ROZMOWA
Mateusz Kędzierski, Dyrektor Departamentu Innowacji i Nowych Technologii w Ministerstwie Energii opowiada o tym, w jaki sposób Clean Energy Hub ma tworzyć alianse biznesowe, które będą wspomagać innowacyjność polskiej energetyki.
BiznesAlert.pl: Innowacyjność w dużym biznesie to trochę inna formuła niż ta, która pojawia się w małych przedsiębiorstwach. Spotykamy się przy okazji prezentacji programu Ministerstwa Energii Clean Energy Hub. Czy rzeczywiście proponowana formuła współpracy firm z branży energetycznej, tych największych, będzie dawała możliwości tym małym? Czy nie zostaną one wydrenowane i pozostawione same sobie? Czy małe firmy mogą liczyć na wsparcie i pomoc?
Mateusz Kędzierski: Nie jest powiedziane, że mała firma w zderzeniu z dużą musi zostać przez tę większą skolonizowana. W wielu krajach dzieje się tak, że duże firmy są oplecione „wianuszkiem” małych firm. Obie strony na tym zyskują. Duże mogą liczyć na wsparcie i innowacyjne rozwiązania z wielu stron, a małe zyskują dostęp do bazy klientów, mogą szerzej oferować swoje usługi czy produkty. W Polsce nie jest to oczywisty model współpracy. W Clean Energy Hub chcemy łączyć małe firmy z dużymi w realne alianse biznesowe. Chcemy także pomagać w umiędzynarodowieniu ich działalności, w eksporcie rozwiązań, w zwiększaniu obszaru działalności spółek m.in. branży energetycznej, w tym spółek skarbu państwa.
Czy w nowym programie pojawi się jakiś moduł poświęcony relacjom biznesowym? Nie jesteśmy ufni w biznesie.
Jest to fundamentalne. W Polsce faktycznie jest niski poziom zaufania, także w biznesie. Jeśli przedsiębiorcy mali i duzi nie będą mieli możliwości się poznać, porozmawiać, współpracować, na przykład w czasie takich business mixerów jak ten dzisiejszy zorganizowany przez Ministerstwo Energii to na pewno sobie nie zaufają. Ogromną obawą małych podmiotów jest to, że jego pomysły zostaną wykorzystane. Z kolei duże firmy obawiają się o bezpieczeństwo wrażliwych danych, pewnej nieostrożności w wykorzystywaniu informacji na ich temat przez mniejsze podmioty. Stwarzanie warunków do współpracy będzie pozwalało obu stronom budować zaufanie.
Nie mogę pominąć przy okazji Clean Energy Hub tematyki elektromobilności, zresztą oba reprezentowane na spotkaniu ministerstwa są aktywnie włączone w realizację planów związanych z elektromobilnością. Gdzie w tym wszystkim jest Ministerstwo Infrastruktury?
Opinia publiczna może postrzegać, że w pracach nie uczestniczy Ministerstwo Infrastruktury. Zarówno w realizacji Planu Rozwoju Elektromobilności, jak i w pracach nad „Krajowymi ramami polityki rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych” i w Funduszu Niskoemisyjnego Transportu – Ministerstwo Infrastruktury jest obecne. Wszystko co jest tworzone w ramach „Pakietu na rzecz czystego transportu” jest naszym wspólnym działaniem. Za moment będzie ustawa o elektromobilności i tam także będzie włączone Ministerstwo Infrastruktury, bo przecież to ono zarządza naszymi drogami i ich infrastrukturą.
W czasie spotkania Business Energy Mixer padały pytania o możliwości współfinansowania przedsiębiorczości, możliwości uzyskania pieniędzy na badania i rozwój. Czy przedsiębiorcy nie oczekują zbyt wiele?
Moim zdaniem, nie. Na całym świecie sektor prywatny jest wspierany przez publiczny. Nawet w liberalnych Stanach Zjednoczonych takie rzeczy się dzieją i nie ma w tym nic złego. Jeżeli popatrzymy na historię tak zwanej „rewolucji łupkowej”, pierwsze pieniądze na badania pochodziły z subsydiów rządowych. Fundusze prywatne powinny być uzupełniane publicznymi, ale ich nie zastępować. Bez pieniędzy publicznych często nie może być uruchomiony kapitał prywatny – różni się pojmowanie ryzyka w finansowaniu publicznym i prywatnym. Mamy w Polsce stosunkowo niewiele kapitału prywatnego i udział kapitału publicznego w większym zakresie jest na tym etapie konieczny.
Powoływanie do życia nowych spółek, inicjowanie kooperacji między dużymi, a małymi podmiotami to pole do ścierania się różnych pomysłów na biznes. Jaki ma być sposób na pogodzenie dwóch biegunów: młodych startuperów, którzy szybko chcą zmonetaryzować pomysły i modelu długofalowej współpracy i uzyskiwania regularnych wypłat na bazie wypracowanego przez lata know-how?
To też nie jest tylko nasza rodzima specyfika, to są modele biznesowe znane na świecie. Tak naprawdę wydaje mi się, że Pani pytanie jest pytaniem o motywację. Wiele pomysłów innowacyjnych to pomysły wynikające z pasji. Szybkie pieniądze i perspektywa bycia rentierem jest kusząca, ale z perspektywy gospodarki i satysfakcji osiąganej z pracy ten drugi model powinien być promowany. Zresztą jak pokazują badania dopiero drugi albo trzeci start up przynosi największe zyski.
Po ponad roku działalności w Departamencie Innowacji i Rozwoju Technologii jak Pan patrzy na polską innowacyjność? Jesteśmy naturalnymi innowatorami?
Absolutnie nie jest to dla nas naturalne, ale nigdzie nie jest to chyba naturalne – jest to bardzo trudna droga. W moim przekonaniu, innowacyjność wynika w znacznej mierze z przekazywanego kodu kulturowego, tak jak podejście do płacenia podatków, szacunku do pracy czy transparentności w finansach publicznych. Bodźce pochodzące ze społeczeństwa i przyzwolenie na pewne zachowania to jest klucz do innowacyjności. Trzeba się przyjrzeć, jak podchodzimy do ryzyka, czy szukamy dróg bezpiecznych. Ile ma być zachowawczości (z jej dobrymi aspektami), a ile jest premiowania za podejmowanie ryzyka.
Czy w Clean Energy Hub ryzyko będzie minimalizowane? Tam gdzie mają współpracować tak różne podmioty może pojawić się duże ryzyko.
Przyzwolenie na ryzyko w dużych firmach czy w małym biznesie jest różne. Często pomysły, które są bardzo innowacyjne nie pozwalają przewidzieć efektu biznesowego będąc na etapie badawczo-rozwojowym, zanim przejdzie się do wdrożenia. Warto mieć świadomość, że nie wszystko, na co wydawane są pieniądze, w tym etap badawczo-rozwojowy, musi być skomercjalizowane. Jednak może przynieść ciekawe wnioski, które przyczynią się do powstania czegoś zupełnie nowego w innym czasie.
Rozmawiała Agata Rzędowska