Jakóbik: Z szablą na gazociągi. Niemiecko-rosyjska propaganda wrabia Polskę w Nord Stream 2

23 czerwca 2016, 14:45 Energetyka

KOMENTARZ

Nord Stream. Grafika: Gazprom

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Jak podaje rosyjska agencja RIA Novosti, członek zarządu niemieckiej firmy Wintershall (spółka-córka BASF) Ties Tiessen podał, że Polska zażądała dostaw 11 mld m3 gazu ziemnego z planowanego gazociągu Nord Stream 2 rocznie. Tę informację potwierdził Gazprom w rozmowie z agencją Interfax. Należy niezwłocznie odpowiedzieć na tę dezinformację ze strony niemieckiej i rosyjskiej spółki.

Podczas konferencji pt. „Perspektywy współpracy energetycznej między Rosją a Unią Europejską. Wymiar gazowy”, Tiessen powiedział, że Polska jest zainteresowana dostawami z projektu Nord Stream 2 w wysokości 11 mld m3 rocznie. – Po co miałaby torpedować projekt, który zapewni gaz, na którym jej zależy? – zastanawiał się Niemiec cytowany przez RIA Novosti. Stwierdził, że dyskusja na temat projektu jest wysoce upolityczniona, ale spodziewa się pozytywnej decyzji w sprawie powołania konsorcjum Nord Stream 2, którą ma podjąć polski urząd antymonopolowy (UOKiK – przyp. Red.).

Projekt Nord Stream 2 zakłada budowę nowego gazociągu przez Morze Bałtyckie, który podwoiłby przepustowość na tym szlaku do 110 mld m3 rocznie. W konsorcjum o tej samej nazwie weszły Gazprom (50 procent), BASF, Engie, Shell, E.on i Shell (po 10 procent akcji). Sprzeciwiają mu się kraje Grupy Wyszehradzkiej, państwa bałtyckie, Rumunia i Włochy. Żądanie sugerowane przez Thyssena świadczyłoby o hipokryzji Warszawy.

Problem polega na tym, że Polska oficjalnie krytykuje projekt i zgłasza desinteressement dostawami gazu na tym szlaku. Pełnomocnik rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej Piotr Naimski zapowiedział, że przez połączenia na zachodzie i południu naszego kraju może docierać w przyszłości gaz z Nord Stream 2, czym Polska nie jest zainteresowana. W celu stworzenia alternatywy dla siebie i regionu planuje kontynuować dywersyfikację, rozbudować gazoport w Świnoujściu i uruchomić Korytarz Norweski.

Niemcy i Rosjanie wzięli 11 mld m3 ze wstępnego badania rynkowego przeprowadzonego przez niemieckiego operatora Gascade, który badał zainteresowanie podmiotów w Europie Środkowo-Wschodniej dostawami przez planowany gazociąg EUGAL. Ma on dostarczać gaz z Nord Stream 2 do Czech i Polski. Z badania rynkowego wynikło, że Czesi chcieliby odebrać 51 mld m3, a Polacy 11 mld m3 rocznie.

Badanie miało charakter wstępny i dotyczyło wszelkich podmiotów, które mogłyby być zainteresowane kupnem gazu. W odpowiedzi na tego typu pytania operatorów, zwykle zgłaszają one maksymalne możliwe zapotrzebowanie, aby zarezerwować jak najwięcej przepustowości dla siebie. Późniejsze zamówienia weryfikują te założenia w dół. Nie wiadomo jakie podmioty zgłosiły zapotrzebowanie na taką ilość gazu. Przedstawiciele rządu i PGNiG przekonują, że realizacja rosyjskiego planu grozi przejęciem importu gazu z Nord Stream 2 przez firmy współpracujące z Gazpromem na terenie Polski. To one mogłyby odbierać surowiec nawet jeśli władze w Warszawie chciałyby z niego zrezygnować.

Pierwsza nitka EUGAL ma zostać oddana do użytku w 2019 roku, kiedy kończy się umowa tranzytowa na przesył z Rosji przez Gazociąg Jamalski na terenie Polski, do Niemiec i innych odbiorców europejskich. W tym samym czasie, kiedy padła deklaracja przedstawiciela Wintershall i potwierdzenie Gazpromu, wiceprezes rosyjskiego giganta Aleksander Miedwiediew cytowany przez RIA Novosti zaproponował przedłużenie umowy tranzytowej z Polakami. Może być to pułapka na Polaków, których rosyjska propaganda chce przedstawić jako nieracjonalnych psujów korzystnych układów biznesowych między krajami UE a Rosją. Jeśli zrezygnują z umowy tranzytowej, to na jakiej podstawie mieliby prawo kwestionować alternatywny szlak dostaw przez Bałtyk? W ten sposób Moskwa chce izolować kraj, którego sprzeciw zmobilizował inne państwa Europy Środkowo-Wschodniej do walki o zablokowanie Nord Stream 2.

Rosyjski Kommiersant komentuje spotkanie Premier RP Beaty Szydło z kanclerz Angelą Merkel, które odbyło się 22 czerwca w Berlinie. Jednym z tematów był kontrowersyjny gazociąg Nord Stream 2, z którego Niemcy nie chcą zrezygnować.

