Dlaczego gazoport jest ważny z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski?
dr Łukasz Kister (Instytut Jagielloński): Przede wszystkim Polska jest aktualnie uzależniona od gazu z jednego źródła. Nie tylko od dostaw ale od jego ceny i sposobu dostarczenia. Podstawową zasadą bezpieczeństwa jest dywersyfikacja w tym obszarze. Żeby się zdywersyfikować w Europie nie mainnej możliwości niż dostawy gazu skroplonego spoza Europy, z Kataru czy USA do gazoportów. Dlatego inwestycja w Świnoujściu zdecyduje, czy będziemy w stanie zapewnić „ciągłość dostawy surowca”. To pytanie czy jesteśmy w ogóle w stanie ją sobie zapewnić do niezbędnych surowców, jak np. gaz ziemny.
W tym momencie, jeżeli Rosjanie się na nas obrażą i zakręcą kurek to mamy przerwę w dostawach. Nie możemy ich niczym zastąpić?
Nie możemy. Mamy tylko jednego dostawcę. Jeżelibyśmy pobierali gaz zinnych źródeł – pozorna dywersyfikacja jak kupno z Niemiec czy Czech to i tak będzie ten sam rosyjski gaz. Nie ma innego wyjścia niż budowa systemu umożliwiającego pobór gazu od dostawców niezależnych od Rosji.
Dlaczego zatem ciągle pojawiają się problemy przy tej kluczowej inwestycji? Najpierw wyjście z inwestycji Chemobudowy, teraz informacje o możliwym upadku dwóch nowych podwykonawców – skąd to się bierze?
O tym, że z gazo portem jest problem słyszymy już od początku rozmów o jego budowie – od lat 2006-07 – ciągle dowiadujemy się o nowych przeszkodach. Najpierw problemy z projektem, potem z lokalizacją, z wykonawcami, z rurą NordStream położoną na dnie Bałtyku. Dzisiaj mamy skutek polityki przyjętej cztery, pięć lat temu, przy której tylko niektóre, duże firmy budowlane otrzymywały kontrakty na inwestycje. Jedną z nich jest PBG, która otrzymywała największe projekty infrastrukturalne w tym kraju. Jestem prawie pewien, że nikt nie sprawdzał czy była ona w stanie zrealizować ten kontrakt. Nie można jednocześnie budować Stadionu Narodowego, gazoportu i kilku innych, potężnych i kluczowych projektów w tym kraju.
Kto zatem jest odpowiedzialny?
Przede wszystkim osoby, które nie analizowały projektu. Najważniejszy projekt infrastruktury energetycznej w naszym kraju od kilkunastu lat nie jest w ogóle chroniony ani obserwowany. Nie ma analizy ryzyka. Nikt nie osłania tego projektu i tutaj jest problem od strony nadzoru inwestora, który nie prowadzi go w sposób właściwy. To nie tylko rozliczanie faktur i sprawdzanie czy coś się zbudowało w terminie ale także analiza sytuacji wykonawcy – czy jest w dobrej kondycji finansowej i jak realizuje inne projekty, które także wykonuje dla Skarbu Państwa. Jeżeli przy budowie Stadionu Narodowego słyszeliśmy o potężnych problemach PBG z płynnością finansową, dlaczego nikt nie zastanowił się i przyjął, że za te same pieniądze SP ta sama spółka realizuje jeden z największych projektów energetycznych.
Minister Skarbu Państwa Mikołaj Budzanowski ma odwiedzić budowę terminalu. Co należy zrobić, by posprzątać ten bałagan. Co jako ekspert poleciłby Panu Ministrowi bądź komuś innemu?
Dzisiaj trudno mówić co należy zrobić. Nie wyobrażam sobie, że państwo będzie dopłacało do spólek z obszaru budowlanki bo to będzie pokazywało, że niepotrzebna była prywatyzacja w Polsce. Z drugiej strony minister nie jest od realizacji kontraktów i pilnowania ich. Od tego są działający w imieniu inwestora specjaliści. Jak widać tych zabrakło. Mamy rzeszę urzędników ale nie wiem czy wśród nich był ktoś kto wcześniej miał do czynienia z kontrolą jakiejkolwiek inwestycji. Badaną inwestycję trzeba rozumieć. W mojej ocenie polscy urzędnicy nie mają tych zdolności. Taka inwestycja to nie budowa przedszkola czy dwóch kilometrów drogi, to jest niespotykana od kilkunastu lat skala inwestycji budowlanych, morskich i energetycznych. To powiązanie takiej ilości dziedzin oznacza, że bez specjalistycznego wsparcia ten projekt będzie ciągle przeżywał problemy wynikające z nieprzygotowania inwestora.
A co z innymi instytucjami państwa odpowiedzialnymi za jego bezpieczeństwo?
W obszarze bezpieczeństwa tego projektu kluczową winę za to, że doszło do takiej sytuacji ponoszą jednak służby odpowiedzialne za ochronę interesu państwa. Szczególnie chodzi o Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która jak widać od początku nie sprawuje właściwego nadzoru. Powinien on być roztoczony już na etapie projektu a potem przy wyborze wykonawców i podwykonawców, czy ci są zdolni do wykonania takiej inwestycji. Udałoby się wtedy uniknąć sytuacji w której inwestor nie wie jacy podwykonawcy są na terenie budowy, bo wykonawca jest tylko na papierze natomiast większość czynności jest wykonywana przez podwykonawców i na ich barkach spoczywa bezpieczeństwo tego projektu. Służba specjalna powinna kontrolować projekt i sygnalizować sytuacje mogące wywołać kryzys, np. że PBG i inni wykonawcy lub podwykonawcy mają problemy finansowe. Nie może być tak, że służby dowiadują się o tym z mediów. Nie wyobrażam sobie gorszej reklamy dla ochrony interesów ekonomicznych państwa niż porażki przy ostatnich kilku projektach infrastrukturalnych. Okazuje się, że służby w ogóle nie wiedziały kto i z jakimi problemami się boryka. Od autostrady, przez Stadion Narodowy, lotnisko w Modlinie,po Gazoport, i wiele, wiele innych. Służby powinny działać pro aktywnie czyli zbierać informacje o możliwych zagrożeniach a nie zajmować się ściganiem sprawców zaistniałych sytuacji noszących znamiona przestępstwa. Co nam po postępowaniach karnych wobec osób, które dopuściły się korupcji, nie dopełniły obowiązków służbowych, itp.? Mleko się rozlało. Służby nie mogą dopuszczać do pojawienia się jakiejkolwiek sytuacji zakłócającej normalne funkcjonowanie Państwa i realizację kluczowych dla niego projektów.