– Wszystkie marzenia snute dotąd przez polityków, a w szczególności Ministra Obrony Narodowej, są niemożliwe do realizacji w aktualnej sytuacji. Rok 2014 pokaże jak bardzo te plany były oderwane od rzeczywistości budżetowej, przetargowej i potencjału modernizacji naszej armii – przekonuje ekspert ds. bezpieczeństwa Instytutu Jagiellońskiego dr Łukasz Kister.
– Modernizacja nie może opierać się na marzeniach zwierzchników. Armia musi być zdolna do przyjęcia nowego sprzętu i reform, a tych w ostatnich latach było aż za wiele. Szczególnie zły wpływ miała tu ostatnia reforma dowodzenia. Dziś nie wiadomo kto powinien określać potrzeby armii, i sposób ich realizacji. Program modernizacji nie jest kompatybilny z tą reformą – mówi portalowi BiznesAlert.pl. – Jest to widoczne w każdym rozpoczętym procesie: od okrętów po śmigłowce. Oczywiście, chciałbym żeby zostały one jak najszybciej zrealizowane, ale mówienie o ich zakończeniu jeszcze w tym roku lub następnym, zasługuje raczej na uśmiech. To próba zbierania punktów przed wyborami, a nie realna ocena możliwości.
– Uważam, że większość projektów jest z premedytacją projektowana tak, aby nie mogły się powieść w tej kadencji Sejmu. A zatem sam zakup sprzętu spadnie na następną ekipę rządzącą. Jeśli rząd będzie inny, to będzie można oskarżyć następców o nieumiejętność realizacji planów i umycie rąk. Przy braku zmian większość społeczeństwa o tym zapomni. Przed wyborami jest to jednak wspaniała „kiełbasa wyborcza” – ocenia Kister.
– Niestety nawet opozycja nie próbuje ustalić realności zamierzeń Ministerstwa Obrony Narodowej. Tu nie trzeba się znać na uzbrojeniu i armii. Wystarczy spojrzeć na budżet i system zakupów publicznych, by ocenić, że jest to nierealne – dodaje. – Trudno, żeby przedstawiciele resortu krytykowali plany ministra. Komentatorom broniącym rządu zależy na tym, aby w warstwie PR-owej wszystko było w porządku. Tymczasem modernizacja już teraz się opóźnia, co tylko potwierdza, że te pomysły były oderwane od rzeczywistości.
– Koronny przykład to program śmigłowcowy, którego termin realizacji jest cały czas przesuwany. Nie do końca jasne są procedury wyboru. Wątpliwa jest taktyka negocjacyjna, prekwalifikacja. Nie wiadomo czy wybieramy najlepszy produkt. Proces ten nie jest poddawany właściwej publicznej kontroli. Brakuje jawności, wiele informacji jest utajnianych. Trudno dziwić się ekspertom, że z braku informacji rodzi się w nich pytanie, czy przypadkiem w tych procedurach nie ma błędów oraz czy są one prowadzone zgodnie z interesem kraju – konstatuje nasz rozmówca.