(Wojciech Jakóbik/Piotr Stępiński)
Organizatorzy szczytu klimatycznego w Paryżu poinformowali, że ustalono ostateczny szkic porozumienia. – Jeśli zostanie on przyjęty, ten tekst będzie oznaczał historyczny punkt zwrotny – mówił Laurent Fabius, minister spraw zagranicznych Francji i gospodarz spotkania.
Porozumienie zostanie przyjęte tylko wtedy, gdy nie zostaną zgłoszone uwagi na spotkaniu ministerialnym zaplanowanym na sobotnie popołudnie 12 grudnia.
Kraje wspierające porozumienie opowiedziały się za wiążącym celem ograniczenia wzrostu średniej temperatury na globie o 2 stopnie, choć obiecały poczynić wszelkie starania na rzecz obniżenia go do 1,5 stopnia. „Koalicja wysokich ambicji”, czyli państwa Unii Europejskiej, USA i 79 krajów, do których dołączyła Brazylia, chce przekonać sceptyków do wiążących prawnie zobowiązań.
– Proponowany tekst zawiera elementy, których uzyskanie uznawaliśmy dotąd za niemożliwe – przyznał Fabius. Mowa w nim o 5-rocznym cyklu rewizji postępów w realizacji wiążących prawnie zobowiązań. – Nikt tutaj nie chce powtórki z Kopenhagi – mówił polityk, odnosząc się do porażki szczytu klimatycznego w stolicy Danii, na którym nie przyjęto żadnych ustaleń. W celu uśmierzenia obaw biedniejszych krajów przed kosztami polityki klimatycznej, twórcy szkicu proponują środki finansowe do rozdysponowania po 2020 roku na walkę ze zmianami klimatu. Fabius zapewniał, że zapisy dokumentu pozwolą każdej z delegacji „powrócić do domu z podniesioną głową”.
– Finał jest w zasięgu wzroku. Dokończmy naszą pracę. Cały świat patrzy – podsumował Sekretarz Generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych Ban Ki Mun.