Kister: Dymisja Skrzypczaka spóźniona, ale tym ciekawsza

29 listopada 2013, 09:00 Bezpieczeństwo

Dymisja gen. Waldemara Skrzypczaka, Wiceministra Obrony Narodowej jest spóźniona o co najmniej kilka miesięcy. Odpowiadał on bowiem nie tylko za to, czego się sam dopuścił, ale jako polityk, ponosi także odpowiedzialność polityczną za całość spraw związanych z modernizacją polskiej armii – ocenia w rozmowie z naszym portalem dr Łukasz Kister, ekspert Instytutu Jagiellońskiego.

– Już po pierwszych doniesieniach o możliwych kontrowersjach związanych z przeszłością pana ministra, z kontraktami i interesami, które realizował będąc w próżni pomiędzy zawodową służbą wojskową, a funkcjami w Ministerstwie Obrony Narodowej, powinien podać się do dymisji. A wtedy w spokoju czekać na ich wyjaśnienie i ewentualne rozwianie wątpliwości wokół jego osoby. Później nastąpiły oficjalne działania Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) i prokuratury, a generał ciągle trwał na stanowisku. Wspierali go zarówno Minister Obrony Narodowej, jak i Premier. Zatem dymisja ta jest bardzo spóźniona  – mówi dalej Kister.

Ekspert Instytutu Jagiellońskiego najbardziej zastanawia się jednak dlaczego została ogłoszona ona właśnie teraz? – Jest to tym dziwniejsze, że zaledwie przed kilkoma dniami Premier Donald Tusk zadeklarował oficjalnie, że w pełni popiera działalność wiceministra Skrzypczaka, i nie widzi w niej niczego nieprawidłowego, mając doń pełne zaufanie  – kontynuuje Kister. – Osoba, która ma pełne zaufanie szefa rządu podaje się do dymisji? – pyta retorycznie ekspert. – Przecież teraz nic nowego nie jest zarzucane generałowi. O sprawach związanych z wiceministrem wiadomo od kilku miesięcy. Ale nie ma nic takiego, co miałoby być nowym, wynikłym w ostatnich dniach, powodem do złożenia dymisji. Więc tym bardziej jest ona nie zrozumiała – ocenia Kister.

– Mam wrażenie, że możemy mieć tu do czynienia z sytuacją, w której prokuratura lub służby specjalne zebrała dowody, których nie da się ukryć „pod dywanem”. Być może prokuratura zamierza jednak zmienić formę prowadzonego śledztwa z „w sprawie”, na „przeciwko …”? Co mogło by odcisnąć negatywne piętno na zaufaniu premiera wobec niego. Być może koncerny zbrojeniowe związane z kontraktem na „drony”, o które toczy się ostatnio gra, przedstawiły jakieś dodatkowe informacje premierowi, które rzucają nowe światło na osobę generała. Może też wyszło na jaw zupełnie coś nowego, co mogłoby bardzo mocno uderzyć w MON czy samego premiera, który – jak mówiłem – obdarzał dotąd Skrzypczaka pełnym zaufaniem. Wobec tego postanowił on wcześniej zareagować i odejść z rządu? Jest tu więcej pytań niż odpowiedzi.– zastanawia się Kister.

– Ta sytuacja jest zaskakująca nawet dla tych, którzy nawoływali do dymisji wiceministra, do których sam się zaliczam. I wcale mnie ona nie cieszy, bo coś w niej jest niepokojącego. – mówi dalej ekspert. – Nie spodziewałem się, że generał otrzymując tak mocną kartę – oficjalne poparcie premiera – poda się do dymisji tylko dlatego, że go ktoś o coś oskarża, bądź próbuje wskazywać na jego błędy i polityczną odpowiedzialność za niewłaściwe postępowanie przy kontraktach na modernizację sił zbrojnych RP. Przecież to jest już tak „zgrana płyta”, i jak dotąd nic sobie tymi zarzutami nie robił?.

– Spodziewam się, że najbliższe dni przyniosą ujawnienie jakichś nowych faktów, które udało się zachować przed opinią publiczną. A potem trzeba będzie podjąć radykalne decyzje. Jestem ciekaw komentarzy z różnych stron, a najbardziej z samego ministerstwa, które jeszcze wczoraj tak zajadle broniło gen. Skrzypczaka. – kończy dr Kister.