Jakóbik: Saakaszwili, służby i LNG dla Ukrainy

20 lipca 2015, 08:09 Energetyka

KOMENTARZ

Micheil Saakaszwili w Gruzji. Fot. Wikimedia Commons.
Micheil Saakaszwili w Gruzji. Fot. Wikimedia Commons.

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Opisywane przez BiznesAlert.pl memorandum o dostawie gazu skroplonego z Gruzji na Ukrainę przez firmę amerykańską Fronterą ma drugie dno.

Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk poinformował, że amerykańska firma Frontera Resources Corporation wybuduje terminal LNG na Ukrainie.

– Naftogaz podpisał odpowiednie memorandum w tej sprawie z Fronterą. Firma zacznie budowę terminala i dostawy LNG – powiedział na posiedzeniu rządu w piątek, po powrocie z wizyty w Waszyngtonie.

Jak informowaliśmy, ukraiński Naftogaz i amerykańska Frontera Resources podpisały memorandum o współpracy przy rozwoju wydobycia i eksportu gazu ziemnego w postaci skroplonej z gruzińskich złóż.

Potwierdzone złoża gazu ziemnego w Gruzji wynoszą około 300 mld m3 – informuje Naftogaz. Frontera ma także pozwolenie ukraińskiej służby geologicznej na poszukiwanie i wydobycie węglowodorów na Ukrainie. To bardziej perspektywiczna opcja, ponieważ projekt ukraińskiego terminala LNG pod Odessą ma problemy finansowe oraz logistyczne. Turcja nie dopuszcza transportów LNG przez Cieśninę Bosfor ze względu na bezpieczeństwo Stambułu. Rozważa jednak stworzenie specjalnego kanału w mniej ludnych terenach Turcji. Jednakże dostawy z Gruzji nie będą wymagały przeprawy przez tę cieśninę.

Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk podzielił się szczegółami na temat reaktywowanego projektu budowy gazoportu w porcie Jużne pod Odessą.

Amerykański ślad w projekcie pojawił się także w innym punkcie. Jeden z największych producentów żywności z USA, działający na terenie Ukrainy,ma zainwestować 100 mln dolarów w budowę obiektu. Jego przepustowość ma wynosić 4 mln ton LNG rocznie. Cargill deklarował w czerwcu, że rozważa budowę pływającego obiektu do regzyfikacji LNG (FSRU) we współpracy z MV Cargo z Odessy. Chce także zbudować terminal do handlu zbożem. Podobne projekty uruchomił w rumuńskiej Konstancji i rosyjskim Noworosyjsku.

Ukraińskie władze za prezydentury Wiktora Janukowycza zaplanowały, że w Jużnem pod Odessą powstanie gazoport o rocznej przepustowości 5 mld m3 w postaci pływającego obiektu do regazyfikacji (FSRU) – analogicznego do stacjonującego w Kłajpedzie. Miał zostać kupiony do 2010 roku a pierwsze dostawy dotrzeć pod Odessę w 2013 roku. Do 2018 roku miał z kolei powstać naziemny terminal LNG – jak polski obiekt w Świnoujściu – o przepustowości do 10 mld m3 rocznie. Projekt pogrzebał skandal z fałszywym przedstawicielem hiszpańskiej Gas Natural Fenosa, z którym umowę o dostawach LNG podpisał premier Mykoła Azarow. Wtedy też faktyczne władze hiszpańskiej spółki wycofały się z przedsięwzięcia. Zostało ono jednak przypomniane przez nowe władze, wyłonione po rewolucji godności z 2014 roku.

Czynnikiem decydującym mogła być jednak nominacja byłego prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego na gubernatora Odessy, pod którą ma stanąć nowy gazoport. Chociaż Fronterze brakuje pieniędzy na budowę terminali na Ukrainie lub w Gruzji – jej dług na koniec zeszłego roku wyniósł 40 mln dolarów – w zarządzie spółki zasiadają Gruzini: prezes Zaza Mamulaiszwili oraz wiceprezes Lewan Bachutaszwili, pracujący wcześniej w ministerstwie paliw i energetyki Gruzji. Ma on także doświadczenie w konsultingu dotyczącego dywersyfikacji dostaw gazu z regionu kaspijskiego. Studiował w Tibilisi ale i w Nowym Jorku. W sumie w zarządzie Gruzinów jest czterech.

Jednym z założycieli spółki jest natomiast były przedstawiciel Atlantic Council Steve Nikandros, który ma także doświadczenie pracy w amerykańskim Conoco Phillips.

Nie ma dowodów na to, że za ściągnięciem Frontery na Ukrainę stał Saakaszwili. Wiadomo jednak, że on oraz inni Gruzini mający powiązania ze Stanami Zjednoczonymi mogą mieć coś wspólnego z Centralną Agencją Wywiadowczą (CIA), co powtarza od lat rosyjska propaganda. Jeżeli tak jest, to być może znajdą się pieniądze na projekt dostarczenia gruzińskiego LNG na Ukrainę. Jeżeli nie, Frontera zarobi na deklaracjach i – być może – kontraktach na wydobycie gazu nad Dnieprem, a pozbawiona środków Ukraina będzie szukać ich sama.