Kędzierski: Altmaier krytykowany za nadzorowanie Energiewende. Niemcy mogą stać się importerem energii

12 kwietnia 2021, 13:00 Energetyka

Niemiecki Federalny Trybunał Obrachunkowy (FTO) – odpowiednik polskiej NIK – skrytykował sposób zarządzania procesem transformacji energetycznej przez ministra gospodarki i energii Petera Altmaiera (CDU). Analityk Ośrodka Studiów Wschodnich Michał Kędzierski przygląda się tej sprawie.

Niemcy flaga parlament
Bundestag. Fot. Max Pixels

FTO krytykuje zarządzanie Energiewende

– FTO jako najwyższy organ kontroli finansowej bada realizację procesu transformacji energetycznej od czasu przydzielenia tej kompetencji BMWi w 2013 roku. W publikowanych dotąd raportach regularnie negatywnie oceniano różne aspekty wdrażania Energiewende, w tym m.in. niezrealizowanie większości jej celów pomimo znaczących nakładów finansowych. Wnioski i zalecenia trybunału nie są dla resortu wiążące – pisze Kędzierski.

– Rosnąca cena energii elektrycznej w ramach transformacji energetycznej od lat jest przedmiotem krytyki w debacie publicznej w Niemczech. W latach 2010–2020 w odniesieniu do gospodarstw domowych zwiększyła się ona o 33 procent (z 23,69 do 31,47 centa/kWh), na co decydujący wpływ miał ponad trzykrotny wzrost opłaty OZE (EEG-Umlage, z 2,05 do 6,76 centa/kWh). Obecnie ceny prądu dla konsumentów indywidualnych oraz małych i średnich przedsiębiorstw należą w RFN do najwyższych w UE (przeciętne niemieckie gospodarstwo domowe płaci za niego 43 procent więcej, niż wynosi średnia unijna). W badaniach opinii publicznej ankietowani regularnie wskazują kwestię cen energii jako największy mankament Energiewende. FTO zalecił rządowi gruntowną reformę systemu opłat i podatków w tym obszarze – aktualnie odpowiadają one łącznie za trzy czwarte ceny prądu. Większość sił politycznych opowiada się za stopniowym odejściem od finansowania rozwoju OZE za pomocą kontrowersyjnej EEG-Umlage i przejściem do pokrywania kosztów transformacji ze środków pozyskiwanych ze sprzedaży krajowych uprawnień do emisji CO2 (i częściowo z budżetu federalnego). Coraz częściej dyskutowana jest także potrzeba gruntownej reformy opłaty sieciowej (Netzentgelt) – obecnie największej składowej cen prądu. Ze środków z niej finansuje się rozbudowę sieci elektroenergetycznej – przypomina analityk OSW.

– Jednoczesna rezygnacja z energetyki jądrowej i węglowej stanowi poważne wyzwanie dla stabilności systemu elektroenergetycznego RFN. Tylko w latach 2020–2022 z rynku mają zostać wycofane elektrownie konwencjonalne o łącznej mocy ok. 18 GW (część bloków węglowych na wniosek Federalnej Agencji Sieci może trafić do rezerwy). FTO szacuje powstałą w ten sposób lukę w systemie na ok. 4,5 GW. Wygaszane siłownie powinny być częściowo zastępowane przez nowe elektrownie gazowe, jednak istniejące moce wciąż wykorzystuje się w niewielkim stopniu, a koncerny energetyczne nie chcą inwestować w nowe bloki na gaz ziemny, wskazując na niesprzyjające warunki rynkowe i otoczenie regulacyjne. Według raportów niezależnych ośrodków ubytek stabilnych mocy wytwórczych przy zbyt wolnej rozbudowie instalacji OZE i sieci elektroenergetycznych doprowadzi w połowie lat dwudziestych do tego, że Niemcy z eksportera energii netto staną się jej importerem – pisze.

Opracował Michał Perzyński

Niemiecki odpowiednik NIK ostro krytykuje ministra Altmaiera za zarządzanie Energiewende