Polska planowała podpisać w kwietniu 2025 roku drugą umowę wykonawczą na zakup 180 czołgów K2 w wersji K2PL wraz ze sprzętem wsparcia. Mimo deklaracji o strategicznej współpracy z Koreą Południową, kontraktu wciąż nie ma. Ministerstwo Obrony Narodowej potwierdza, że trwają negocjacje i analiza oferty, ale brak konkretnego terminu podpisania budzi pytania o tempo modernizacji armii oraz przyszłość polskiego przemysłu pancernego.
Druga umowa wykonawcza miała być naturalną kontynuacją podpisanego w lipcu 2022 roku porozumienia ramowego między Polską a południowokoreańskim Hyundai Rotem. Zgodnie z jego zapisami, Warszawa miała zakontraktować kolejne 180 czołgów K2PL oraz wozy zabezpieczenia technicznego, z planowanym rozpoczęciem produkcji w Polsce od 2026 roku. Jej szacunkowa wartość to ponad 6 miliardów dolarów.
Do dziś nie została jednak zawarta. Jak przekazało MON w odpowiedzi na pytania redakcji Biznes Alert , Agencja Uzbrojenia „prowadzi analizę otrzymanej oferty producenta” i „negocjacje cenowe”. Termin podpisania „jest uzależniony od uzgodnienia warunków finansowych i zakresu umowy, a także zgód wszystkich uczestników procesu pozyskiwania sprzętu wojskowego”.
To nie tylko zakup – to projekt przemysłowy
W odróżnieniu od pierwszej umowy z 2022 roku, która zakładała szybkie wzmocnienie jednostek gotowym sprzętem, druga transza dotyczy znacznie bardziej skomplikowanego procesu. Obejmuje transfer technologii, uruchomienie produkcji w kraju, integrację z łańcuchem dostaw i testy zgodne z polskimi normami obronnymi.
– To już nie jest zwykły zakup gotowego sprzętu. Druga transza to inwestycja w polski przemysł i bezpieczeństwo operacyjne – ocenił Jerzy Aleksandrowicz z Fundacji Pułaskiego.
Ministerstwo potwierdza te cele. W nowej umowie przewidziano pakiet logistyczny, szkoleniowy, amunicję i komponenty wsparcia. Celem ma być uniezależnienie się od zagranicznych podwykonawców i rozwój kompetencji krajowego przemysłu – przede wszystkim PGZ.

Czas to ryzyko
Ekspert podkreślił, że każdy miesiąc zwłoki może mieć realny wpływ na harmonogram. Aby produkcja K2PL mogła ruszyć w 2026 roku, kontrakt musi być sfinalizowany jak najszybciej.
– Bez kontraktu nie ruszą dostawy komponentów, szkolenia ani inwestycje w zakładach. Zakłócenie ciągłości może zagrozić planom rozwoju sił pancernych – ostrzegał Aleksandrowicz.
Według informacji „Dziennika Gazety Prawnej”, Wojsko Polskie planuje utworzenie nawet 20 batalionów czołgów – co oznacza zapotrzebowanie na około 1000 maszyn. Równolegle liczba czołgów w batalionach została zmniejszona z 58 do 44. Oficjalnie – ze względu na doświadczenia z wojny w Ukrainie. Nieoficjalnie – chodzi o ograniczoną dostępność nowoczesnych maszyn.
Dlaczego Polska wybrała K2?
Decyzja o zakupie czołgów K2 z Korei Południowej zapadła w warunkach przyspieszonej modernizacji Sił Zbrojnych RP po wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Polska potrzebowała nowoczesnego uzbrojenia, które można byłoby pozyskać szybko, w dużych ilościach i z możliwością rozwinięcia produkcji krajowej. Koreańskie K2 okazały się najlepszą odpowiedzią na te potrzeby. Podczas gdy niemieckie Leopardy 2A7 były praktycznie niedostępne, a francusko-niemiecki projekt MGCS (Main Ground Combat System) pozostawał wciąż na etapie koncepcji, Koreańczycy zaproponowali konkretne i natychmiastowe rozwiązania.
Pierwsze egzemplarze trafiły do Polski już w grudniu 2022 roku. Co więcej, strona koreańska wykazała gotowość do przekazania technologii i rozpoczęcia procesu polonizacji sprzętu – czego nie chciały zagwarantować państwa zachodnioeuropejskie.
Kluczowym atutem okazała się też strategiczna elastyczność Seulu: Korea Południowa nie postrzega Polski jako konkurenta gospodarczego, dlatego nie obawia się wzmacniania jej potencjału przemysłowego. Współpraca z Koreą wpisuje się również w szerszy trend dywersyfikacji partnerów zbrojeniowych.
Niektórzy decydenci interpretowali ją także jako wyraźny sygnał polityczny – dowód na to, że Warszawa gotowa jest szukać partnerów również poza tradycyjnym katalogiem sojuszników z NATO, jeśli oferują oni lepsze warunki technologiczne i przemysłowe.

Czy Polska zmieni kierunek?
W tle pojawiły się spekulacje o możliwym zwiększeniu zamówień na czołgi Abrams z USA – kosztem kolejnych transz K2PL. MON nie potwierdza tych doniesień, ale sam ich pojawienie się świadczy o napięciu wokół programu. To również potencjalny sygnał dla Koreańczyków, że Polska rozważa inne scenariusze.
Tymczasem Korea Południowa pozostaje jednym z nielicznych partnerów skłonnych do przekazywania technologii pancernej. Jeśli projekt K2PL zostanie opóźniony lub osłabiony, czy Polska straci szansę na zbudowanie niezależnego potencjału produkcyjnego i eksportowego?

Czy Polska może eksportować K2PL?
Jeśli uda się uruchomić pełną produkcję K2PL w Polsce, kraj może stać się centrum serwisowym, modernizacyjnym i montażowym dla całej Europy Środkowo-Wschodniej. To realna szansa na eksport, ale pod kilkoma warunkami: terminowej realizacji programu, uzyskania konkurencyjnych kosztów jednostkowych oraz efektywnego działania Polskiej Grupy Zbrojeniowej jako przemysłowego integratora projektu.
Opóźnienia w 2025 roku mogą tę szansę pogrzebać – inne kraje, również zainteresowane południowokoreańską technologią, nie będą czekać. Polska może zyskać pozycję eksportera, ale tylko wtedy, gdy wykaże się determinacją i skutecznością już teraz.

Kontrakt, który decyduje o przyszłości sił pancernych?
Druga umowa wykonawcza na K2PL to nie tylko dokument handlowy. To próba konsekwencji i determinacji państwa. Czy Polska chce być wyłącznie importerem, czy współproducentem nowoczesnych systemów pancernych? Czy PGZ będzie partnerem technologicznym, czy tylko wykonawcą?
– K2PL to nie tylko broń. To długoterminowy projekt przemysłowy, który może zdefiniować rolę Polski w europejskim systemie bezpieczeństwa na dekady – podkreślił Aleksandrowicz.
Brak decyzji nie oznacza klęski. Ale zbyt długie wahanie może oznaczać utracone szanse, wyższe koszty i wątpliwości co do wiarygodności Polski jako partnera strategicznego. W grze są miliardy dolarów, gotowość bojowa jednostek, a także pozycja kraju na rynku nowoczesnych technologii wojskowych.
Hanna Czarnecka