Z informacji rosyjskiego dziennika wynika, że Niemcy zobowiązali się do stworzenia przestrzeni politycznej dla projektu i mogą odnieść w tym zakresie sukces. Premier Szydło oceniła, że Nord Stream 2 to projekt, który „dzieli Europę”. Merkel podtrzymała stanowisko, że jest to „czysto ekonomiczny projekt, który powinien powstać w zgodzie z prawem unijnym”. Polacy obawiają się, że inwestycja doprowadzi do dalszej ekspansji Gazpromu w regionie, osłabi Ukrainę i zagrozi dywersyfikacji, w tym projektom, jak gazoport w Świnoujściu. Kommiersant przypomina, że polski urząd antymonopolowy – Urząd Ochrony Klienta i Konsumenta – ma podjąć decyzję w sprawie stworzenia konsorcjum Nord Stream 2. Ma na to cztery miesiące. Z informacji BiznesAlert.pl wynika, że czas podjęcia decyzji zależy od udzielenia odpowiedzi przez akcjonariuszy konsorcjum, czyli Gazpromu i firm europejskich: E.on, BASF, Engie Shell i OMV. Kommiersant informuje, że werdykt ma zapaść w sierpniu.

Kommiersant przekonuje, że w przeciwieństwie do Polski, konstruktywne stanowisko w sprawie Nord Stream 2 zajęła Słowacja. Merkel odwiedziła Bratysławę, gdzie usłyszała od premiera Roberta Fico, że w razie utraty zysków z tranzytu związanej z przekierowaniem dostaw dla Europejczyków ze szlaku Ukraina-Słowacja do Nord Stream 2, Słowacy oczekują „jakiejś formy rekompensaty”. Mogłoby nią być włączenie Słowaków w dostawy przez Nord Stream 2-EUGAL.

Dziennik podaje, że oprócz oporu Polaków, największym problemem dla zwolenników kontrowersyjnego projektu będzie stanowisko Komisji Europejskiej, która uznaje, że projekt w całości musi podlegać unijnemu prawu. Wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel przekonuje, że powinno to dotyczyć jedynie naziemnej części infrastruktury.

– Obecny rząd w Polsce jest bardzo specyficzny. Uznaje, że lepiej rozumie interesy Europy niż pozostałe nacje – powiedział Kommiersantowi przewodniczący Rady Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Fiodor Łukjanow. Kommiersant pisze, że Polska okrzyknęła się liderem sprzeciwu wobec Nord Stream 2, bo faktycznie jest szereg krajów zgłaszających sprzeciw wobec tej inwestycji. „Historia pokazuje jednak, że jeśli Niemcom na czymś bardzo zależy, to udaje im się to osiągnąć” – pisze rosyjski dziennik. W liście do Komisji Europejskiej przeciwko Nord Stream 2 opowiedziały się kraje Grupy Wyszehradzkiej, państwa bałtyckie i Rumunia. Projekt krytykują także Włochy i media w państwach skandynawskich, które sygnalizują obawy na gruncie bezpieczeństwa o możliwość wystąpienia zagrożeń hybrydowych w związku z budową magistrali na Bałtyku.

Pierwsze sygnały o kruszeniu się koalicji przeciwko rosyjskiej inicjatywie nadchodzą z Budapesztu. Węgierskie ministerstwo spraw zagranicznych wydało ostry komunikat na temat sankcji ekonomicznych wobec Rosji związanych z nielegalną aneksją Krymu. Jednocześnie wyraziło się ciepło o możliwości zwiększenia zakupów gazu z Rosji. Może być to forma zaproszenia do rozmów o włączeniu tego kraju w kontrowersyjny projekt Nord Stream 2.

Jeżeli Polacy odmówią przedłużenia umowy tranzytowej z Gazpromem, mogą zostać oskarżeni o blokowanie dotychczasowego szlaku dostaw. Będzie to argument za poszukiwaniem nowego, czyli oczywiście Nord Stream 2-EUGAL. Wtedy Rosjanie będą mogli w logiczny sposób uzasadnić przekierowanie dostaw gazu do Polski z Gazociągu Jamalskiego, do nowej infrastruktury. W ten sposób wytrącą argument Polaków przeciwko Nord Stream 2. Będzie to oczywiście zwycięstwo pozorne, ale może wystarczyć zwolennikom rosyjskiego gazociągu w Europie Zachodniej do przeforsowania go w Komisji Europejskiej, która razem z Polską pozostaje wobec niego krytyczna. Przykry jest udział firmy niemieckiej w tym procederze. Niemiecki Wintershall przykłada rękę do rosyjskiej propagandy przeciwko Polsce.

Bruksela, Warszawa i inne stolice mają wciąż szanse na opóźnienie projektu Nord Stream 2 i jego neutralizację. Więcej mówiłem na ten temat wczoraj w Polskim Radiu (audycja). Jednakże niemiecko-rosyjska propaganda może stworzyć wrażenie, że Polacy negują wszelkie rosyjskie propozycje dla zasady, a nawet wbrew swoim interesom. Propaganda ma stworzyć wizerunek obecnego rządu w Warszawie, jako bezładnej masy rzucającej się z szablą na rosyjski gazociąg. Podobne wrażenie ma powstać wokół projektów dywersyfikacyjnych jak Korytarz Norweski. Byłoby to powielenie wielokrotnie stosowanych kalek propagandowych na temat Polaków, tym razem w sprawie bezpieczeństwa dostaw gazu. Odpowiedź Warszawy musi być stoicka i nie pozostawiająca wątpliwości.