KE przedstawiła w czwartek kolejne propozycje mające przybliżać UE do gospodarki o obiegu zamkniętym, w której odpady zamiast trafiać na śmietnik są wykorzystywane do produkcji. Wydała też wytyczne dla państw członkowskich ws. wytwarzania energii z odpadów.
„Gospodarka o obiegu zamkniętym może w dużym stopniu przyczyniać się do powstawania nowych miejsc pracy, sprawi, że nasza ekonomia będzie bardziej zrównoważona, że nie będziemy produkować tak dużo śmieci” – mówił na konferencji prasowej w Brukseli wiceszef Komisji Europejskiej ds. lepszych regulacji Frans Timmermans.
Komisja chce wysłać biznesowi jasny sygnał: recykling jest przyszłością i należy w niego inwestować. Nieco ponad rok temu KE zaproponowała cel przewidujący, że do 2030 r. 65 proc. odpadów komunalnych będzie podlegało recyklingowi. Prace nad tą propozycją jeszcze się nie zakończyły, ale KE już przedstawia narzędzia, które mają pomóc spełnić ten cel.
Jednym z nich ma być ustanowiona we współpracy z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym platforma wsparcia finansowego dla gospodarki o obiegu zamkniętym, skupiająca inwestorów i innowatorów.
Platforma ma być forum współpracy między Komisją, EBI, krajowymi bankami rozwojowymi (w Polsce GBK) i inwestorami instytucjonalnymi. Mimo że nie przeznaczono na nią żadnych „świeżych” pieniędzy z budżetu UE, zainteresowani będą mogli skorzystać z już istniejących i potencjalnych nowych instrumentów finansowych. Z samego programu „Horyzont 2020” ma być udostępnione na projekty związane z gospodarką o obiegu zamkniętym 650 mln euro w tym roku.
KE chciałaby też stworzyć unijny wspólny rynek dla surowców wtórnych. „Do wyprodukowania plastikowej butelki w Belgii potrzebna jest ropa, którą sprowadzamy z Holandii, ale spróbujcie odesłać pustą, zużytą butelkę, która jest zaklasyfikowana jako śmieć, z powrotem do Holandii” – mówił wiceszef KE ds. wzrostu gospodarczego i inwestycji Jyrki Katainen.
Plastik to jeden z materiałów, na których Bruksela skupia się szczególnie. „Przemysł jest na dobrej drodze, bo widzi, że potrzebne są zmiany, ale potrzebujemy też regulacji, by szły one szybciej i we właściwym kierunku. Plastik to ważny materiał w naszej gospodarce, ale również materiał, który ma poważny wpływ na środowisko. Musimy się zająć tym problemem. Jeśli nie będziemy działać, w naszych oceanach do 2050 r. będzie więcej plastików niż ryb” – wskazywał Timmermans.
Komisja przedstawiła w czwartek propozycję nowelizacji dyrektywy w sprawie ograniczenia stosowania niektórych niebezpiecznych substancji w sprzęcie elektrycznym i elektronicznym (RoHS). W projekcie chodzi o zastępowanie materiałów niebezpiecznych innymi materiałami, aby zwiększyć opłacalność recyklingu części składowych urządzeń.
Zmiany mają też ułatwić odsprzedaż czy naprawę sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Według szacunków KE dzięki temu w UE powstanie mniej o ponad 3 tys. ton niebezpiecznych odpadów rocznie. Potencjalne korzyści dla sektora ochrony zdrowia mają sięgać 170 mln euro.
Komisja wydała też skierowane do państw członkowskich wytyczne dotyczące przekształcania odpadów w energię. Elektrownie zasilane „śmieciami” to zaawansowane technologiczne systemy, które pozwalają na produkcję energii z tej części odpadów, która nie może być poddana recyklingowi. Instalacje takie funkcjonują już obecnie w Europie i choć nie będą one nigdy znaczącą częścią krajowej produkcji (teraz zabezpieczają nieco ponad 1 proc. końcowej konsumpcji energetycznej w UE), to mogą pomóc państwom członkowskimi spełniać cele ekologiczne i rozwijać technologie przyszłości.
Zgodnie z przedstawionymi jeszcze w grudniu ubiegłego roku propozycjami Komisji do końca następnej dekady w UE tylko 10 proc. odpadów ma być składowane, a odpady segregowane mają być objęte zakazem składowania.
Komisja środowiska Parlamentu Europejskiego w przyjętych w tym tygodniu poprawkach sugeruje podniesienie tego celu tak, by maksymalnie 5 proc. odpadów trafiało na składowiska do 2030 r., a 70 proc. śmieci podlegało recyklingowi.
Choć Komisja Europejska zwykle z zadowoleniem przyjmuje wyższe ambicje środowiskowe eurodeputowanych, tym razem jest inaczej. „Jesteśmy otwarci na negocjacje z parlamentem, ale mówiąc szczerze uważamy, że nasza propozycja ma największe szanse, żeby przejść” – oświadczył Timmermans. Ta powściągliwość wynika z faktu, że państwa członkowskie już raz zablokowały propozycje KE dotyczące gospodarki o obiegu zamkniętym, uznając je za zbyt daleko idące. Dlatego teraz Bruksela zdecydowała się przyjąć łagodniejsze podejście.
Gospodarka o obiegu zamkniętym ma minimalizować marnotrawstwo i zapewniać racjonalne wykorzystanie zasobów. To element unijnej odpowiedzi na rosnącą konkurencję w walce o kurczące się zasoby; koncentracja surowców poza UE uzależnia przemysł i społeczeństwo europejskie od importu.
Polityka gospodarowania odpadami jest bardzo zróżnicowana wśród państw członkowskich. Przykładowo w 2014 r. Austria, Dania, Niemcy, Holandia i Szwecja praktycznie nie wysłały żadnych odpadów komunalnych na wysypiska, natomiast na Cyprze, w Chorwacji, Grecji, na Łotwie i Malcie składowano ponad trzy czwarte odpadów.
Polska Agencja Prasowa