The Guardian podsumowuje szczyt Global Climate Action Summit w San Francisco. Stan Kalifornia wystrzeli w kosmos satelitę do badania poziomu gazów cieplarnianych w atmosferze.
Uczestnicy spotkania to Demokraci sprzeciwiający się polityce klimatycznej prezydenta USA Donalda Trumpa wybranego z nominacji Partii Republikańskiej. Trump zapowiedział wycofanie Stanów z porozumienia klimatycznego z Paryża. Gubernator Kalifornii Jerry Brown ostrzega, że prezydent USA podważa zmiany klimatu pomimo naukowych dowodów na ich istnienie. – Ponieważ nauka jest celem ataku zamierzamy uruchomić własnego satelitę, by odkryć, skąd się bierze zanieczyszczenie – powiedział.
Dane zebrane przez satelitę zbudowanego we współpracy z firmą Planet Labs należącą do byłych naukowców NASA mają zostać udostępnione publicznie i uwzględniać informację o zanieczyszczeniu z wydobycia węglowodorów.
Na szczycie były wiceprezydent USA John Kerry odpowiedzialny w administracji Baracka Obamy za negocjacje porozumienia klimatycznego z Paryża ostrzegł, że na poziomie globalnym walka ze zmianami klimatu traci impet. – Świat i my wszyscy straciliśmy momentum od szczytu w Paryżu w 2015 roku. Chociaż tempo wzrostu emisji gazów cieplarnianych spadło, nadal nie przekroczyliśmy ich szczytu. Nie możemy już dłużej czekać – powiedziała premier Barbados, karaibskiej wyspy, której grożą podtopienia w wyniku podniesienia poziomów wód na świecie w związku z ociepleniem klimatu.
Na szczycie zebrali się przywódcy państw, miast i organizacji opowiadających się za radykalną walką ze zmianami klimatu. Gubernator Brown podpisał na szczycie deklarację, że Kalifornia osiągnie zerową emisję dwutlenku węgla netto do 2045 roku. Nowy Jork obiecał wydać 4 mld dolarów na odnawialne źródła energii i oczyszczanie wody. Los Angeles, Tokio, Honolulu, Oslo i Manchester obiecały budowę budynków efektywnych energetycznie i rozwój floty autobusów elektrycznych.
The Guardian/Wojciech Jakóbik