek giełdowych pozostaje pod kontrolą Skarbu Państwa. Mimo to – ze względu na potrzeby budżetu lub wolę zrzucenia ich ciężaru z rządu – dochodzi czasem do prywatyzacji niektórych z nich. To okazja do zakulisowych działań innych państw, które mogą ją wykorzystać do tzw. wrogiego przejęcia. Zarząd spółki odsprzedając jej akcje często nie jest świadom zagrożeń, a to z kolei może być skutkiem zakamuflowania rzeczywistego pochodzenia kapitału nabywcy. W ten sposób inne kraje mogą przejmować strategiczne spółki za pomocą firm-słupów i biznesmenów o niejasnej proweniencji.
Najgłośniejszym przykładem próby wrogiego przejęcia są zabiegi rosyjskiej spółki chemicznej Grupy Acron na rzecz przejęcia kolejnych udziałów w jej polskim odpowiedniku czyli tarnowskiej Grupie Azoty. Poprzez skup akcji od mniejszościowych udziałowców Acronowi udało się przejąć już 20 procent udziałów w spółce. Według byłego ministra skarbu państwa Mikołaja Budzanowskiego Rosjanie chcieli zyskać wpływ na wybór członków rady nadzorczej, a przez to wgląd do strategicznych planów spółki, a w przyszłości być może na jej decyzje. Mimo to Azoty informują, że wprowadziły odpowiednie zmiany w statucie, dzięki czemu zabezpieczyły się przed niepożądanym przejęciem. Spółka znalazła się ponadto na liście firm pod kontrolą skarbu o znaczeniu strategicznym. Ich akcji rząd nie będzie sprzedawał. Opisywanie tej sprawy jest trudne o tyle, że pytane o szczegóły, zarówno rząd jak i Azoty zasłaniają się tajemnicą państwową.
Los Azotów jest ważny z kilku powodów. Po pierwsze, to główny producent nawozów w Polsce, mogący rywalizować z innymi graczami w Europie – gdyby doszło do wrogiego przejęcia, Rosjanie weszliby na rynek europejski. Po drugie, Azoty są największym klientem państwowego PGNiG, które kupuje gaz od Rosjan. Gdyby ci przejęli tarnowską firmę, pominęliby polskiego pośrednika i mogliby wysyłać gaz z Rosji ze stratą dla naszego skarbu państwa, który i tak musi płacić za dostawy od Gazpromu na mocy umowy długoterminowej obowiązującej do 2022 roku.
Kolejnym przykładem zagrożenia wrogim przejęciem jest sprzedaż firm posiadających koncesje na poszukiwanie gazu łupkowego w Polsce. Niemiecka firma RWE Dea otrzymała kilka koncesji pozwalających na szukanie węglowodorów na Podkarpaciu. W marcu 2014 roku została ona jednak przejęta przez fundusz LetterOne rosyjskiego oligarchy Michaiła Fridmana. W rezultacie Rosjanin zyskał wpływ na polskie koncesje i mógł szukać gazu łupkowego na własne potrzeby lub blokować poszukiwania innych podmiotów. Reagując na zagrożenie główny geolog Polski, odpowiedzialny za pozwolenia na prace, odmówił przedłużenia koncesji. Sprawę badają obecnie wspólnie Ministerstwo Środowiska i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (przyglądają się też medialnym doniesieniom o dobrodusznych biznesmenach obiecujących pieniądze za polski gaz z łupków, jak George Soros. Polskie działania nie są niczym nadzwyczajnym). Do podobnej sytuacji doszło na Morzu Północnym, gdzie przejęcie złóż przez LetterOne zablokował Londyn – także tłumaczył się bezpieczeństwem państwa.
Istnieją dwie postawy wobec zagrożenia wrogim przejęciem przez konkurencję zza granicy. Pierwszą odpowiedzią może być konsolidacja czyli łączenie przedsiębiorstw państwowych w giganty zdolne do konkurencji na rynku międzynarodowym. Tutaj jednak ograniczenia wprowadza Urząd Ochrony Klienta i Konsumenta.
Drugą możliwością jest stworzenie parasola legislacyjnego. 10 lipca przez Sejm przeszła tzw. ustawa przeciw wrogim przejęciom w spółkach Skarbu Państwa uznanych za strategiczne dla polskiej gospodarki. Listę firm przygotować miał rząd. Cytowany przez Puls Biznesu rzecznik MSP zapowiada jednak, że będzie ona tworzona doraźnie, w odpowiedzi na pojawiające się zagrożenia. Nie będzie zatem miała charakteru prewencyjnego.
Brak prewencji był głównym powodem interwencji rządu w celu zatrzymania przejęcia Grupy Azoty. Wygląda na to, że Warszawa nie wyciągnęła z niego właściwych wniosków. Polska potrzebuje stałej, szerokiej listy spółek strategicznych. Byłby to sygnał wyraźny dla podmiotów zagranicznych zainteresowanych naszymi srebrami rodowymi.